Współwłaściciel klubu Golden State Warriors należącego do ligi NBA, miliarder Chamath Palihapitiya stanął w obliczu internetowego oburzenia po tym, jak oświadczył, że „nikogo nie obchodzi” trudna sytuacja prześladowanych Ujgurów w chińskim regionie Xinjiang.
„Nikogo nie obchodzi to, co dzieje się z Ujgurami, OK? Poruszasz ten temat, bo ci zależy, i myślę, że to miłe, że ci zależy. Reszty nas to nie obchodzi” – powiedział w podkaście po tym, jak inny współprowadzący wspomniał o niedawno wprowadzonym przez Waszyngton zakazie na wszystkie produkty z Xinjiang w związku z wykorzystywaniem pracy przymusowej.
„Mówię wam bardzo smutną, brzydką prawdę” – kontynuował. „Ze wszystkich rzeczy, które mnie obchodzą, tak, to jest poniżej poziomu mojego zainteresowania”.
Stany Zjednoczone i kilka innych zachodnich narodów określiło represyjną politykę Pekinu w Xinjiang jako ludobójstwo. Co do tego zgadza się również niezależny Trybunał dla Chin, który obradował w Wielkiej Brytanii, a przewodniczył mu wybitny międzynarodowy prawnik zajmujący się prawami człowieka Sir Geoffrey Nice QC. Nadużycia, w tym niewolnicza praca, przymusowa sterylizacja, masowe aresztowania oraz inwigilacja, skłoniły Stany Zjednoczone i inne państwa do dyplomatycznego bojkotu zbliżających się Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie.
Palihapitiya, współwłaściciel klubu Golden State Warriors, nie wytrzymał, gdy trzeci z gospodarzy, inwestujący w venture capital David Sacks, stwierdził, że ten problem dla wielu ludzi „nie jest najważniejszy”.
„To mnie nie obchodzi” – odpowiedział Palihapitiya. „Obchodzi mnie fakt, że nasza gospodarka może się obrócić w perzynę, jeśli Chiny napadną na Tajwan. Obchodzą mnie zmiany klimatyczne. Troszczę się o wyniszczoną i zrujnowaną infrastrukturę opieki zdrowotnej w Ameryce. Ale jeśli zapytacie mnie, czy obchodzi mnie grupa ludzi w innym kraju? Nie, dopóki nie będziemy w stanie zadbać o siebie, nie będę przedkładał ich ponad nas”.
„Nie ma nic, co mógłbym zrobić odnośnie Ujgurów, zero” – powiedział później w tym podkaście, wyemitowanym 15 stycznia.
Materiał z jego komentarzami przyciągnął dużą uwagę w mediach społecznościowych w dniu Martina Luthera Kinga Jr. i wywołał potok nagany ze strony polityków, którzy wzięli jego obojętność za kolejną oznakę tego, że liga sportowa ceni zyski bardziej niż prawa człowieka.
„Zawsze wiedzieliśmy, że NBA i wielu jej właścicieli jest zadowolonych z tego, że stawiają zyski ponad ludzi. Teraz @chamath mówi to wprost: nie obchodzi go, że komunistyczne Chiny dopuszczają się ludobójstwa na Ujgurach. Nie obchodzi go, że miliony są wysyłane do obozów pracy przymusowej” – napisał na Twitterze senator Rick Scott (Republikanin z Florydy), który dodał, że „milczenie jest ustępstwem”.
Republikanka Ashley Hinson (ze stanu Iowa) skomentowała, że „amerykański rząd, firmy i obywatele muszą mówić jednym głosem przeciwko rażącym naruszeniom praw człowieka przez KPCh i pociągnąć ją do odpowiedzialności”.
„Historia zapamięta tych, którzy patrzyli w drugą stronę” – napisała na Twitterze.
Golden State Warriors szybko starali się zdystansować od internetowej burzy. W oświadczeniu na Twitterze odnieśli się do Palihapitii, mającego 10 proc. udziałów w tym klubie, jako do „ograniczonego inwestora, który na co dzień nie ma wpływu na sprawy związane z Warriorsami”.
„Pan Palihapitiya nie wypowiada się w imieniu naszego klubu, a jego poglądy z pewnością nie odzwierciedlają poglądów naszej organizacji” – oświadczył zespół.
Palihapitiya napisał wyjaśnienie na Twitterze późnym wieczorem 17 stycznia, wycofując się ze swoich komentarzy.
„Słuchając ponownie podcastu z tego tygodnia, zdaję sobie sprawę, że wydaje mi się, iż brakuje mi empatii. Przyznaję to całkowicie” – stwierdził 45-letni biznesmen urodzony na Sri Lance, który przybył do Kanady w wieku 6 lat, gdy jego rodzina złożyła wniosek o status uchodźcy.
„Moja rodzina, jako uchodźcy, uciekła z kraju, w którym istniały problemy związane z prawami człowieka, więc jest to coś, co jest częścią mojego doświadczenia życiowego. Żeby było jasne, wierzę, że prawa człowieka mają znaczenie, czy to w Chinach, Stanach Zjednoczonych, czy gdziekolwiek indziej. Koniec, kropka” – dodał.
NBA spotkało się z ostrą krytyką za swoje interesy w Chinach, m.in. za prowadzenie akademii koszykówki w Xinjiang. Liga powiedziała, że zerwała te stosunki po dochodzeniu przeprowadzonym przez amerykańskich polityków w 2020 roku. Natomiast innym razem, gdy generalny menedżer drużyny Houston Rockets wysłał tweeta popierającego Hongkończyków i napotkał na odwet ze strony Pekinu, kilka gwiazd NBA potępiło działanie menedżera.
Enes Kanter, jeden z niewielu graczy NBA, którzy głośno wypowiadają się w sprawie praw człowieka w Chinach, nazwał komentarze Palihapitii „hańbą”.
„Kiedy @NBA mówi, że stoimy za sprawiedliwością, nie zapominajcie, że są tacy, którzy sprzedają swoją duszę za pieniądze i interesy, jak @chamath właściciel @warriors, który mówi ‘Nikogo nie obchodzi to, co dzieje się z Ujgurami’” – napisał Kanter.
„Kiedy zdarzają się ludobójstwa, to właśnie tacy ludzie jak on pozwalają na to”.
„The Epoch Times” skontaktowało się z NBA w celu uzyskania komentarza.
Aktualizacja: Ten artykuł został zaktualizowany o najnowsze komentarze Palihapitii.
Eva Fu jest nowojorską dziennikarką z „The Epoch Times”, która skupia się na stosunkach USA–Chiny, wolności religijnej i prawach człowieka. Skontaktuj się z Evą pod adresem: [email protected].
@EvaSailEast
Tekst oryginalny ukazał się w anglojęzycznej edycji „The Epoch Times” dnia 2022-01-17, link do artykułu: https://www.theepochtimes.com/golden-state-warriors-owner-under-fire-for-saying-nobody-cares-about-uyghurs_4219153.html