Analiza wiadomości
Chiński reżim twierdzi, że popiera rozmowy pokojowe między Rosją a Ukrainą. Ale jednocześnie nie weryfikując faktów, powtarza słowa Moskwy, krytykuje Stany Zjednoczone i nie nakłania Rosji do zaprzestania działań wojennych.
„Stanowisko Chin w sprawie sprzeciwu wobec sankcji [na Rosję] jest jasne” – powiedział rzecznik chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Zhao Lijian na konferencji prasowej 16 marca. „Jeśli Stany Zjednoczone będą upierać się przy swoim, Chiny z pewnością podejmą zdecydowane kroki zaradcze”.
Do czasu ukazania się tego artykułu, chiński reżim nadal nie ogłosił ani nie wydał oświadczenia, w którym uznałby inwazję Rosji na Ukrainę za fakt. Reżim odmówił nawet przyznania, że między Rosją a Ukrainą toczy się wojna i nalegał, by nazywać ją kryzysem.
„Reżim Komunistycznej Partii Chin cieszy się z obecnego chaosu. Cieszy się, widząc, że Stany Zjednoczone i Europa są zajęte ochroną narodu ukraińskiego i próbują zakończyć walki między Rosją a Ukrainą. W ten sposób KPCh może zyskać więcej przestrzeni strategicznej” – powiedział 16 marca Wang He, komentator ds. Chin w wywiadzie udzielonym amerykańskiemu dziennikowi „The Epoch Times”.
Wang uważa, że chiński reżim nie podejmie próby zatrzymania inwazji Rosji na Ukrainę.
„Inwazja Rosji leży w interesie Pekinu” – powiedział Wang. Jego zdaniem Pekin próbował współpracować z krajami europejskimi, gdy był w konflikcie ze Stanami Zjednoczonymi. Obecnie prawie wszystkie kraje europejskie współpracują ze Stanami Zjednoczonymi, aby przeciwstawić się Rosji. Chiny chcą wykorzystać tę szansę do zacieśnienia stosunków z Rosją i zmuszenia Kremla do pełnego poparcia ich w sprawach światowych” – powiedział.
Neutralna strona
Kiedy 14 marca najwyższy rangą dyplomata KPCh, członek Biura Politycznego Yang Jiechi, spotkał się w Rzymie z doradcą prezydenta Stanów Zjednoczonych ds. bezpieczeństwa narodowego Jakiem Sullivanem, powtórzył twierdzenia o „neutralnym stanowisku” reżimu.
„Chiny są zaangażowane w ułatwianie dialogu na rzecz pokoju i uważają, że społeczność międzynarodowa powinna wspólnie wspierać rozmowy pokojowe między Rosją a Ukrainą, aby osiągnąć wczesne, znaczące rezultaty, tak aby jak najszybciej doprowadzić do deeskalacji sytuacji” – takie słowa Yanga zacytowało chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w podsumowaniu spotkania.
Przed spotkaniem Yanga i Sullivana w Rzymie kilka środków masowego przekazu cytowało wypowiedzi urzędników amerykańskich i informowało, że Rosja zwróciła się do Pekinu z prośbą o sprzęt wojskowy, który miałby wesprzeć jej inwazję na Ukrainę.
Reżim chiński zaprzeczył tym doniesieniom i rozpoczął nową falę ataków na Stany Zjednoczone w swoim internecie.
Dezinformacja
16 marca rzecznik chińskiego MSZ powiedział, że Stany Zjednoczone mają na terenie Ukrainy kilkadziesiąt wojskowych laboratoriów biologicznych. Zarzut ten został po raz pierwszy rozpowszechniony przez rosyjskich urzędników 10 marca i szybko zdementowany przez rząd USA jako plotka.
Pytanie o laboratoria zostało zadane przez reportera reżimowej telewizji CCTV. Pekin jest znany z tego, że na konferencjach prasowych reporterzy z państwowych mediów zadają pytania, które mają zostać zadane, a urzędnicy udzielają nie nie gotowych odpowiedzi.
Od 10 marca chiński reżim, używając swojego systemu propagandowego, promuje sfabrykowane informacje, że „Stany Zjednoczone mają wojskowe laboratoria biologiczne na Ukrainie”.
Chińskie media państwowe, w tym dziennik „People’s Daily” i telewizja CCTV, podają informacje, że Stany Zjednoczone opracowywały broń biologiczną na Ukrainie i że laboratoria te przesłały do innych krajów ponad 140 kontenerów z próbkami ektopasożytów nietoperzy i surowicy ludzkiej.
Te media nie sprawdziły prawdziwości informacji ani nie wspomniały o oświadczeniu wyjaśniającym USA. Po prostu tłumaczyły rosyjskie raporty na język chiński i przekazywały je Chińczykom za pośrednictwem telewizji, gazet, radia i internetu.
W tym samym czasie reżimowe trolle internetowe z armii za 50 centów zaczęły publikować na chińskich portalach społecznościowych wpisy o tym, że amerykańskie laboratoria wojskowe na Ukrainie są prawdziwe, że opracowują broń biologiczną i że to one doprowadziły do uwolnienia się wirusa KPCh.
Wydarzenia te w Chinach przez pewien czas znajdowały się w czołówce najpopularniejszych tematów, a 15 marca ponownie znalazły się na szczycie listy.
Liu Lipeng, który przez dekadę pracował w Chinach jako cenzor internetowy, napisał 10 marca na Twitterze: „Trzy główne media centralne kierowane przez reżim współtworzyły propagandę i spowodowały, że historia [amerykańskich laboratoriów wojskowych na Ukrainie] została przeczytana [w Chinach] 270 milionów razy w ciągu jednego dnia (10 marca) […] Prawie wszyscy znani ‘patrioci’ są zaangażowani w gorące dyskusje na portalach społecznościowych”.
16 marca Liu powiedział Głosowi Ameryki, że najpopularniejsze tematy na chińskich platformach mediów społecznościowych nie są obliczane na podstawie rzeczywistej liczby wyświetleń lub komentarzy, ale są przypisywane i publikowane zgodnie z żądaniami reżimu. „Żeby można było to zrobić, potrzebny jest rozkaz od rządu centralnego” – powiedział Liu.
Na tych samych chińskich platformach społecznościowych ocenzurowano posty Ambasady USA w Chinach, w których zaprzeczano tym pogłoskom. 11 marca ambasada, chcąc wyrazić swój gniew, opublikowała na Twitterze zrzuty ekranu tych wpisów, które zostały zablokowane.
Cenzurze poddawana jest nie tylko ambasada USA, ale także różne chińskie organizacje i osoby prywatne.
Obecnie nikt w Chinach nie może skutecznie publikować treści, zdjęć czy filmów, które pokazują inwazję Rosji lub rosyjskie wojska zabijające cywilów. Reżim zorganizował nawet trolli z armii za 50 centów, aby nękać chińskich obywateli na Ukrainie, którzy zamieszczają informacje i zdjęcia o prawdziwej sytuacji na nieocenzurowanych platformach mediów społecznościowych.
„Jeśli naprawdę jesteście do tego zdolni, to powinniście przyjechać tutaj, żeby mnie zabić, a nie grozić mi [na platformie mediów społecznościowych]” – odpowiedział 1 marca obywatel Chin mieszkający w Odessie na Ukrainie trollom z armii za 50 centów na YouTubie.
Pięciu znanych historyków z pięciu czołowych chińskich uniwersytetów nie opublikowało już niczego po tym, jak 26 lutego publicznie wezwali Rosję do zaprzestania inwazji i w związku z tym zostali ocenzurowani przez reżim.
Poglądy wyrażone w tym artykule są opiniami autora i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy „The Epoch Times”.
Nicole Hao jest reporterką z Waszyngtonu, zajmuje się tematyką związaną z Chinami. Zanim dołączyła do Epoch Media Group w lipcu 2009 roku, pracowała jako globalny menedżer produktu dla firmy kolejowej w Paryżu.
Tekst oryginalny ukazał się w anglojęzycznej edycji „The Epoch Times” dnia 2022-03-18, link do artykułu: https://www.theepochtimes.com/self-labeled-as-neutral-china-keeps-slandering-us-on-russias-invasion-of-ukraine_4342872.html