Ludzie uprawiają medytację już od tysięcy lat, jednakże w środowiskach naukowych dopiero od niedawna zaczęto interesować się jej znaczeniem.
W epoce badań klinicznych badających skuteczność leków naukowcy sprawdzają efektywność starożytnych ćwiczeń medytacyjnych w celu potwierdzenia, czy opinie o ich korzystnym wpływie na stan zdrowia rzeczywiście są prawdziwe.
Rezultatem tych badań jest coraz większy szacunek dla owych dyscyplin. Przykładowo joga, która przez kilka dziesięcioleci uważana była przez środowiska medyczne za nonsens w stylu New Age, jest obecnie polecana przez niektórych lekarzy jako środek wspomagający standardowe metody leczenia. Wypadła dobrze podczas randomizowanych badań kontrolnych prowadzonych w ostatnich latach – wykazywała niezwykłą skuteczność m.in. przy stanach lękowych, depresji, bólach, problemach sercowo-naczyniowych, chorobach autoimmunologicznych, powikłaniach ciążowych.
W wydanej w roku 2016 książce „The Mindful Practice of Falun Gong: Meditation for Health, Wellness, and Beyond” (pol. „Świadome praktykowanie Falun Gong: Medytacja dla zdrowia, kondycji fizycznej i czegoś więcej”) opisano, co nauka ma do powiedzenia na temat efektów leczniczych uprawiania tradycyjnej chińskiej praktyki medytacyjnej. W porównaniu z badaniami nad jogą prace nad naukową oceną Falun Gong są nadal w powijakach. Jednakże według analityk dr Margaret Trey, autorki książki, dostępne dane wskazują na istnienie w tej praktyce silnego potencjału leczniczego.
W swojej książce dr Trey rozpatruje wszystkie przeprowadzone dotąd szczegółowe badania dotyczące Falun Gong oraz jego właściwości leczniczych, zwraca również uwagę na prowadzony właśnie intrygujący projekt badawczy.
Ankieta australijska
Najistotniejszą i najciekawszą częścią książki jest wykonane po raz pierwszy badanie zatytułowane Ankieta australijska, które zostało opublikowane również w Vistas Online. Zostało ono przeprowadzone na potrzeby rozprawy doktorskiej dr Trey na Uniwersytecie Australii Południowej w Adelajdzie. W oparciu o własną opinię respondentów autorka porównała stan zdrowia osób ćwiczących Falun Gong z grupą kontrolną, która nie uprawiała tej praktyki. Wyniki wykazały, że ćwiczenie Falun Gong jednoznacznie wywiera korzystny wpływ na poprawę stanu zdrowia.
Ankieta australijska wykazała, że osoby ćwiczące Falun Gong w porównaniu z niepraktykującymi znacznie lepiej oceniły ogólny stan swojego zdrowia. Znacząca większość praktykujących (76 proc.) określiła go jako doskonały, zaś w drugiej grupie jedynie 19 proc. osób wyraziło taką opinię. Zdecydowana większość praktykujących (83 proc.) stwierdziła, że czują się wyciszeni i pełni witalności w porównaniu z osobami niepraktykującymi, z których jedynie 44 proc. wyraziło taką opinię. Podobnie 83 proc. praktykujących przyznało, że ich życie upływa bez problemów natury emocjonalnej lub fizycznej, w porównaniu z nieco ponad połową osób z drugiej grupy.
Opracowanie dr Trey jest istotne również dlatego, że stanowi pierwszą tego rodzaju, większą analizę przeprowadzoną poza Chinami, ze szczególnym uwzględnieniem efektów zdrowotnych.
„Jeśli chodzi o wielkość ankietowanych grup, to znacznie różnią się pod względem liczbowym od wielkości grup badanych na potrzeby innych opracowań, jakie przeprowadzono poza Chinami. Jest znacznie większa od przeciętnie wykorzystywanych w tego typu badaniach i wykazuje się znacznym zróżnicowaniem respondentów pochodzących z ponad 30 krajów” – powiedziała dr Trey w wywiadzie dla „The Epoch Times”.
Co ważne, w ankiecie przeprowadzanej w Australii w pierwszej kolejności pytano grupę osób ćwiczących Falun Gong, które przed rozpoczęciem praktykowania miały stosunkowo więcej problemów ze zdrowiem, a mimo to ich obecny stan był pod każdym względem lepszy od zdrowia osób niepraktykujących. Wiele osób ćwiczących Falun Gong zgłosiło, że wcześniej cierpiały na dwie lub więcej chorób, które całkowicie lub w znacznym stopniu ustąpiły po rozpoczęciu praktykowania.
„Wyniki moich badań pokazują, że ludzie, którzy ćwiczą Falun Gong, zgłosili poprawę zdrowia po rozpoczęciu praktykowania. Nie potrafię udowodnić, że praktykowanie przyczyniło się do ich wyleczenia. Kolejnym krokiem będzie przeprowadzenie badań długofalowych. Właśnie tym mam zamiar się zająć” – powiedziała dr Trey.
Główne cechy Falun Gong
Falun Gong porównywane jest często do jogi i tai-chi, ponieważ w dyscyplinach tych wykonuje się powolne ćwiczenia medytacyjne. Jednakże cechą wyróżniającą Falun Gong jest konieczność utrzymywania w codziennym życiu wysokiego standardu moralnego, przykładania wszelkich starań do postępowania zgodnie z zasadami prawdy, życzliwości i cierpliwości. Oprócz wykonywania ćwiczeń regularnie poświęca się czas na czytanie książki „Zhuan Falun” („Obracanie Kołem Dafa”), która omawia tematy takie jak stawianie dobra innych ludzi na pierwszym miejscu, rolę refleksji nad samym sobą i rolę samoświadomości oraz karmiczne konsekwencje niewłaściwych zachowań.
Badania dr Trey ujawniły, że według większości praktykujących Falun Gong aspekt doskonalenia charakteru odgrywa ważniejszą rolę w poprawie stanu zdrowia niż wykonywanie ćwiczeń.
Falun Gong przez większość swojej historii było znane tylko nielicznym, ponieważ przekazywano je w tajemnicy z mistrza na ucznia, zgodnie ze słowami pana Li Hongzhi, założyciela praktyki. Pan Li (zgodnie z chińską tradycją nazywany przez praktykujących „Nauczycielem” lub „Mistrzem”) naucza, że ta praktyka jest przede wszystkim metodą na osiągnięcie oświecenia, podobną do taoizmu lub buddyzmu.
Pan Li Hongzhi po raz pierwszy upublicznił Falun Gong w 1992 roku, podróżował po całych Chinach i prowadził wykłady, podczas których nauczał również wykonywania ćwiczeń. W 1995 roku, po ponad 50 publicznych seminariach, podróż się zakończyła, a mimo to praktyka nadal się upowszechniała dzięki polecaniu jej sobie przez ludzi z ust do ust. Książka „Zhuan Falun”, której zawartość opiera się na treści wygłaszanych wykładów, stała się niezwykle popularna. Przestrzenie publiczne w całym kraju zapełniały się nieraz tysiącami praktykujących, którzy wykonywali ćwiczenia i uczyli nowicjuszy ruchów. W badaniu przeprowadzonym przez chińskie władze zakończonym w roku 1998 ustalono, że Falun Gong ćwiczy 70 mln Chińczyków, począwszy od rolników, przez naukowców, aż po wysokich urzędników państwowych.
Ankieta chińska
Błyskawiczny wzrost popularności i doniesienia o cudownych uzdrowieniach związanych z Falun Gong zwróciły uwagę chińskich władz i społeczności lekarskiej, które zleciły naukowcom przeprowadzenie badań. To, czego się dowiedzieli, było bardzo zbliżone do wynikówAnkiety australijskiej.
W 1998 roku, na rok przed rozpoczęciem przez Komunistyczną Partię Chin brutalnej kampanii mającej na celu wykorzenienie Falun Gong, w Pekinie, Wuhan, Dalian oraz w prowincji Guangdong przeprowadzono badania dotyczące zdrowia i dobrego samopoczucia, aby przekonać się, dlaczego tak wielu ludzi podejmuje się tej praktyki. Okazało się, że 98 proc. spośród 31 tys. ankietowanych chińskich praktykujących Falun Gong wkrótce po rozpoczęciu praktykowania doświadczyło znacznej poprawy zdrowia. Ponad 90 proc. zgłosiło, że przed rozpoczęciem praktykowania cierpieli na różne choroby, spośród których ponad 70 proc. doświadczyło „całkowitego lub prawie całkowitego” uleczenia.
Badania wykazały również znaczne oszczędności w kosztach związanych z opieką zdrowotną w odniesieniu do osób praktykujących Falun Gong. Według chińskich badań lekarze zaoszczędzili ok. 70 mln juanów (10,6 mln USD) na możliwych do zidentyfikowania wydatkach na opiekę zdrowotną. Pewien chiński urzędnik powiedział w wywiadzie dla „US News & World Report”, że powszechne stosowanie praktyk qigongu, w tym Falun Gong, może zaoszczędzić Chińczykom 100 mld juanów rocznie (ok. 15,8 mld USD).
Podobnie jak w Ankiecie australijskiej większość respondentów z grupy Falun Gong (95 proc.) zgłosiło, że nie stosują żadnych leków (przepisanych na receptę czy dostępnych bez recepty, witamin ani suplementów), a 92 proc. powiedziało, że nie przeznaczyło żadnych pieniędzy na wydatki zdrowotne lub medyczne. Nieliczni, którzy zgłosili wydatki na leczenie, najczęściej tłumaczyli je obowiązkowymi składkami na ubezpieczenie.
Radowanie się serc
Ankiety mogą dostarczyć informacji na temat wymiernych efektów ćwiczenia Falun Gong, zatem dr Trey kontynuuje obecnie badania w tej dziedzinie, zgłębiając szczegóły, które jak sama twierdzi, wykraczają poza normalne zrozumienie ludzkiego ciała i umysłu. Nazywa ten projekt „Radowaniem się serc” (ang. „Hearts uplifted”).
Dr Trey nadała mu taką nazwę, ponieważ spodziewa się, że projekt wzbudzi właśnie takie emocje. „Radowanie się serc” to zbiór niezwykłych studiów przypadków – historii, które pochodzą bezpośrednio od praktykujących Falun Gong. Te historie podkreślają niespokojne momenty zwrotne w życiu praktykujących i dostarczają przykładów na pierwszy rzut oka nadludzkich zdolności powrotu do zdrowia.
„Na przykład jedna z uczestniczek mojego obecnego badania została osadzona w niesławnym obozie pracy Masanjia” – powiedziała dr Trey. „Jej historia opowiada o tym, w jaki sposób jej wierzenia i zaufanie pokładane w Falun Gong dały jej siłę i wytrzymałość, by przeżyć te przerażające chwile w jednym z najbardziej znanych chińskich obozów pracy przymusowej, który jest wykorzystywany przez Biuro 610 do przetrzymywania i torturowania praktykujących Falun Gong. Wiele osób doznałoby zespołu stresu pourazowego na skutek tak wstrząsających doświadczeń, lecz nie praktykujący Falun Gong”. Biuro 610 to podobna do gestapo tajna agencja partii komunistycznej, stworzona, by kierować ogólnokrajowymi prześladowaniami Falun Gong.
Historia Barbary
Jedna z niezwykłych historii, która jest częścią projektu „Radowanie się serc”, pojawiła się we wstępnej formie obecnej książki. Dotyczy ona Barbary Schafer.
Schafer jest urodzoną w Polsce konserwatorką dzieł sztuki, która wyemigrowała do Australii. Przez ponad trzydzieści lat odrestaurowywała i zabezpieczała zabytkowe budowle. W 2003 roku, gdy stojąc na rusztowaniu, wychyliła się tuż pod wysokim sklepieniem cerkwi Macedońskiego Kościoła Prawosławnego w Melbourne w Australii, straciła równowagę i spadła z wysokości 7 metrów.
„Ostatnią rzeczą, jaką usłyszałam, był trzask mojej głowy uderzającej o beton” – powiedziała Schafer w wywiadzie dla dr Trey.
Ponieważ Schafer pracowała sama, leżała na podłodze cerkwi przez wiele godzin, nim otrzymała jakąkolwiek pomoc medyczną. Kiedy obudziła się w kałuży krwi, udało się jej w jakiś sposób dotrzeć do zakrystii i wezwać pogotowie.
Upadek był tragiczny w skutkach. Kości sterczały jej ze złamanych rąk. Czaszka doznała wielu pęknięć, nos i zatoki zostały zmiażdżone, kolana wygięły się w wielu kierunkach, a górna szczęka została złamana w trzech miejscach. Podczas operacji poskładano jej kości, ale komplikacje i nieustępujący, potworny ból, jaki odczuwała, były koszmarne. Lekarze czekali tylko na pogorszenie się sytuacji. Schafer dostała czterostronicową listę problemów zdrowotnych, których mogła spodziewać się w przyszłości.
„Bardzo szybko wpłynęło to na pogorszenie się mojej pamięci” – powiedziała w wywiadzie dla „The Epoch Times”. „Pewnego dnia pojechałam do miasta, aby odwiedzić lekarza, ale potem zapomniałam, jak się tam dostałam. Po półgodzinie znalazłam samochód. Były w nim kluczyki. Silnik pracował i prawie skończyło się paliwo. Mój stan był dość poważny”.
Schafer powiedziała, że słyszała o Falun Gong wiele lat wcześniej, ale nigdy się nad tym nie zastanawiała. „Po moim wypadku miałam mnóstwo czasu, więc postanowiłam spróbować” – powiedziała. „Kiedy zaczęłam praktykować Falun Gong, wszystko zmieniło się niemal natychmiast”.
Siedem tygodni po zabiegach i wciąż owinięta bandażami, Schafer spróbowała zrobić ćwiczenia i zauważyła, że jej chroniczny ból zniknął. Dwa dni później zaczęła czytać „Zhuan Falun”, wkładając w to wiele wysiłku, gdyż w następstwie wypadku jej wzrok uległ znacznemu pogorszeniu. Podczas trzeciego dnia czytania książki czuła silny przepływ energii z palców do ramion. Powiedziała, że to doświadczenie poprawiło jej wzrok, uciszyło dotychczasowy nieustanny szum w uszach i zatrzymało wsączanie się płynu mózgowo-rdzeniowego do tylnej części gardła, czego nie były w stanie powstrzymać dwie operacje.
Schafer dodała, że znikły również dolegliwości zdrowotne, które miała jeszcze przed wypadkiem: poważne zaburzenia trawienia, migreny, alergie, stany lękowe i depresja.
„Wiedziałam, że działo się coś cudownego i niewytłumaczalnego” – powiedziała.
Dobre zdrowie jako „skutek uboczny”
Według badań dr Trey niesamowity przypadek Barbary okazał się być jednym z wielu tego rodzaju historii. Inna historia spisana w ramach projektu „Radowanie się serc” opowiada o człowieku, który wcześniej cierpiał na zespół Guillaina-Barrégo, jeszcze inna o kimś, kto miał wirusowe zapalenie mięśnia sercowego. U obydwu osób te ciężkie schorzenia zniknęły po rozpoczęciu praktykowania Falun Gong.
Według chińskich ankiet tysiące praktykujących twierdziło, że wyleczyli swoje problemy zdrowotne, praktykując Falun Gong. Ostatnie badania prowadzą do podobnych wniosków. Badanie, którego omówienie dodano do corocznych spotkań Amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej, wykazało, że 97 proc. pacjentów z terminalnym rakiem zgłaszało całkowity powrót do zdrowia po praktykowaniu Falun Gong przez pewien okres. Średni czas pozbycia się symptomów raka wynosił 3,6 mies. od momentu rozpoczęcia praktykowania.
Niemniej Falun Gong nie stanowi gwarancji dobrego zdrowia. Kilku respondentów z australijskiej grupy Falun Gong nie zauważyło u siebie ani całkowitej, ani znacznej poprawy stanu zdrowia, a jeden z nich, który zaliczył siebie do grona praktykujących, odpowiedział, że nadal cierpi na ciężkie przewlekłe bóle. Dr Trey przypuszcza, że te osoby nie czytają „Zhuan Falun” i nie wykonują ćwiczeń bardzo często, ponieważ dane sugerują, że praktykujący, którzy angażują się w codzienną praktykę, zgłaszają lepszy stan zdrowia.
Podczas gdy nadzieja na lepsze zdrowie może początkowo przyciągnąć nowe osoby do Falun Gong, wielu spośród tych, którzy praktykują je od długiego czasu, postrzega dobry stan swojego zdrowia jako przyjemny efekt uboczny, aniżeli cel praktyki.
„Kiedy ludzie zaczynają praktykować Falun Gong, po przestudiowaniu jego nauk uświadamiają sobie, że udoskonalanie siebie nie polega na zapewnieniu sobie lepszego zdrowia i dobrego samopoczucia w tym życiu” – pisze dr Trey. „Zdają sobie sprawę z tego, że lepsze zdrowie i dobre samopoczucie to jedynie efekty uboczne prawdziwego udoskonalania siebie”.
Według Schafer Falun Gong jest przede wszystkim „szansą na stanie się lepszym człowiekiem”.
„Kiedy się go uczysz, stajesz się świadomy przyczyn i skutków różnych rzeczy w swoim życiu, oświecasz się do pewnych kwestii. Życie nabiera znaczenia, a ty masz poczucie wolności i jesteś szczęśliwy, ponieważ czujesz się bardziej odpowiedzialny za swoje życie. Różni się to pod względem kulturowym od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni”.
O ile Barbara Schafer uważa Falun Gong za coś wspaniałego, o tyle jej zdaniem nie jest ono dla wszystkich. Dodała jeszcze, że podporządkowanie się wymaganiom praktyki może być wyzwaniem, a ci, którym brakuje silnej woli i determinacji, prawdopodobnie nie pójdą dalej, nawet jeśli mają przed sobą przekonujące dowody.
Cztery miesiące po wypadku lekarze byli zdumieni powrotem Schafer do zdrowia i zapytali ją, co takiego zrobiła. Przekazała im ulotkę o Falun Gong i zaproponowała, że nauczy ich ruchów ćwiczeń, ale wszyscy odmówili. Podobnie dała kilka kopii „Zhuan Falun” przyjaciołom i rodzinie, ale okazało się, że bardzo niewielu z nich przeczytało ją do końca.
„Myślę, że taka sama była moja reakcja, gdy po raz pierwszy usłyszałam o Falun Gong” – powiedziała Schafer. „Czasami mówię ludziom, że musiałam upaść na głowę, aby zrozumieć, jak dogłębna jest ta praktyka”.
Obserwuj Conana na Twitterze: @ConanMilner
Tekst oryginalny ukazał się w anglojęzycznej edycji „The Epoch Times” dnia 2016-07-14, link do artykułu: https://www.theepochtimes.com/new-book-looks-at-the-science-behind-falun-gong_2094169.html