„Jestem szczególnie wzruszony, że Hongkong nie został zapomniany” – mówił Hongkończyk podczas konferencji w Gdańsku

Uczestnicy konferencji „Hong Kong and Beyond. Chinese Communist Party and Disintegration of International Order, pierwsza po lewej eurodeputowana Anna Fotyga, gospodarz i moderatorka spotkania, Gdańsk, 25.11.2022 r. (fot. dzięki uprzejmości Andrzeja Koniecznego)

Uczestnicy konferencji „Hong Kong and Beyond. Chinese Communist Party and Disintegration of International Order, pierwsza po lewej eurodeputowana Anna Fotyga, gospodarz i moderatorka spotkania, Gdańsk, 25.11.2022 r. (fot. dzięki uprzejmości Andrzeja Koniecznego)

Pod koniec listopada w Gdańsku odbyła się konferencja „Hong Kong and Beyond. Chinese Communist Party and Disintegration of International Order” (pol. „Hongkong i nie tylko. Komunistyczna Partia Chin i dezintegracja porządku międzynarodowego”), podczas której prelegenci z Hongkongu, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Polski poruszyli kwestię agresywnej polityki Komunistycznej Partii Chin (KPCh) przede wszystkim wobec Hongkongu, ale również wobec Tajwanu, Tybetu oraz represjonowanych grup etnicznych i religijnych w Chinach. Paneliści opowiadali o powszechnym łamaniu praw człowieka przez chiński reżim, o jego eksterytorialnych zapędach kontrolowania obywateli oraz zagrożeniach, jakie te działania niosą dla międzynarodowego porządku.

Uderzanie w miejsca pamięci

„Tytuł [tej konferencji] ma bardzo specjalne znaczenie, ponieważ Beyond, to jest nazwa bardzo popularnego w Hongkongu zespołu muzycznego, popowego, który towarzyszył wszystkim protestom w ostatnich latach, począwszy od 2014 roku” – rozpoczęła spotkanie gospodarz i moderatorka konferencji Anna Fotyga, eurodeputowana, koordynatorka ECR (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy) ds. zagranicznych.

„Wspomnienie masakry na placu Tiananmen może właśnie dlatego, że […] zbiegło się z ważną dla nas rocznicą częściowo wolnych wyborów, jakie miały miejsce 4 czerwca 1989, jest w mojej pamięci ciągle żywe” – powiedziała europosłanka.

Jak mówiła, być może z tej przyczyny, „tak bardzo też działało na moją wyobraźnię to, w jaki sposób odbywało się przejmowanie władzy przez kontynentalne Chiny” nad społecznością Hongkongu. Bardzo przemawiające zdaniem Anny Fotygi jest uderzanie m.in. w miejsca i sytuacje „związane z pamięcią, uczczeniem ofiar dramatycznych wydarzeń. Bo demokratyczna społeczność Hongkongu zawsze pamiętała o ofiarach Tiananmen”.

(Film w przeważającej mierze opowiadający o sytuacji Hongkongu)

Zmiany

Hongkończyk Ray Wong, przebywający na uchodźstwie w Niemczech, podziękował za wsparcie, docenił zwłaszcza pamięć o Hongkongu, trwającą pomimo wielu różnych kryzysów na świecie, w tym wojny na Ukrainie. „Jestem szczególnie wzruszony, że Hongkong nie został zapomniany przez międzynarodową społeczność” – podkreślił działacz prodemokratyczny, doradca Hong Kong Watch.

Wong stwierdził, że po wprowadzeniu ustawy o bezpieczeństwie narodowym w Hongkongu zaszły szybkie zmiany, których nie chcieli i nie oczekiwali ani Hongkończycy, ani społeczność międzynarodowa.

Jak tłumaczył, wprowadzono cenzurę internetu, zastosowano firewall.

„Hongkończycy nie mogą już korzystać z dostępu do [globalnych] mediów społecznościowych” – powiedział.

„W tej chwili prawo nie jest sformułowane zbyt konkretnie. Jednak my wiemy, że KPCh, władze Hongkongu i Pekin nie pozwolą Hongkończykom swobodnie dyskutować na temat spraw politycznych i międzynarodowych w mediach społecznościowych i na platformach internetowych” – powiedział Wong.

Odniósł się również do przemówienia obecnego szefa administracji Hongkongu Johna Lee, w którym mówił on o promowaniu edukacji narodowej. Według jej założeń uczniowie i studenci powinni wzruszać się na widok podnoszonej chińskiej flagi. W materiałach edukacyjnych znajdują się słowa szkalujące demokrację oraz propagujące model komunistyczny, co jak podkreślił Wong, jest „sprzeczne z wartościami i przekonaniami mieszkańców Hongkongu”.

Zdaniem Wonga „możemy się spodziewać, że przez administrację Johna Lee, Hongkong w ciągu najbliższych kilku lat jeszcze bardziej stanie się jak inne chińskie miasta, w których obywatele nie mają praw politycznych, nie mają wolności politycznej, dzieci będą musiały przechodzić indoktrynację w systemie edukacji”.

„Obowiązek”

„Hongkong odszedł” – stwierdził Benedict Rogers, obrońca praw człowieka, dziennikarz, pisarz, a także współzałożyciel i szef Hong Kong Watch.

Dodał, że jedno z najbardziej otwartych miast azjatyckich, gdzie kwitły turystyka i gospodarka, „stało się w przeciągu zaledwie kilku lat jednym z najbardziej opresyjnych miejsc”.

Rogers zauważył, że ustawa o bezpieczeństwie narodowym ma zasięg eksterytorialny. Brytyjski obrońca praw człowieka opowiedział, że w marcu tego roku otrzymał wiadomości od policji w Hongkongu i Biura Bezpieczeństwa Narodowego, że on sam i organizacja Hong Kong Watch naruszają ustawę o bezpieczeństwie narodowym.

Wyjaśnił, że organizacja nie ma żadnego przedstawicielstwa w Hongkongu, są zarejestrowani za granicą, pomimo to jednak padła groźba kary nawet dożywocia, jeśli nie zlikwidują swojej strony internetowej.

Jak powiedział, teraz na wszelki wypadek musi uważać, gdy podróżuje, żeby nie znaleźć się w kraju, który ma podpisaną z Chinami umowę o ekstradycji.

Przypomniał również incydent, jaki miał miejsce pod chińskim konsulatem w Manchesterze, gdzie odbywał się kolejny pokojowy protest w obronie wolności Hongkongu.

„Chiński konsul wraz z kilkoma osobami ze swojego personelu wyszedł za bramę konsulatu. Zaczęli zrzucać plakaty, transparenty protestujących, a następnie fizycznie napadli na kilku protestujących na ulicy przed konsulatem w Manchesterze” – relacjonował.

„Wciągnęli młodego Hongkończyka Boba Chana na teren konsulatu, gdzie dalej go bili. Sam konsul pociągnął bardzo dotkliwie Boba Chana za włosy. Dwóch jego kolegów dosłownie wsadziło palce do oczu Boba Chana […]. A to tylko dlatego, że brytyjska policja postanowiła interweniować i zabrała Boba Chana poza konsulat” – mówił.

Rogers podkreślił, że dopiero kilka dni po tym zdarzeniu chiński konsul przyznał, że ciągnął Chana za włosy i nazwał to również swoim „obowiązkiem”. „Naprawdę użył tego słowa ‘obowiązek’, ponieważ hongkoński protestujący znieważył Xi Jinpinga” – relacjonował obrońca praw człowieka.

Jak zauważył, żaden dyplomata nie powinien zachowywać się w taki sposób, niesie to zagrożenie dla naszej wolności i demokracji.

Hongkończycy podczas wiecu przed chińskim konsulatem w Manchesterze w Wielkiej Brytanii zostali wciągnięci na teren konsulatu i pobici przez personel, 16.10.2022 r. (Hong Kong Indigenous Defence Force / zrzut ekranu – The Epoch Times)

Hongkończycy podczas wiecu przed chińskim konsulatem w Manchesterze w Wielkiej Brytanii zostali wciągnięci na teren konsulatu i pobici przez personel, 16.10.2022 r. (Hong Kong Indigenous Defence Force / zrzut ekranu – The Epoch Times)

Manipulacja

„Myślę, że coraz częściej widzimy, że Chiny wykorzystują ONZ i język praw człowieka, aby powiedzieć ludziom, […] że [Chiny] popierają prawa człowieka, ale w rzeczywistości postępują tak, by przynosiło to korzyści reżimowi i ich zasadom” – powiedziała Anouk Wear, doradca ds. badań i polityki w Hong Kong Watch.

„Przykładowo w Hongkongu Chiny wykorzystały prawo do ochrony zdrowia i prawo do zbiorowego bezpieczeństwa, aby wprowadzić ograniczenia związane z COVID. Jednak w rzeczywistości te ograniczenia powstrzymują ludzi przed protestowaniem, ponieważ nie mogą się już gromadzić na zewnątrz” – podała.

Wear zwróciła uwagę, że ustawa o bezpieczeństwie narodowym jest napisana bardzo ogólnie, używane pojęcia są niesprecyzowane, „dla mnie i dla wielu ludzi to prawo jest naprawdę trudne do zrozumienia. […] Nie powiedzieli nam, co tak naprawdę oznacza secesja czy terroryzm”.

To wszystko po to, żeby reżim mógł interpretować prawo tak, jak będzie to dla niego wygodne i wymierzać najcięższe kary. „Tak naprawdę to prawo jest wykorzystywane do tłumienia działalności obywatelskiej w Hongkongu” – stwierdziła.

„Ze względu na to, że ludzie nie wiedzą, co tak naprawdę znaczy to prawo, a mają też świadomość, że istnieje zagrożenie otrzymania maksymalnej kary aresztu (za działalność niezgodną z linią partii – przyp. redakcji), więc m.in. usuwają informacje z mediów społecznościowych albo w ogóle już nie rozmawiają publicznie o takich rzeczach” – powiedziała.

Badaczka zaznaczyła, że to prawo ma zastosowanie do osób przebywających za granicą. Im też zabrania się dyskutowania na tematy niewygodne dla partii.

Jak zauważyła Wear, jeśli ktoś się nie stosuje do tego prawa, nie może już wrócić do Hongkongu, „nawet jeśli tam jest nasz dom, ponieważ nie wiemy, czy to, co zrobiliśmy, jest legalne według ustawy o bezpieczeństwie”.

Zgromadzeni protestujący świecą latarkami w smartfonach podczas wiecu zorganizowanego przez urzędników służby cywilnej w Chater Garden w dzielnicy Central w Hongkongu, 2.08.2019 r. (Billy H.C. Kwok / Getty Images)

Zgromadzeni protestujący świecą latarkami w smartfonach podczas wiecu zorganizowanego przez urzędników służby cywilnej w Chater Garden w dzielnicy Central w Hongkongu, 2.08.2019 r. (Billy H.C. Kwok / Getty Images)

ambicjach Chin w zdominowaniu świata, chińskich wpływach, koneksjach i uzależnianiu innych krajów od reżimu oraz związanej z tym manipulacji językowej i kontrolowaniu narracji na temat ChRL mówił też Jack Herndon z International Republican Institute (pol. Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego) w Waszyngtonie.

„Chiny chcą zdominować narrację najgłośniejszym głosem, aby zagłuszyć krytyczne dla KPCh konwersacje” – powiedział.

Jak tłumaczył, reżim ma na to różne sposoby. Mogą wpisać ludzi na czarną listę, rozszerzyć działalność swoich organizacji na Zachodzie, wydawać chińskojęzyczne gazety dla społeczności mieszkającej za granicą.

Ponadto wykorzystuje „swoje platformy i media społecznościowe, takie jak TikTok, w taki sposób, aby zawsze jako pierwsze docierały do ciebie wiadomości, które stawiają Chiny w dobrym świetle” – wyjaśnił Herndon.

Trudno uwierzyć

„Poleciałem do Hongkongu w czasie demonstracji. Być może dlatego mogłem bardziej intensywnie to przeżywać. Nawet dzisiaj jest mi czasami trudno uwierzyć, że w ciągu tak krótkiego czasu, dosłownie dwóch-trzech lat, tak wiele się zmieniło” – ocenił Piotr Bernardyn, dziennikarz, autor książki „Hongkong. Powiedz, że kochasz Chiny”.

„Z jednej strony jest to samo miasto, szklane wieżowce. […]. Ale z drugiej strony wszystko się zmieniło, wszystko się skończyło” – ocenił.

Podobnie jak przedmówcy, Bernardyn stwierdził, że ustawa o bezpieczeństwie narodowym „jest sformułowana tak szeroko, że w zasadzie każdego można w tej chwili skazać, kto się władzy nie podoba”.

Z kolei wprowadzona w 2021 roku zmiana ordynacji wyborczej sprawiła, że tylko „tzw. patrioci mogą sprawować funkcje publiczne w Hongkongu. A o tym, kto jest patriotą, decyduje partia. W dzisiejszym systemie to jest tak, że trzeba kochać Chiny, a kochać Chiny, to znaczy kochać partię komunistyczną. Tak więc to z automatu wyłącza wszystkich demokratów, wszystkich ludzi, którym na sercu leży wolność Hongkongu” – podkreślił Piotr Bernardyn.

Wyciąganie wniosków

Tajwan, patrząc na to, co wydarzyło się w Hongkongu, otrzymał taką lekcję otrzeźwienia. Nauczył się chyba tego, co wydaje się, że wszyscy wiemy, ale bardzo często zapominamy, żeby po prostu nie ufać komunistom, że każda obietnica, każde międzynarodowe prawo, które oni podpiszą, i tak zostanie złamane” – powiedziała Hanna Shen, dziennikarka i korespondentka polskich mediów mieszkająca na Tajwanie.

Shen podkreślała, że w związku z łamaniem praw człowieka przez chiński reżim musimy zrozumieć, że nie dotyczy to tylko Chińczyków, Hongkończyków, Tybetańczyków, Tajwańczyków, Ujgurów. Potrzebny jest odzew międzynarodowy, który przeciwstawi się działaniom Komunistycznej Partii Chin.

Dziennikarka opowiedziała, że przed warszawską premierą filmu „Hongkończyk”, którego bohaterem jest Jimmy Lai, prodemokratyczny właściciel mediów z Hongkongu, już w trakcie promocji „jeden z menadżerów Huawei, Chińczyk pracujący w Polsce, zażądał od chińskiej ambasady, żeby wpisano na czarną listę wszystkich tych, którzy zorganizowali projekcję tego filmu w Polsce i wszystkich tych, którzy biorą udział w dyskusji […] po jego projekcji”.

W opinii Hanny Shen „to kolejny przykład tego, jak Chińczycy starają się nas zastraszyć […] zniszczyć nasze wolności, w tym wolność wypowiedzi. Nie dzieje się to w Hongkongu, nie dzieje się to w Chinach, tylko dzieje się to już w Europie”.

Shen przypomniała, że Xi na ostatnim zjeździe powiedział, że „partia komunistyczna nie zrezygnuje z celu zjednoczenia Tajwanu z Chinami ludowymi” i aby to osiągnąć, „nie zrezygnuje z użycia siły”.

„Według mnie Tajwan jest w tej chwili na pierwszej linii obrony naszego systemu, naszych wartości, demokracji” – stwierdziła dziennikarka.

Obok istotnej roli w kwestii bezpieczeństwa regionu, „to także bardzo ważna gospodarka i to nie tylko w regionie Indo-Pacyfiku” – dodała.

„Pamiętajmy, że ponad 90 proc. wysokiej jakości technologii półprzewodników pochodzi z Tajwanu i gdyby Chiny przejęły kontrolę nad tą produkcją, to dla całego świata to oznacza katastrofę” – zauważyła.

„Chiny intensyfikują swoją taktykę zastraszania Tajwanu, prowadzą gry wojenne wokół wyspy i testują przestrzeń powietrzną Tajwanu jak nigdy dotąd. Tylko w sierpniu tego roku rekordowa liczba 446 chińskich samolotów naruszyła tajwańską strefę powietrzną” – podała.

Jak wymieniła, Chiny stosują również inne kroki, m.in. przymus gospodarczy jak w przypadku Litwy, „kiedy ta w listopadzie tego roku otworzyła biuro przedstawicielskie Tajwanu u siebie w kraju. Oczywiście Pekin był wściekły i próbował wszelkimi możliwymi środkami wpłynąć na Litwę, żeby zmieniła tę decyzję, także środkami ekonomicznymi. […] próbował też przekonać firmy z innych krajów, które zakupują produkty na Litwie, żeby wpłynęły [w tej sprawie] na litewskie władze […]” – opowiadała.

Hanna Shen uważa, że trzeba pozwolić Tajwanowi być członkiem międzynarodowych instytucji. Bardzo ważna jest wymiana doświadczeń między Tajwanem a innymi krajami demokratycznymi, jak choćby w kwestii chińskiej ingerencji w wybory.

„Chiny ingerują w wybory od 1996 roku. To już dość długo, biorąc pod uwagę, że dopiero teraz na Zachodzie zaczynamy podchodzić do tematu chińskiej ingerencji w wybory” – oceniła i dodała, że przykładem takiej ingerencji są wybory w Kanadzie z 2019 roku.

Pandemia bardzo wyraźnie pokazała, że jeśli na życzenie Chin Tajwan jest trzymany z dala od tych organizacji, jest niedopuszczany do tych dyskusji, to może dojść do tragedii” – mówiła Hanna Shen.

Prelegenci ostrzegali, że komunistyczne Chiny są gotowe zrobić wszystko, aby osiągnąć swoje cele zdominowania świata, a Zachód powinien wspólnie przeciwstawić się nagminnemu łamaniu praw człowieka i szerzeniu komunistycznej propagandy.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję