Rozgryźć kocią naturę nie jest rzeczą prostą, nawet po latach wspólnego przebywania ten chadzający tylko wybranymi przez siebie drogami indywidualista potrafi zaskoczyć. Choć koty znane są ze swego niepokornego charakteru, coraz częściej wykorzystuje się ich zdolności terapeutyczne do wspomagania rehabilitacji osób właściwie w każdym wieku. Felinoterapia, czyli kototerapia, cieszy się ostatnimi czasy znacznie większą popularnością i uznaniem. Komu zaleca się skorzystanie ze spotkań z kociakami? I czy każdy kot może zyskać miano terapeuty?
Bezcenne profity płynące z kociego dotyku
Felinoterapię ceni się na świecie jako program wspierający leczenie osób niepełnosprawnych, skarżących się na dolegliwości reumatyczne, chorych psychicznie, a także dzieci z zaburzeniami sensorycznymi, z autyzmem. Dostrzeżono również jej dobroczynny wpływ podczas procesu resocjalizacji więźniów.
Głaskanie kociego przyjaciela nie tylko naturalnie rozgrzewa ciepłem kociego ciała – ważne dla osób, którym często doskwiera uczucie zimnych dłoni i stóp – lecz także jest doskonałą gimnastyką szczególnie dla cierpiących na usztywnienia i zwyrodnienia stawów rąk. Rozgrzewa bolące części ciała i pobudza ruch stawów. W ten sam sposób sprawdza się przy chorobie Parkinsona.
Na podobnej zasadzie zabawy z kotem poprawiają motorykę przy kłopotach z prawidłową integracją sensoryczną.
Trzeba pamiętać, że badania potwierdziły, iż kontakt ze zwierzęciem pobudza organizm ludzki do wytwarzania endorfin, a więc przy okazji aplikujemy sobie bezinwazyjny zastrzyk z hormonu szczęścia.
Specjaliści zaobserwowali również, że felinoterapia sprawdza się w przypadku dzieci autystycznych, osób chorych psychicznie czy upośledzonych umysłowo.
Koty są mniej hałaśliwe i bardziej powściągliwe niż np. psy. Zachowywanie większego dystansu i metoda wspólnego oswajania się sprawiają, że koci terapeuci mogą zostać zaproszeni do świata pacjentów szczególnie wrażliwych na wszelkie bodźce, gdzie nie każdy ma dostęp. Obcowanie z kocim specjalistą zmniejsza napięcia emocjonalne, redukuje uczucie stresu, a co więcej, powoduje, że stają się nieco bardziej otwarci.
Felinoterapię zaleca się także chorym na alzheimera. Osoby dotknięte tym schorzeniem potrzebują poczucia bezpieczeństwa i powtarzalnego rytmu dnia. W trakcie takich zajęć uspokajają się i uczą prostych czynności dotyczących np. pielęgnacji zwierzaka.
W spotkaniach grupowych kot jest z kolei łącznikiem integrującym pacjentów.
Pan Kot na odpowiedzialnym stanowisku
Trzymanie kociaka w domu aktywizuje zwłaszcza osoby starsze, w depresji, apatyczne. Zmniejsza poczucie osamotnienia, pozwalając na stworzenie emocjonalnej relacji z pupilem. A o tym, że kocie mruczando uspokaja, wiadomo nie od dziś. W tradycyjnej kulturze wierzono również we właściwości kojenia bólu – koty mają zwyczaj kładzenia się na miejscach sprawiających człowiekowi dolegliwości. To może robić każdy koci pupil, jednak profesjonalny terapeuta zajmuje się pomaganiem na co dzień.
Chociaż przyszły terapeuta nie złoży podania o pracę z wyśmienitym życiorysem, to jego zachowanie będzie wyznacznikiem, czy nadaje się do tej roli.
Pretendujący na stanowisko terapeuty kot powinien, jak każdy etatowy pracownik, posiadać aktualną książeczkę zdrowia. Kandydat musi mieć też ukończony co najmniej pierwszy rok życia, gdyż to pozwala określić jego usposobienie, co jest niezwykle istotne w procesie kwalifikacyjnym na tak odpowiedzialne „stanowisko”.
Kluczową sprawą jest, aby kot był ufny i przyjacielsko nastawiony do ludzi, chętnie z nimi przebywał, nawiązywał kontakt. Nie może być agresywny i gburowaty czy bojaźliwy. Najlepszy jest typ pieszczocha, który uwielbia głaskanie i spędzanie czasu u ludzi na kolanach. Charakter nieokiełznanego dzikusa się nie sprawdzi.
Niewskazany jest też domator, ponieważ z racji typu pracy kot terapeuta powinien mieć duszę podróżnika, ponieważ będzie musiał często się przemieszczać, aby dotrzeć do pacjentów. Nie może zatem np. bać się dźwięków z otoczenia. Zestresowane, przestraszone zwierzę mogłoby zaatakować pacjenta. Ponadto istotne jest przecież także, aby pupil czuł się komfortowo i „praca” sprawiała mu przyjemność.
Najszybciej do tego rodzaju wspomagających terapii przekonali się Amerykanie i Brytyjczycy, w ślad za nimi poszli też Skandynawowie. Kocich terapeutów można spotkać m.in. w domach pomocy, domach dziecka, hospicjach, ośrodkach specjalistycznych, więzieniach. Moda rozprzestrzenia się na inne kraje, także w Polsce można skorzystać z dobrodziejstw płynących z kociego towarzystwa. Istnieją też organizacje, które doradzą, czy nasz ulubieniec nadaje się do pomagania innym.
Źródła: Dobre Wiadomości, Koty.pl, medrodzinna.pl, szkolenia-gw.pl, Kocie Sprawy.