Psi zmysł węchu może pomóc ochronić sady cytrusowe

Psy są skuteczniejsze w wykrywaniu chorób drzew niż testy laboratoryjne DNA (<a href="https://pixabay.com/users/StockSnap-894430/?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=2574463">StockSnap</a> / <a href="https://pixabay.com/?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=2574463">Pixabay</a>)

Psy są skuteczniejsze w wykrywaniu chorób drzew niż testy laboratoryjne DNA (StockSnap / Pixabay)

Od dawna wiadomo, że psy są wyśmienitymi tropicielami. Wielokrotnie psi węch okazał się bezcenną zdolnością, która jest bardzo przydatna w świecie człowieka. Tym razem ta umiejętność znalazła zastosowanie w rolnictwie.

W artykule zamieszczonym na łamach „Proceedings of National Academy of Sciences” amerykańscy naukowcy podają, że specjalistycznie przeszkolone psy potrafią wykryć chorobę roślin cytrusowych nawet na kilka lat przed pojawieniem się jej widocznych oznak na liściach i korzeniach. Czworonożni rozpoznawacze zainfekowanych drzew identyfikują patogeny dużo skuteczniej i szybciej niż stosowana dotąd metoda.

Czworonogi pomocne w obronie drzew cytrusowych

Jak wyjaśnia Timothy Gottwald, badacz z Agricultural Research Service w Departamencie Rolnictwa w Stanach Zjednoczonych, udało się wyszkolić psy, aby polowały na „nową zdobycz”, mianowicie bakterie będące przyczyną choroby dotykającej sady cytrusowe.

Przebieg szkolenia przypomina trening psów, które uczą się znajdować materiały wybuchowe, ale tym razem psi specjaliści mają zdecydowanie więcej do nauki. Muszą poznać tajniki wykrywania bakterii infekujących rośliny.

Przyszli tropiciele szkolą się w rozpoznawaniu określonego zapachu, a gdy go znajdą, mają siąść w wytypowanym miejscu. Za poprawne wskazanie zostają nagrodzeni zabawą.

Potencjał drzemiący w psim powonieniu może stać się wspaniałym rozwiązaniem, które pozwoli zapobiegać rozprzestrzenianiu się zielenienia cytrusów (ang. Citrus Greening, chiń. huánglóngbìng, HLB, znana w Azji także jako Choroba Żółtego Smoka) – prawdziwej zmory drzew cytrusowych.

Chorobę tę wywołują bakterie Candidatus Liberibacter spp. Sprawcą ich przenoszenia są niewielkie miodówki, citrus psyllid: azjatycka Diaphorina citri i afrykańska Trioza erytreae. Szkodniki te żerują na drzewach np. pomarańczy, grejpfrutów lub cytryn i sieją spustoszenie m.in. na Florydzie, w Kalifornii i Teksasie.

Choroba po raz pierwszy pojawiła się w Azji pod koniec XIX w. Trafiła także do Afryki, na Półwysep Arabski i Brazylii. Zarażone rośliny dostają plam na liściach, które zaczynają żółknąć, a gałęzie i system korzenny zaatakowanego infekcją drzewa obumierają.

Zmysł niemal doskonały

W trakcie treningu psy po raz kolejny udowodniły, że ich zmysł węchu jest naprawdę niesamowity. Ten naturalny detektor jest w stanie dokładnie rozpoznać zakażone drzewa cytrusowe, na wczesnym etapie choroby, zanim jeszcze pojawią się jej widoczne symptomy.

Według amerykańskich naukowców specjalistycznie przeszkolone psy potrafią wykryć chorobę roślin cytrusowych nawet na kilka lat przed pojawieniem się jej widocznych oznak na liściach i korzeniach. Na zdjęciu ilustracyjnym drzewo pomarańczy (<a href="https://pixabay.com/pl/users/Hans-2/?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=1117628">Hans Braxmeier</a> / <a href="https://pixabay.com/pl/?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=1117628">Pixabay</a>)

Według amerykańskich naukowców specjalistycznie przeszkolone psy potrafią wykryć chorobę roślin cytrusowych nawet na kilka lat przed pojawieniem się jej widocznych oznak na liściach i korzeniach. Na zdjęciu ilustracyjnym drzewo pomarańczy (Hans Braxmeier / Pixabay)

Psy wyczuwają, że drzewo jest chore zaledwie dwa tygodnie od jego zainfekowania, czego nie potrafimy osiągnąć przy użyciu obecnych metod laboratoryjnych. Zbieranie próbek z setek liści, które następnie muszą zostać poddane analizie laboratoryjnej, zabiera ludziom dużo więcej czasu.

Praca psiej brygady „detektywistycznej” jest też mniej kosztowna, a ponadto nie wymaga zaangażowania tak dużej liczby ludzi.

Co więcej, czworonożni absolwenci kursu są wytrawnymi znawcami w dziedzinie tropienia chorób atakujących cytrusy. Odróżniają patogen zielenienia cytrusów od wielu innych bakterii, wirusów i grzybicy.

W szkoleniu prowadzonym pod okiem naukowców początkowo wzięło udział 10 psów, w drugim roku zwiększono ich liczbę o kolejne 10. Ich zadaniem było wykrycie patogenu Candidatus Liberibacter asiaticus (CLas). Według przedstawionego raportu czworonożni uczestnicy sprawdzili się bardzo dobrze w powierzonej im roli. Ich rozpoznania określono jako wysoce trafne.

Przykładem może być eksperyment, który miał miejsce w jednym z sadów grejpfrutowych w Teksasie. Psy aż w 95 proc. poprawnie odróżniały drzewa zainfekowane od zdrowych. To ogromne osiągnięcie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że metoda oparta na analizie DNA, zwana testem łańcuchowej reakcji polimerazy (PCR), wykryła mniej niż 70 proc. zarażonych roślin.

Badacze podkreślają, że zidentyfikowanie choroby w jak najwcześniejszym stadium daje większe możliwości na niedopuszczenie do rozszerzania się epidemii poprzez usunięcie chorych okazów.

Psi nos może więc okazać się niezbędnym narzędziem, by ochronić plantacje cytrusów. W ocenie ekspertów, prawdopodobnie w niedalekiej przyszłości przeszkoleni psi detektywi znajdą „zatrudnienie” także u innych farmerów uprawiających cytrusy.

Źródła: KopalniaWiedzy, ARS USDA, PNAS.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję