Komentarz
W poniedziałek 8 lipca ministrowie spraw zagranicznych Polski Jacek Czaputowicz i Chin Wang Yi spotkali się w Warszawie w ramach II posiedzenia Polsko-Chińskiego Komitetu Międzyrządowego. Jak podał resort dyplomacji, głównymi tematami rozmów były polityczne relacje bilateralne, współpraca gospodarcza, wielostronne działania oraz bieżące zagadnienia na arenie międzynarodowej. Po rozmowach Czaputowicz ocenił, że najważniejszym wyzwaniem w relacjach Polski i Chin pozostaje brak zrównoważonej współpracy gospodarczej. Z danych przedstawionych przez ministra wynika, że dysproporcje są ogromne. Chiny zadeklarowały zwiększenie importu „dobrej jakości towarów”.
Po 4 latach
W posiedzeniu wzięli udział przedstawiciele 15 ministerstw i instytucji państwowych z obu stron, w tym ministrowie właściwi ds. gospodarczych, rolnych, finansowych i transportu. Ministrowie spraw zagranicznych odbyli także spotkanie dwustronne. Pierwsze posiedzenie utworzonego w 2012 roku Komitetu, który odpowiada za planowanie i koordynację współpracy między Polską a Chinami, miało miejsce w Pekinie w 2015 roku.
Oprócz relacji gospodarczych i współpracy w ramach 17+1, podczas rozmów poruszono także kwestie naukowo-technologiczne, wymiany kulturalnej, sportowej, turystyki. Omówiono stosunki Chin ze Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską. Ponadto wymieniono oceny dotyczące m.in. sytuacji na Bliskim Wschodzie i na Półwyspie Koreańskim, polityki Rosji i sprawy Ukrainy.
Polski minister oznajmił, że w tym roku mija 70 lat od nawiązania stosunków dyplomatycznych z Chińską Republiką Ludową. – Polska była jednym z pierwszych państw, które uznały niepodległości Chińskiej Republiki Ludowej. Nawiązanie relacji dwustronnych nastąpiło ledwie tydzień po proklamowaniu – 1 października 1949 roku – powstania Chińskiej Republiki Ludowej – mówił minister Czaputowicz.
W 1949 roku ówczesne władze komunistyczne w Polsce poparły niepodległość państwa przejętego przez zawiązaną 1 lipca 1921 roku Komunistyczną Partię Chin.
Nierównomierne zyski
Minister Czaputowicz oświadczył, że obie strony zauważają brak zrównoważonej wymiany gospodarczej. Podał, że w 2018 roku obroty handlowe między naszymi państwami osiągnęły 33 mld USD, ale tylko 2,5 mld USD to polski eksport do Chin. – Saldo ujemne strony polskiej wynosiło ponad 28 mld i wzrosło o 14 proc. w stosunku do poprzedniego roku – wymienił.
Po deklaracji Wanga o planach zwiększenia importu z Polski, wyraził optymizm i dodał, że rząd zamierza „kontynuować dialog z Chinami na rzecz eliminowania barier w dostępie polskich produktów do chińskiego rynku”.
Do dysproporcji we współpracy gospodarczej nawiązał też w kontekście Unii Europejskiej. Jak zaznaczył, UE oczekuje, by Chiny w większym stopniu znosiły bariery i otworzyły się na import towarów i usług z terenu Europy. – Asymetria, którą notuje Polska w handlu z Chinami, dotyczy większości krajów członkowskich UE – oświadczył. Podkreślił, że należy dążyć do równowagi w tym zakresie.
Na konferencji prasowej nie sprecyzowano, co konkretnie dla Polski oznacza „więcej dobrej jakości towarów, które odpowiadają potrzebom chińskiego społeczeństwa”.
Warto przypomnieć fiasko kontraktu konsorcjum Appolonia z Chinami, gdzie w 2016 roku zapowiadano sprzedaż rocznie 30-40 tys. ton polskich jabłek na rynek chiński, a przez dwa sezony do czerwca 2018 wyeksportowano zaledwie nieco więcej niż 1 tysiąc ton owoców. Przynajmniej do czerwca 2018 roku ze względów formalnych więcej jabłek do Państwa Środka już nie pojechało.
W czyim interesie
Odnośnie do udziału chińskich firm we wdrażaniu technologii 5G w Unii Europejskiej, w tym w Polsce, Wang Yi powiedział, że poruszył ten temat z polskim ministrem. Jak przekazał, Czaputowicz miał stwierdzić: „[…] Polska zachowuje uczciwe, niedyskryminujące i równe podejście do podmiotów, które są zaangażowane w budowę 5G”.
Wang Yi wzywał też m.in. do pogłębienia współpracy polsko-chińskiej poprzez inwestycje w inicjatywę „Jednego pasa, jednej drogi”.
Joshua Philipp, dziennikarz śledczy „The Epoch Times” i ekspert, który zajmował się m.in. KPCh, zagadnieniami wojen hybrydowych i subwersji, uważa, że Komunistyczna Partia Chin chce zdominować Europę od wewnątrz, tak aby kraje nie zdawały sobie sprawy z tego, co się dzieje, do momentu aż będzie za późno na działanie.
Proces ten można obserwować m.in. na przykładzie „Jednego pasa, jednej drogi”.
Jak tłumaczy Philipp, Europa próbuje angażować się we współpracę z Chinami według równych zasad za pośrednictwem Unii Europejskiej. Z kolei KPCh stara się nawiązać indywidualną współpracę z każdym krajem Wspólnoty z osobna. W ten sposób zdaniem eksperta podczas rozmów znajdzie się na silniejszej pozycji i ułatwi jej to wykorzystanie swoich wpływów i władzy.
O zagrożeniach płynących z przedsięwzięcia „Jednego pasa, jednej drogi” wypowiada się wielu uznanych ekspertów.
Pokrewne programy wprowadzone w Ameryce Łacińskiej, Afryce i niektórych częściach Azji dały Chinom znaczącą kontrolę nad lokalną polityką i infrastrukturą. Przykład pułapki kredytowej, w jaką wpadły m.in. Sri Lanka czy Malezja, zaczyna budzić obawy także w Europie.
W środowisku ekonomicznym zauważa się spowolnienie chińskiej gospodarki.
Specjaliści zwracają uwagę na niebezpieczeństwa związane z ekspansją reżimu komunistycznego na obszary państw demokratycznych.
Łamanie praw człowieka, obozy pracy i tania siła robocza, grabież organów i prześladowania Falun Gong, Ujgurów, Tybetańczyków i chrześcijan. Szpiegostwo, kradzież własności intelektualnej, technologii, Instytuty Konfucjusza, korupcja – to tylko część niewygodnych zagadnień powiązanych z Chinami, które KPCh, proponując współpracę, przemilcza.
W czasie wizyty w Polsce minister Wang Yi spotkał się również z premierem Mateuszem Morawieckim i prezydentem Andrzejem Dudą. Wypada mieć nadzieję, że polska strona w zaciszu gabinetów poruszyła także te zagadnienia, o których chińska delegacja publicznie mówić nie chce.
W tekście wykorzystano informacje z depesz Polskiej Agencji Prasowej oraz artykułów: Fałszywa obietnica pekińskiego „Jednego pasa, jednej drogi”, Chiny dążą do obalenia Europy za pomocą zasady dziel i rządź, Chińskie inwestycje na Węgrzech wciąż rodzą pytania, Dziś jesteś bezpieczny, a jutro? David Matas, światowej sławy obrońca praw człowieka, mówi o tym, jak historia uczy, by nie pozostawać obojętnym wobec zbrodni i nie pozwolić na bezkarność oprawców.
Tekst oryginalny link do artykułu: PAP, The Epoch Times