Ulewne deszcze w Afryce Zachodniej przyniosły powodzie, które uniemożliwiły plantatorom kakao dostęp do pól, co opóźniło zbiory i sprawiło, że w piątek ceny kakao gwałtownie wzrosły na światowych giełdach, osiągając niemal 7,8 tys. dolarów za tonę.
Rosły one przez cały tydzień napędzane kurczącymi się zapasami. W portach Stanów Zjednoczonych monitorowanych przez ICE (firmę obsługującą giełdy finansowe i towarowe) zapasy te spadły we wtorek do najniższego poziomu od 15 lat i wynosiły 1 998 398 worków, a w piątek było ich jeszcze mniej.
Wpływ na wzrost cen kakao mają przede wszystkim bardzo słabe zbiory na Wybrzeżu Kości Słoniowej, największego producenta na świecie, gdzie z uprawy kakao utrzymuje się jedna czwarta mieszkańców kraju. Opublikowane na początku mijającego tygodnia dane rządowe pokazały, że rolnicy z tego kraju wysłali do portów tylko 12 960 ton kakao w pierwszych sześciu dniach października, co oznacza spadek o 50 138 ton wysłanych w tym samym czasie w ubiegłym roku.
W Ghanie, która jest drugim co do wielkości producentem kakao na świecie, już w sierpniu zapowiadano mniejsze niż w ubiegłych latach zbiory, które mają wynieść w tym sezonie 650 tys. ton, czyli będą najniższe od 13 lat.
Ghana i Wybrzeże Kości Słoniowej odpowiadają za ponad 60 proc. światowej produkcji kakao.
Słabe zbiory dotkliwie dają się też we znaki rolnikom z Liberii, która choć nie jest liczącym się producentem, właśnie w tym roku postanowiła sama wytwarzać czekoladę z lokalnych ziaren. W projekt zaangażował się prezydent Joseph Boakai, ściągnięto instruktorów z Ghany, którzy przeszkolili liberyjskich rolników. Zaprojektowano atrakcyjne opakowania do czekolady. Pojawiły się nawet pierwsze tabliczki, w promocyjnej cenie 5 dolarów. Ale dobrej jakości ziarno kakaowe nim zostanie użyte do produkcji czekolady musi mieć odpowiedni wygląd i właściwości biochemiczne, które osiąga się, gdy ziarna są dobrze wysuszone, o wilgotności nieprzekraczającej 7,5 proc. Jednak obecnie w Liberii trudno nawet zbliżyć się do tych parametrów, bo podobnie jak w sąsiednich krajach deszcze nie ustępują, a często pada zarówno w dzień, jak i w nocy. Kolejnym problemem dla liberyjskich producentów czekolady jest olbrzymi przemyt kakao do Sierra Leone i na Wybrzeże Kości Słoniowej, krajów, które skupują każde ziarno dostarczone z Liberii.
Wszystkie kraje Afryki Zachodniej uprawiające kakao doświadczają dodatkowo problemu wylesiania. Wybrzeże Kości Słoniowej w ciągu 60 lat utraciło 90 proc. swoich lasów. W Liberii w ciągu 20 lat wycięto pod sadzonki kakaowca 15 proc. pierwotnych lasów deszczowych, a w związku z popytem na kakao, proces ten gwałtownie przyspieszył.
Eksperci prognozują, że w tym sezonie światowe zapasy kakao będą najniższe od 46 lat, co wkrótce przełoży się na ceny czekolady. W maju zakładano, że jej ceny w Unii Europejskiej wzrosną pod koniec bieżącego roku o ok. 6 proc., później prognozy te nieco obniżono, ale nie przewidziano fatalnej pogody podczas rozpoczynających się właśnie zbiorów. A kakao to nie jedyny składnik czekolady, który kosztuje więcej niż w ubiegłym roku. Na giełdach ceny cukru wzrosły od połowy września o ok. 20 proc., również z powodu pogody. Tym razem wywindowały je długotrwałe susze i pożary w Brazylii, zwłaszcza w São Paulo, kluczowym regionie uprawy trzciny cukrowej. Międzynarodowa Organizacja Cukru (ISO) prognozuje jego znaczny deficyt sięgający 3,58 mln ton w nadchodzącym sezonie. Oznacza to, że czas cen czekolady z ubiegłego roku mamy za sobą, ponieważ, jak przyznają jej najwięksi producenci, „światowy popyt długo jeszcze będzie przewyższał podaż”.
Z Monrowii Tadeusz Brzozowski, PAP.