„Nie możemy wiele zrobić, ale wszystko, co robimy, wiele znaczy”. Warszawski wiec solidarności z Hongkongiem

Wiec poparcia dla protestujących Hongkończyków, zorganizowany z okazji Dnia Praw Człowieka przypadającego 10 grudnia, pl. Zamkowy w Warszawie, pod kolumną Zygmunta, 8.12.2019 r. (dzięki uprzejmości Magdaleny Kluz)

Wiec poparcia dla protestujących Hongkończyków, zorganizowany z okazji Dnia Praw Człowieka przypadającego 10 grudnia, pl. Zamkowy w Warszawie, pod kolumną Zygmunta, 8.12.2019 r. (dzięki uprzejmości Magdaleny Kluz)

„Chciałbym w imieniu mieszkańców Hongkongu powitać i podziękować wszystkim za udział w naszym wiecu. Wasze wsparcie jest dla nas wielką zachętą, szczególnie dla tych, którzy stoją na linii frontu w obliczu gazu łzawiącego, gumowych kul, pałek policyjnych i białego terroru. Dzięki waszemu wsparciu możemy nadal walczyć o prawa człowieka i demokrację” – mówił w Warszawie, na dwa dni przed 71. rocznicą ustanowienia Powszechnej deklaracji praw człowieka, młody Hongkończyk.

Broniąc wolności

„W ciągu ostatnich sześciu miesięcy tyrania i lekceważenie praw człowieka zmusiły nas do stawiania oporu i uświadomiły nam, że musimy trwać przy tym, co robimy, oraz odzyskać prawa, na które wszyscy zasługujemy. W Polsce solidaryzujemy się z narodem Hongkongu i wszystkimi, którzy cierpią pod uciskiem chińskiego autorytarnego państwa, włączając w to Tajwańczyków, Ujgurów, Tybetańczyków, chrześcijan i praktykujących Falun Gong” – wymienił.

Podkreślił, że Hongkończycy, protestując na ulicach, narażają życie. Wielu z nich „padło ofiarą brutalności policji, aresztowano prawie 6 tys. obywateli, w tym dzieci i pracowników humanitarnych. Ponad 1 tys. aresztowanych protestujących to nieletni, a najmłodszy ma 11 lat”.

Zwrócił też uwagę, że za postawione im zarzuty, grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

Przypomniawszy przysługujące ludziom na całym świecie prawa, jakie widnieją w uchwalonej w 1948 roku międzynarodowej deklaracji, zaznaczył, że gdy są one łamane przez państwo, każdy powinien stanąć w obronie „strażników wolności”.

„Dlatego dzisiaj ludzie z różnych krajów i partii politycznych, ludzie o różnych przekonaniach i ideologiach, spotykają się na tym placu, aby bronić humanitaryzmu i ludzkiej godności” – przekonywał.

Przemówienia podczas wiecu poparcia dla protestujących Hongkończyków, pl. Zamkowy w Warszawie, pod kolumną Zygmunta, 8.12.2019 r. (dzięki uprzejmości Magdaleny Kluz)

Przemówienia podczas wiecu poparcia dla protestujących Hongkończyków, pl. Zamkowy w Warszawie, pod kolumną Zygmunta, 8.12.2019 r. (dzięki uprzejmości Magdaleny Kluz)

Przemawiający na wiecu Tajwańczyk zauważył, że chińscy komuniści wywierają wpływ nie tylko na obszarze Azji, lecz także w innych miejscach na świecie, np. w Europie, w tym w Polsce „próbują manipulować rządami i kontrolować nasze życie” – tłumaczył.

Jak podał: „Po sześciu miesiącach protestów w Hongkongu nagle, około cztery tygodnie temu, media w Ameryce Południowej i Europie zaczęły zmieniać sposób, w jaki relacjonują wydarzenia w Hongkongu. Zaczęły nazywać protestujących w Hongkongu ‘uczestnikami zamieszek’ (chuliganami). Wcześniej media podkreślały, że są to młodzi ludzie napastowani przez nadmiernie agresywną policję”.

Tajwańczyk powiedział, że według oficjalnej wersji przyczyną zmiany stylu raportowania sytuacji w Hongkongu miało być to, że zachodnie media korzystały z treści udostępnianych im przez wydawaną w języku angielskim chińską gazetę „Global Times”.

Wyraził też ubolewanie, że pomimo represji, jakie wywiera chiński reżim, nagminnego łamania praw człowieka, np. wobec ponad dwóch milionów Ujgurów osadzonych w obozach koncentracyjnych w Xinjiang, jedynie „23 kraje zgodziły się publicznie potępić Chiny. A 55 opowiedziało się po stronie chińskich komunistów, dlatego że kraje te przyjmują od Chin inwestycje i inne korzyści finansowe” – wyjaśnił.

Pod kolumną Zygmunta II Wazy, na tle banerów i plakatów wyrażających poparcie dla Hongkończyków, flag, kwiatów i świeczek położonych ku pamięci ofiar, Tajwańczyk przekonywał: „Nie możemy wiele zrobić, ale wszystko, co robimy, wiele znaczy”.

Apelował: „Musimy nagłaśniać tę sprawę dla tych, którzy walczą o nasze wspólne wartości”.

Jak zauważył, reżim chce, by świat, tak jak ludzie, się go bał. Tłumaczył, że właśnie dlatego demonstrując, zakładają maski, by nie znaleźli się w bazie danych osób, które chińskie władze będą chciały aresztować.

Przestrzegał jednak, aby ze strachu nie zamilknąć, bo to oznaczałoby poddanie się hegemonii komunistycznych Chin.

Kwiaty i świeczki ułożone ku pamięci ofiar pod kolumną Zygmunta w Warszawie podczas wiecu poparcia dla protestujących Hongkończyków, 8.12.2019 r. (dzięki uprzejmości Magdaleny Kluz)

Kwiaty i świeczki ułożone ku pamięci ofiar pod kolumną Zygmunta w Warszawie podczas wiecu poparcia dla protestujących Hongkończyków, 8.12.2019 r. (dzięki uprzejmości Magdaleny Kluz)

Także Marcin Hakemer-Fernandez, który już 18 lat zajmuje się prawami człowieka, mówił: „Chiński reżim na całym świecie próbuje zamknąć nasze usta. Używa do tego propagandy, która jest niestety czasami przez nas samych powtarzana”.

Wśród haseł, jakie głosi tuba propagandowa KPCh, wymienił: „Reżim mówi, że Chińczycy nie mają takiego pojęcia jak prawa człowieka. – A jednak pochodzący z tej samej kultury Hongkończycy walczą o te prawa wytrwale przez ostatnie sześć miesięcy”.

Hakemer-Fernandez wspomniał, że chińskie władze chcą cenzurować treści także poza Chinami, chociaż Chińczycy formalnie nie mają dostępu ani do zachodnich mediów, ani do internetu.

Jak przekazał, w 2010 roku na terenie Chin odnotowano 180 tys. tzw. incydentów. Każdego dnia ludzie w Chinach protestują, ale cenzura „nie przepuszcza tych informacji na zewnątrz. Tak samo jak nie dopuszcza informacji o Hongkongu do wewnątrz” – tłumaczył.

Podając przykłady wywierania przez KPCh wpływu na kraje Zachodu, w tym Polskę, zaapelował: „Przestańmy udawać, że nie wiemy, czym jest Komunistyczna Partia Chin. Przestańmy udawać, że da się z nimi współpracować bez potrzeby sprzedawania swojej duszy”.

Tam, gdzie niemożliwe jest przejęcie kontroli siłą, co reżim próbuje uczynić w Hongkongu, „KPCh egzekwuje swoją politykę za pomocą infrastruktury „Jednego pasa, jednej drogi”, wszechobecnych, siejących komunistyczną propagandę Instytutów Konfucjusza, przekupstwa oraz szantażowania, a nawet wpływania na świat kultury i sztuki oraz jego cenzurowania” – powiedział Piotr Głowacki z Fundacji Studium.

Głowacki przypomniał też słowa Marcina Lutera Kinga: „Niesprawiedliwość gdzieś jest zagrożeniem dla sprawiedliwości wszędzie”. Co w jego opinii „jeszcze bardziej powinno dać nam do myślenia, że jednak to, co dzieje się w Hongkongu, ma również związek z nami”.

Uczestnicy wiecu poparcia dla protestujących Hongkończyków, pl. Zamkowy w Warszawie, pod kolumną Zygmunta, 8.12.2019 r. (dzięki uprzejmości Magdaleny Kluz)

Uczestnicy wiecu poparcia dla protestujących Hongkończyków, pl. Zamkowy w Warszawie, pod kolumną Zygmunta, 8.12.2019 r. (dzięki uprzejmości Magdaleny Kluz)

Z uznaniem o Hongkończykach wypowiadał się przedstawiciel Idź pod Prąd TV: „Gdy większość świata klęczy przed komunistycznymi Chinami, obywatele Hongkongu idą wyprostowani i dumni przeciwko komunie. Procentuje to wygranymi wyborami do rad dzielnicowych, gdzie obóz demokratyczny zyskał 300 mandatów na 422 możliwe. Jest to niebywałe zwycięstwo”.

Reprezentantka społeczności wietnamskiej przyznała, że Wietnam, tak jak i Hongkong, zdaje sobie sprawę, że chiński reżim jest „jednym z największych zagrożeń dla suwerenności i praw człowieka. Z tego powodu walka Hongkończyków jest również naszą walką. Dwa miesiące temu staliśmy pod ambasadą Chin w Warszawie, aby pokazać, iż Hongkong nie jest osamotniony w swoim dążeniu do wolności. Jesteśmy z protestującymi dziś i zawsze będziemy”.

We wspólnej sprawie

Głos zabrała także Urszula Kuczyńska z Lewicy Razem. Przedstawiła stanowisko w sprawie sytuacji w Hongkongu, przyjęte w zeszłym tygodniu, w którym ugrupowanie stanęło po stronie protestujących i potępiło rozwiązania siłowe stosowane przez tamtejszą policję.

„Od wielu lat Pekin podkopuje obowiązującą od 1997 roku zasadę ‘Jeden kraj, dwa systemy’, gwarantującą Hongkongowi wewnętrzną autonomię względem Chin do 2047 roku. Aktualne protesty wynikają z rosnącego poczucia zagrożenia wśród mieszkańców Hongkongu ze strony Chin kontynentalnych” – mówiła.

„Nie mamy wątpliwości, że sytuacja w Hongkongu nie jest symetryczna: Nie ma równowagi sił pomiędzy protestującymi a rządową policją, która ucieka się do coraz brutalniejszych działań. Dialog utrudnia też inspirowana przez Pekin rządowa propaganda, w której protestujący nazywani są ‘karaluchami’ i ‘terrorystami’. Retoryka ta pokazuje, że rząd nie cofnie się przed wyrokami wieloletniego więzienia dla protestujących. Jednocześnie strona rządowa pomija zupełnym milczeniem pięć wysuniętych przez demonstrujących postulatów […]”.

Kuczyńska dodała również: „Żaden z tych postulatów nie wychodzi poza ramy porządku prawnego, ustalonego przez Hongkong i Chiny w momencie podpisywania umowy zjednoczeniowej w 1997 roku. Żaden z postulatów nie jest hasłem secesjonistycznym”.

Usłyszeliśmy również: „Jedną z przyczyn eskalacji protestów był wprowadzony przez policję zakaz zakrywania twarzy przez protestujących w Hongkongu. Tymczasem wyrok hongkońskiego Sądu Najwyższego z 18 listopada mówi wyraźnie, że zakaz był niekonstytucyjny i nieproporcjonalnie surowy wobec sytuacji, w której go wprowadzono. To jasno pokazuje, po czyjej stronie stoi prawo i po czyjej stronie stoi racja”.

Wiec poparcia dla protestujących Hongkończyków, pl. Zamkowy w Warszawie, pod kolumną Zygmunta, 8.12.2019 r. (dzięki uprzejmości Magdaleny Kluz)

Wiec poparcia dla protestujących Hongkończyków, pl. Zamkowy w Warszawie, pod kolumną Zygmunta, 8.12.2019 r. (dzięki uprzejmości Magdaleny Kluz)

Z kolei poseł Dobromir Sośnierz z Konfederacji Wolność i Niepodległość zadeklarował, że stworzy „na najbliższą sesję Sejmu projekt rezolucji”, która jego zdaniem „zobowiąże polski rząd” do podjęcia pilnych działań w obronie praw człowieka i niezależności Hongkongu.

Współprzewodniczący Partii Zieloni Marek Kossakowski także wyraził poparcie dla walczących o przestrzeganie praw człowieka Hongkończyków. „Bądźmy z nimi, nie zapominajmy o nich” – podsumował.

Na wiec poparcia przybył również były konsul generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Hongkongu Mirosław Adamczyk, który kilka tygodni temu powrócił z placówki, gdzie sprawował funkcję przez pięć i pół roku.

Adamczyk powiedział, że obecny chiński przywódca stopniowo, ale konsekwentnie ogranicza zakres autonomii Hongkongu. Dlatego setki tysięcy ludzi wychodzi na ulice, żądając przede wszystkim respektowania zasady dwóch systemów, zachowania podstawowych wolności i swobód obywatelskich oraz prawa do demokratycznych wyborów.

Według byłego konsula „w takich sytuacjach społeczność międzynarodowa powinna zająć stanowisko, i cieszę się bardzo, że takie zgromadzenie też ma miejsce tutaj dzisiaj u nas w Warszawie, bo my Polacy, te 30-40 lat temu, byliśmy w bardzo podobnej sytuacji. Dzisiaj Hongkong i Hongkończycy domagają się tego, i walczą w imię tych samych wartości, które nam przyświecały w latach 70. czy 80. Dlatego nie można ich zostawić samych, i dlatego tak bardzo jest ważne to wsparcie, którego Państwo dzisiaj swoją obecnością tutaj udzielacie. Bo Hongkong dzisiaj jest tak naprawdę miejscem, w którym dokonuje się zderzenie wartości wolnego demokratycznego świata ze światem autorytarnych rządów, ze światem, gdzie partia komunistyczna za pomocą prawa przez siebie stanowionego kontroluje tamto społeczeństwo” – przemawiał.

Podczas akcji można było wypisać kartki, które trafią do osób aresztowanych w trakcie protestów – święta bowiem spędzą w więzieniu, bez rodziny i najbliższych.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję