Zwolennicy secesji wygrywają wybory do parlamentu regionalnego w Katalonii

Wybory w Katalonii odbywały się w dzień powszedni, a mimo to do lokali wyborczych ustawiały się 40-min. kolejki, Barcelona, 21.12.2017 r. (Marta Perez/PAP/EPA)

Wybory w Katalonii odbywały się w dzień powszedni, a mimo to do lokali wyborczych ustawiały się 40-min. kolejki,

Zwycięzcami przedterminowych wyborów w Katalonii są zwolennicy partii proniepodległościowej. Jak pisze dziennik „El Pais”, największą liczbę głosów, bo ponad milion, otrzymała liberalna, centroprawicowa Partia Obywatelska (Ciudadanos), która może liczyć na 37 mandatów. To jednak nie zdestabilizowało separatystycznej większości, która uzyska 74 mandaty. Potwierdziły się prognozy rekordowej frekwencji – głosowało aż 81,94 proc. uprawnionych, chociaż głosowanie odbywało się w dzień powszedni po raz pierwszy od wyborów powszechnych z 1982 roku. Do lokali wyborczych ustawiały się długie kolejki.

W nocy z czwartku na piątek sumowano wyniki wyborów w Katalonii. Podano, że do parlamentu Katalonii większość mandatów przypadła partiom opowiadającym się za odłączeniem regionu od Królestwa Hiszpanii. Do godziny 1.35 zliczono 99,89 proc. głosów i poinformowano, że w wyborach udział wzięło 81,94 proc. czyli 4 360 843 z 5,5 mln uprawnionych do głosowania. Tym samym przedstawiane wyniki nie powinny już ulec zmianie.

Sprawdziły się przewidywane wyniki z sondażu exit poll dla dziennika „La Vanguardia” – proniepodległościowe ugrupowania utrzymają większość w parlamencie Katalonii.

Partia byłego premiera regionalnego rządu Carlosa Puidgemonta ERC uzyska 32 mandaty w parlamencie. Wraz z innymi opowiadającymi się za niepodległością, jak np. partią Razem dla Katalonii (Junts per Catalunya), która może liczyć na 34 miejsca w parlamencie, separatyści będą reprezentowani przez 74 deputowanych.

Partia Obywatelska (Ciudadanos), która opowiada się za przynależnością do Hiszpanii, może liczyć na 37 deputowanych, łącznie ugrupowania przeciwne suwerenności Katalonii otrzymają 53 mandaty, w tym PSC – 17.

Były premier regionalnego rządu Katalonii Carles Puigdemont, podobnie jak jego były zastępca Oriol Junqueras i Vies przebywający w areszcie, nie uczestniczył w kampanii wyborczej, gdyż oskarżony o rebelię ukrywa się w Belgii. Jak pisze PAP, Puigdemont skomentował wyniki wyborów, mówiąc: – Państwo hiszpańskie zostało pokonane. Dodał też, że premier hiszpańskiego rządu „został spoliczkowany”.

Reuters podaje, że Carles Puigdemont zaznaczył, że Europa powinna wysłuchać wyborców i przyjąć do wiadomości, że rozwiązania sugerowane przez premiera Hiszpanii Mariano Rajoya nie są skuteczne.

Jednocześnie podkreślił, że zwycięstwo jest tym bardziej ważne, gdyż doszło do niego w „klimacie przemocy i prześladowań”.

Wybory w Katalonii miały na ogół spokojny przebieg, choć nie obeszło się bez incydentów. W lokalu, w którym głosowała Inés Arrimadas García, uważana za faworytkę szefowa katalońskich struktur Partii Obywatelskiej (Ciudadanos), część obecnych tam osób skandowała obraźliwe hasła pod adresem 36-letniej polityk – wypowiada się ona przeciwko secesji Katalonii.

W czwartek od godziny 9.00 do 20.00 Katalończycy wybierali przedstawicieli do parlamentu regionalnego. Jak podawał madrycki „El País”, przed lokalami wyborczymi ustawiały się długie kolejki. Na oddanie głosu czekano nawet 40 minut.

Jak relacjonował dziennik „El País”, jednym z pierwszych polityków biorących udział w wyborach okazała się burmistrz Barcelony Ada Colau, która zachęcała Katalończyków do uczestnictwa w głosowaniu „w celu odzyskania normalności”.

Przed wyborami hiszpańskie media pisały, że rozstrzygną one, czy mieszkańcy Katalonii odrzucą niezależność, czy swym głosem nadadzą nowy impuls do ubiegania się o niepodległość.

Katalończycy mogli głosować w blisko 2,7 tys. lokali wyborczych. Wybierali 135 deputowanych regionalnego parlamentu.

Hiszpania wyznaczyła wybory po rozwiązaniu rządu regionalnego. Dekonstrukcja parlamentu była konsekwencją próby odłączenia się regionu od reszty kraju. Odbyło się to po nielegalnym zdaniem władz Hiszpanii referendum i deklaracji niepodległości z 27 października.

Wówczas za autonomią opowiedziało się ponad 90 proc. głosujących, lecz w plebiscycie wzięło udział tylko 2,28 mln spośród 5,3 mln uprawnionych.

Podjęta przez Katalończyków próba secesji zapoczątkowała w Hiszpanii kryzys najpoważniejszy od 40 lat.

Przedwyborcze sondaże przeprowadzane na zamówienie zarówno „El País”, jak i katalońskich gazet „La Vanguardia” i „El Periodico” nie wskazywały wyraźnych zwycięzców głosowania.

To czwarte z kolei głosowanie w przeciągu ostatnich siedmiu lat. Od 2015 roku w katalońskim parlamencie większość stanowiły partie opowiadające się za suwerennością Katalonii.

A.I., źródła: PAP, „El País”.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję