Podajmy dalej uśmiech – wielkie świętowanie z Fundacją „Dr Clown”

Podczas 10. Festiwalu Uśmiechu pracownicy i wolontariusze Fundacji „Dr Clown” rozbawiali przechodniów i zgodnie z misją organizacji zapewniali, że smutek można leczyć uśmiechem (Agnieszka Iwaszkiewicz / The Epoch Times)

Podczas 10. Festiwalu Uśmiechu pracownicy i wolontariusze Fundacji „Dr Clown” rozbawiali przechodniów i zgodnie z misją organizacji zapewniali, że smutek można leczyć uśmiechem (Agnieszka Iwaszkiewicz / The Epoch Times)

Chociaż upał w sobotę 9 czerwca na pl. Zamkowym w Warszawie nie oszczędzał przechodniów, to nie sposób było przejść obojętnie przez radosne, kolorowe miasteczko Dr Clowna, jakie wyrosło na Starym Mieście. Bujne wielokolorowe fryzury, zabawne przebrania, czerwone nosy noszone z dumą nie tylko przez klaunów, żonglerzy, sztukmistrze, piraci, tańce, muzyka na żywo, spektakle i olbrzymie, czarodziejskie bańki, które unoszą się dookoła. To nie plan filmowy ani cyrkowa arena. To po raz 10. odbył się w stolicy Festiwal Uśmiechu. Od godziny 13.00 przez 7 godzin pracownicy i wolontariusze Fundacji „Dr Clown” rozbawiali przechodniów i zgodnie z misją organizacji zapewniali, że smutek można leczyć uśmiechem.

Większość z nas kojarzy przeważnie z dziecięcych oddziałów szpitalnych barwnych klaunów lub inne bajkowe postacie, które wyczarowują magiczne przedmioty i potrafią stworzyć niesamowite figurki z balonów. Na co dzień właśnie tam, w wielu miastach w Polsce wolontariusze Fundacji „Dr Clown” starają się wywołać odrobinę uśmiechu na twarzach pacjentów.

Odrobina uśmiechu dla wszystkich

Barbara Smolicha związana jest z Fundacją „Dr Clown” od 2007 roku. Szukając w internecie szkolenia z pantomimy, natrafiła na ogłoszenie właśnie tej organizacji i działa w niej do dziś.

Jak mówi: – Jesteśmy znani głównie w szpitalach. Odbiorcami naszych działań są przede wszystkim chore dzieci i one nas kojarzą. A dzisiaj chcemy trochę uśmiechu dać innym osobom i opowiedzieć o naszej Fundacji. Może ktoś do nas dołączy lub będzie chciał nas w różny sposób wesprzeć. W tym dniu pragniemy też dotrzeć do dzieci, które nie chorują, i dać im trochę uśmiechu.

Dla każdego coś miłego

Przedstawicielka Fundacji zapewnia: – Dzisiaj jest Festiwal Uśmiechu, czyli na pewno zobaczymy tutaj dużo uśmiechu. Są przeróżne stanowiska. Na jednych jest iluzja, na innych balony, gry planszowe, jest stanowisko klocków LEGO, na którym można budować niesamowite rzeczy, orkiestra uliczna i wiele stanowisk naszych partnerów, więc każdy znajdzie coś dla siebie.

Atrakcji rzeczywiście nie brakowało i nie tylko najmłodsi mogli dać się ponieść bajkowej atmosferze. Można było spełnić swe marzenie i zostać choć przez chwilę członkiem zespołu bębniarskiego, zawitać na statek wyjątkowo przyjaznych piratów, którzy z uśmiechem dzielili się złotem i przyjmowali nowych członków załogi, pomalować buzię lub przypatrzeć się magicznym sztuczkom.

Ewelina Mendela przyjechała na Festiwal Uśmiechu ze Śląska. Jako wolontariuszka odwiedza dzieci w jednym z katowickich szpitali.

Zaznacza: – Jesteśmy szkoleni z różnego rodzaju sztuczek magicznych i technik rozmowy z dziećmi, żeby odpowiednio podejść do pacjentów, w zależności od ich wieku i stanu zdrowia. Spektrum działań mamy przeogromne zarówno w szpitalu, jak i na Festiwalu. Na dzieciach magiczne sztuczki robią duże wrażenie. Chociaż na starszych również. Uważam, że są kompletnie ponadczasowe.

Na Festiwalu Uśmiechu można było wykazać się pomysłowością i wziąć udział w przeróżnych zadaniach (Agnieszka Iwaszkiewicz / The Epoch Times)

Na Festiwalu Uśmiechu można było wykazać się pomysłowością i wziąć udział w przeróżnych zadaniach (Agnieszka Iwaszkiewicz / The Epoch Times)

W jednym z namiotów wystawowych odwzorowano salę szpitalną, gdzie można było zamienić się w pacjenta i doświadczyć, jak doktorzy klauni leczą śmiechem podopiecznych.

Z radością patrzy się na zdziwione buzie dzieci będących pod wrażeniem sztuczek. Niezwykli lekarze z czerwonymi nosami tłumaczą pacjentom, że obdarowują ich odrobiną niezwykłej mocy. Cóż się wydarzy? Niemożliwe! Na pustych kartach książki nagle pojawiły się obrazki, co więcej z czarno-białych zmieniły się w kolorowe ilustracje. Dziewczynka ogląda z uwagą kartki, a na jej twarzy maluje się to, na co wszyscy czekali – uśmiech.

Barbara Smolicha podkreśla: – Największą frajdę daje mi to, że można być z dziećmi, że można im towarzyszyć, nawet kiedy czasami są smutne. To, że można sprawiać, żeby chociaż na chwilę się uśmiechnęły, poświęcać im czas i po prostu się z nimi bawić.

Wolontariuszka Ewelina Mendela wybrała Fundację „Dr Clown”, gdyż jak opowiada: – Po pierwsze, cieszy mnie pomoc dzieciom. Po drugie, bardzo mi się podoba idea tej Fundacji, czyli terapia śmiechem i poprawianie nastroju dzieciom, które są w szpitalach. Chodzi o to, żeby dzieci chociaż na chwilę zapomniały o bólu, jaki czują w szpitalu, żeby się trochę rozluźniły, pobawiły, pośmiały i oderwały swoje myśli od cierpienia, które je tam spotyka.

Wśród klaunów przechadzających się w tej niezwykłej krainie uśmiechu można było wypatrzeć m.in. ambasadorkę Fundacji „Dr Clown” Małgorzatę Pieńkowską.

Gra miejska

Uczestnicy Festiwali Uśmiechu mogli wziąć udział w grze miejskiej zorganizowanej wraz z partnerami Fundacji. Jeśli udało się wykonać dziesięć zadań, za które otrzymywano pieczątki, można było wziąć udział w losowaniu nagród. Kto podjął się wyzwania, musiał m.in. strzelić gola do multimedialnej bramki, przejechać zdalnie sterowanym samochodem po torze wyścigowym, zagrać w grę planszową, namalować uśmiechniętą buzię, zrobić ogromną bańkę, własnoręcznie opatrzeć ranę w karetce.

Uszyj dla chorych dzieci

Na stanowisku inicjatywy Przerób-my czekało na uczestników nie lada zadanie – uszycie poduszki dla chorych dzieci. Jak opowiada Dorota z projektu ART MARKET POLAND – Concept Store, która czuwała nad tą artystyczną operacją: – Nawet ten, kto nie umie szyć na maszynie, z naszą pomocą jest w stanie uszyć poduszkę. Potem wypychamy ją gąbką, dołączamy metkę i leci do dzieciaków.

Wykorzystując własną kreatywność, można zrobić coś dobrego dla innych. Na zdjęciu nowe kolorowe poduszki dla chorych dzieci (Agnieszka Iwaszkiewicz / The Epoch Times)

Wykorzystując własną kreatywność, można zrobić coś dobrego dla innych. Na zdjęciu nowe kolorowe poduszki dla chorych dzieci (Agnieszka Iwaszkiewicz / The Epoch Times)

Rzeczywiście już po 2 godzinach od rozpoczęcia Festiwalu na stoliku leży stos poszewek. Dorota jako jedyna odpowiedziała na ogłoszenie Fundacji „Dr Clown” poszukującej osób do szycia poduszek dla chorych dzieci.

Jak mówi: – Nie samą kasą człowiek żyje, jak można komuś pomóc, to pomagamy.

Dlatego wraz z innymi rzemieślnikami z projektu starają się brać udział w różnych akcjach, w których wykorzystując własną kreatywność, można zrobić coś dobrego dla innych.

Powstało do tej pory już ok. 250 poduszek, z czego 109 udało się stworzyć wspólnie z uczestnikami warsztatów na kiermaszu „Przerób-my”. Po Festiwalu ta liczba wzrosła o kolejne 35 sztuk.

Frekwencja, jak co roku, dopisała. Rozdawano uśmiechy nie tylko w stolicy.

Barbara Smolicha dodaje: – W tym roku po raz pierwszy Festiwal Uśmiechu był organizowany w dwóch miastach równocześnie: w Warszawie i w Opolu. Inne miasta jeszcze się zastanawiają, być może w przyszłych latach też do nas dołączą.

Źródło: drclown.pl.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję