Przez 54 lata Chiny nie były przedmiotem zainteresowania Gail Rachlin. Jednak jesienią 1997 roku niespodziewanie wkroczyły do jej życia.
Gdy Rachlin szukała dla siebie możliwości biznesowych oraz inspiracji zdrowotnych na targach zdrowia w nowojorskim Javits Center, zauważyła młodego mężczyznę przy stoisku. Wcześniej zajmowała się PR-em i rozpoczęła prowadzenie własnej firmy związanej z branżą PR.
Była dobra w odczytywaniu intencji ludzi, a jego energia wyraźnie się wyróżniała.
„Co pan sprzedaje?” – zapytała, podchodząc do niego z myślą, że sprzedaje tabletki z witaminami.
„Nie” – odpowiedział mężczyzna, śmiejąc się – „To jest za darmo”.
„W Nowym Jorku nic nie jest za darmo!” – odparła.
I rzeczywiście, młody człowiek nieodpłatnie nauczył ją jednego z ćwiczeń praktyki Falun Gong, która znana jest również jako Falun Dafa. Ta duchowa praktyka jest zakorzeniona w starożytnej tradycji buddyjskiej i taoistycznej. Składa się z dwóch elementów: doskonalenia siebie poprzez studiowanie nauk opartych na prawdzie, życzliwości i cierpliwości oraz wykonywania zestawu pięciu spokojnych ćwiczeń medytacyjnych.
Rachlin natychmiast poczuła przypływ energii w ciele. Nauczyła się pozostałych ćwiczeń i podjęła się praktyki. W wieku 29 lat przeżyła raka jajnika i od tego momentu szukała alternatywnych praktyk zdrowotnych.
W ciągu miesiąca lekarz Rachlin poinformował ją o guzku wielkości piłeczki pingpongowej w jednej z piersi. Lekarz wykonywał liczne testy, by ustalić, czy to był rak, natomiast ona skupiła się na wykonywaniu większej ilości ćwiczeń Falun Gong i czytaniu nauk praktyki. Dwa miesiące później lekarz potwierdził, że guzek zmniejszył się do mniej niż jednej czwartej pierwotnego rozmiaru i nie stanowił już zagrożenia. Wkrótce potem w pełni wyzdrowiała.
„Naprawdę uwierzyłam [w praktykę], bo to było po prostu niesamowite” – powiedziała w rozmowie z „The Epoch Times” Rachlin, obecnie 79-latka.
Razem z innymi siedmioma kobietami – Amerykankami chińskiego pochodzenia, które spotykały się w Riverside Park przy 105th Street, by wspólnie wykonywać ćwiczenia Falun Gong – zaczęła promować tę praktykę lokalnie.
Wycieczka do Pekinu i Changchun
W sierpniu 1998 roku przyjaciel załatwił Rachlin kontrakt na wizytę w Pekinie, aby spróbowała przyciągnąć chińskie firmy na targi w World Trade Center w Nowym Jorku.
W celu zaproszenia firm na targi Rachlin odbyła spotkania z chińskimi oficjelami w Pekinie. W pierwszym tygodniu wizyty, gdy z trzema urzędnikami rozmawiała na temat ćwiczeń fizycznych, powiedziała: „Ja też ćwiczę!”.
„To było moje pierwsze spotkanie z [przedstawicielami] chińskich władz komunistycznych. Powiedziałam im, że praktykuję – ledwie rok wcześniej zaczęłam – Falun Gong, a oni wszyscy spojrzeli na siebie i dosłownie zamarli” – wspominała.
„Byłam bardzo dumna. Nie zdawałam sobie sprawy z niczego. Nikt wcześniej nic mi nie powiedział. Jako naiwna Amerykanka wspomniałam, że praktykuję [Falun Gong], i opisałam swoje cudowne zmiany zdrowotne”.
Po chwili niezręcznej ciszy jeden z oficjeli o angielskim imieniu Bill powiedział, że on również praktykował qigong przez parę lat. Następnie wszyscy zmienili temat rozmowy.
Rachlin nie zdawała sobie wtedy sprawy, że uzdrawiające działanie qigongu – ćwiczeń fizycznych i oddechowych związanych z tradycyjną chińską kulturą – w latach 80. i 90. przyciągnęło wielu ludzi w Chinach. Qigong był popularnym trendem w chińskim społeczeństwie.
Falun Gong zostało przedstawione społeczeństwu w Chinach w 1992 roku jako forma qigongu. Do 1998 roku Falun Gong stało się najpopularniejszym qigongiem znanym chińskiej populacji. W 1999 roku oficjalne szacunki wskazywały na 70 do 100 milionów zwolenników.
W następnym tygodniu Rachlin wyczuła zwiększoną ciekawość ze strony chińskich oficjeli, gdy zorganizowali dla niej zwiedzanie wybranych chińskich fabryk.
„Wszyscy patrzyli na mnie w stylu: ‘Co ona tu robi? Co ona zamierza zrobić?’” – powiedziała.
Dopiero później w trakcie swej wizyty w Chinach zrozumiała powód ich zachowania.
Rachlin wybrała się na pozaprogramową wycieczkę do Changchun, stolicy prowincji Jilin w północno-wschodnich Chinach, z osobistego powodu: jest to rodzinne miasto założyciela Falun Gong, stąd praktyka się rozprzestrzeniła, przekazywana z ust do ust. W mieście Rachlin uczestniczyła w ćwiczeniach grupowych. Oszacowała, że w jednym z parków było 2000 osób, a w innym 5000.
„Byłam wielce zdumiona” – powiedziała, porównując tę liczbę do swojej lokalnej grupy na Manhattanie, która liczyła osiem osób.
Zwolennicy Falun Gong w Changchun byli zdumieni, że Amerykanka podziela ich wiarę. Na Uniwersytecie Jilin spotkała niektórych z nich i wypiła z nimi herbatę. Rozmawiali za pośrednictwem tłumacza Rachlin. Nadal pamięta ona niektóre z historii, którymi podzielili się chińscy praktykujący Falun Gong.
Jedna z nich wywarła na niej głębokie wrażenie.
65-letnia kobieta, emerytowana lekarka, opowiedziała o tym, jak jej doktor poinformował ją pięć lat wcześniej, że pozostało jej tylko sześć miesięcy życia. Niedługo później rozpoczęła praktykę Falun Gong i pomyślała, że skoro i tak ma umrzeć, to dlaczego nie miałaby spróbować być bardziej uduchowioną i spokojną? Rachlin szczególnie zapamiętała, że użyła słowa „spokojna”. Kobieta twierdziła, że przeżyła swoją nieuleczalną chorobę dzięki Falun Gong.
Rachlin pamiętała jeszcze, że kobieta miała krótkie siwe włosy. Ale u nasady, na długości jednego cala, kolor włosów był czarny.
„Czy możesz sobie wyobrazić, że wszystkie odrosty były czarne? Odrastały jej włosy” – powiedziała.
„Pomyślałam: ‘Jak to możliwe? Co to jest?’”.
„Ona odparła, ‘Myślę, że mam się już lepiej’. Była taka urocza” – wspomina Rachlin.
W Changchun inni zwolennicy Falun Gong ostrzegli Rachlin, by „była ostrożna”. Powiedzieli jej, że policja ostatnio wykazywała zwiększone zainteresowanie grupą. Funkcjonariusze często pojawiali się na ćwiczeniach w publicznych parkach i zadawali pytania różnym praktykującym. Przypomniała sobie rozmowę z chińskimi oficjelami komunistycznymi i zrozumiała, dlaczego Bill później zapytał ją na osobności o powód praktykowania Falun Gong.
Po sześciu tygodniach pobytu w Chinach Rachlin wróciła do Nowego Jorku bez pozyskania jakichkolwiek chińskich gości, którzy odwiedziliby targi. Po latach zrozumiała, że wspominanie o Falun Gong mogło częściowo przyczynić się do takiego rezultatu.
Sprawa staje się osobista
Rachlin wróciła do życia codziennego i w Nowym Jorku kontynuowała rozpowszechnianie informacji o Falun Gong. Dotarła do niej wiadomość z 25 kwietnia 1999 roku, iż ponad 10 000 zwolenników Falun Gong pokojowo apelowało przed centralnym budynkiem Komunistycznej Partii Chin (KPCh) w Pekinie, aby wezwać do zakończenia nasilających się represji wymierzonych w praktykę, których dopuszczał się reżim. Rachlin zaczęła wtedy wykorzystywać własną firmę do tworzenia filmów i innych materiałów, aby tym sposobem przedstawić wersję wydarzeń z punktu widzenia Falun Gong.
Prześladowania, które rozpoczęły się kilka miesięcy później, ogarnęły cały kraj. Wielu wolontariuszy organizujących grupowe ćwiczenia podobne do tych, w których Rachlin uczestniczyła w Changchun, zostało aresztowanych z dnia na dzień.
Jako że była w Changchun i znała praktykujących Falun Gong w Chinach, czuła się z nimi związana.
„To jest moja rodzina. Jak ktoś śmiał ich tknąć? To nie jest w porządku” – powiedziała.
„To była dla mnie osobista sprawa. Tak naprawdę było, i zawsze to czułam. Nadal tak jest”.
Zatem ze względu na swoje doświadczenie zawodowe w PR, sama zgłosiła się wolontaryjnie, by zostać rzeczniczką Falun Gong.
„Wcześniej nie miałam pojęcia o Chinach. Nie wiedziałam o rewolucji kulturalnej” – powiedziała, odnosząc się do okresu wielkiego wstrząsu zapoczątkowanego przez partię w latach 1966-1976, podczas którego zniszczono kulturę i tradycję kraju. „Czytałam o tym może jako dziecko, ale nigdy nie studiowałam historii”.
„Historia powszechna nie była dla mnie bardzo istotna, ponieważ jako Amerykanka byłam zainteresowana moim krajem: czerwonym, białym i niebieskim (kolory amerykańskiej flagi – przyp. tłumacza). Chciałam się dowiedzieć, co się dzieje tutaj. Niekoniecznie politycznie, ale [przykładowo] jakie są różnice w życiu ludzi z Teksasu w stosunku do Kalifornii”.
„Nie myślałam o Chinach, dopóki nie zaangażowałam się w praktykę i nie usłyszałam [o pewnych sprawach] od niektórych moich przyjaciół. To, przez co przeszli tam chińscy praktykujący, było druzgocące. Jako osoba z Zachodu nie mogłam uwierzyć, że Chińczycy żyją w ten sposób w Chinach, będąc poddawani ciągłym ograniczeniom”.
Prześladowania w rodzimym kraju
„Nazywam się Gail Rachlin. Zazwyczaj kiedy stąd przemawiam, mówię jako rzeczniczka Falun Gong, ale dzisiaj jestem powódką w tej sprawie, ponieważ ja również zostałam zaatakowana przez chińskie władze na amerykańskiej ziemi” – przeczytała ze swojego oświadczenia przed Sądem Okręgowym USA dla Dystryktu Kolumbii w kwietniu 2002 roku.
3 kwietnia 2002 roku ponad 50 zwolenników Falun Gong w Stanach Zjednoczonych, w tym Rachlin, złożyło pozew przeciwko chińskiemu Ministerstwu Bezpieczeństwa Państwowego – agencji wywiadowczej reżimu, Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego – agencji nadzorującej bezpieczeństwo wewnętrzne, oraz przeciwko państwowej stacji telewizyjnej China Central Television za prowadzenie „przedsiębiorstwa kryminalnego”, którego działalność przeciwko nim przejawia się groźbami śmierci, dokonywaniem włamań, pobić, podpaleń i podkładaniem podsłuchów.
Pozew został oparty na Ustawie o wymuszeniach i zorganizowanych grupach przestępczych (ang. Racketeer Influenced and Corrupt Organizations, RICO), która weszła w życie w 1970 roku w celu rozwiązania problemów związanych z przestępczością zorganizowaną.
Przez 16 lat Rachlin mieszkała w apartamencie w pobliżu Central Parku i nigdy nie miała żadnych nieprzyjemności. Jednak w okresie od lipca do września 1999 roku trzy razy włamano się do jej domu.
Pierwsze włamanie miało miejsce 25 lipca 1999 roku, kilka dni po tym, jak 20 lipca w Chinach rozpoczęły się prześladowania. Kiedy wróciła do domu, zobaczyła, że furtka dla służby była otwarta, a łańcuch przy drzwiach zepsuty. Choć wydawało się, że nic nie ukradziono, po dokładnym przeszukaniu mieszkania zorientowała się, że zabrano dokumenty podatkowe z górnej szuflady szafki na dokumenty w jej domowym biurze.
Rachlin była w szoku.
„Dlaczego [KPCh] miałaby próbować mi coś zrobić? Jestem Amerykanką zajętą swoim życiem. A medytacja była tylko jego częścią” – powiedziała.
„Policja również nie mogła tego zrozumieć” – powiedziała.
„Co jakiś czas policja zaglądała do mnie, bo nie mogła w to uwierzyć. I kilku funkcjonariuszy było zszokowanych, że Chiny byłyby tak śmiałe. Że Komunistyczna Partia Chin byłaby tak śmiała, by to zrobić” – powiedziała.
Przy kolejnym włamaniu w sierpniu 1999 roku zabrano jej książkę adresową. Po tym wydarzeniu zainstalowała dwa zamki drzwiach frontowych i z tyłu. Za trzecim razem, we wrześniu 1999 roku, wyłamano zamki w drzwiach z tyłu, a na samych drzwiach zostało wgniecenie.
„Chodzi o to, że praktykujący powinni móc chodzić po ulicach Waszyngtonu jak każdy inny, a nie mogą – jedynie dlatego, że są praktykującymi Falun Gong” – powiedział w wywiadzie w 2003 roku Martin McMahon, prawnik reprezentujący poszkodowanych praktykujących Falun Gong w pozwie RICO.
Powyższy opis doskonale oddawał doświadczenia Rachlin, z wyjątkiem tego, iż w jej przypadku miało to miejsce w Nowym Jorku, a nie w Waszyngtonie.
W marcu 2000 roku, po zorganizowaniu konferencji prasowej w siedzibie ONZ na Manhattanie, Rachlin poszła na lunch kilka przecznic dalej z drugim rzecznikiem Falun Gong Erpingiem Zhangiem. Kiedy wyszli z restauracji, zauważyli grupę członków chińskiej delegacji na tym samym chodniku.
Rachlin powiedziała, że wyczuła atmosferę wrogości, ponieważ urzędnicy krzyczeli na nich po chińsku. Zhang kazał jej szybko przejść na drugą stronę ulicy i nie oglądać się za siebie.
Gdy przechodzili przez ulicę, jeden z członków chińskiej delegacji rzucił w nich kamieniami. Wkrótce potem policja zatrzymała sprawcę.
Do sierpnia 2003 roku KPCh nie odpowiedziała na pozew RICO. Zamiast tego wysłała list do Departamentu Sprawiedliwości USA, prosząc o „zrobienie czegoś z tym pozwem” – stwierdził McMahon. Powiedział, że Departament Sprawiedliwości przekazał mu ten list. Pozywający domagali się wydania wyroku zaocznego. Sąd odrzucił ten wniosek 3 czerwca 2008 roku z powodu braku wystarczających dowodów na uchylenie immunitetu zgodnie z Ustawą o zagranicznych suwerennych immunitetach (ang. Foreign Sovereign Immunities Act). Według Rachlin trudność polegała na udowodnieniu, że istniała jakakolwiek forma kontraktu między KPCh a bandytami, którzy grozili śmiercią, dokonywali włamań, pobić, podpaleń i zakładali podsłuchy.
Sprawa RICO była prawdopodobnie pierwszą próbą ujawnienia i odparcia ponadnarodowych represji, których dopuszcza się KPCh. Rozległa globalna kampania reżimu mająca na celu inwigilację, nękanie, zastraszanie i przymusową deportację dysydentów została w ostatnich latach szerzej udokumentowana.
W raporcie Freedom House z 2021 roku (PDF) stwierdzono, że KPCh prowadzi „najbardziej wyrafinowaną, globalną i wszechstronną kampanię ponadnarodowych represji na świecie”. Prokuratorzy amerykańscy wnieśli również kilka spraw karnych przeciwko oficerom chińskiego wywiadu, urzędnikom i Amerykanom współpracującym z nimi w serii domniemanych spisków mających na celu inwigilację, nękanie lub przymusową relokację dysydentów mieszkających w Stanach Zjednoczonych.
„Nie byliśmy w stanie przebić się z naszą wiadomością”
Podczas gdy prześladowania szalały w Chinach, zwolennicy Falun Gong za granicą również odczuwali ogromną presję z powodu agresywnych wysiłków KPCh, mających na celu stłumienie międzynarodowego poparcia dla praktyki.
„Musimy wykorzystać okazję rosnącego zapotrzebowania krajów zachodnich na nas i naciskać na powiązane kraje, aby zakazały lub ograniczyły działalność ‘Falun Gong’ […] i [musimy] dążyć do wyeliminowania ich długoterminowych baz operacyjnych, sponsorów oraz partnerów” – czytamy w dokumencie programowym „Biura 610” z roku 2015 (PDF).
Utworzone 10 czerwca 1999 roku „Biuro 610” jest organem w stylu gestapo, które specjalizuje się w kierowaniu prześladowaniami Falun Gong.
„Biuro zatrudnia ok. 15 000 osób na wszystkich terytoriach chińskich i zamorskich”, a jego agenci „działają bez żadnych podstaw prawnych, aby zlikwidować ruch Falun Gong” – stwierdzono w raporcie z 2021 roku sporządzonym przez Instytut Studiów Strategicznych Akademii Wojskowej (fr. Institut de Recherche Stratégique de l’Ecole Militaire, IRSEM), think tank podporządkowany francuskiej armii.
Kilka miesięcy po rozpoczęciu prześladowań, które miały początek w lipcu 1999 roku, Rachlin zaczęła zauważać mniejszą liczbę doniesień medialnych o Falun Gong. Na przykład Mike Wallace z programu „60 Minutes” przeprowadził wywiad z założycielem Falun Gong w mieszkaniu Rachlin w 1999 roku, ale program nie został wyemitowany. Między końcem 1999 a początkiem 2000 roku CNN filmowało ją i Erpinga Zhanga przez jeden dzień, gdy odwiedzali różne biura kongresowe, jednak ten program także nie został wyemitowany. Wywiad dla „New York Timesa” również nie zaowocował artykułem.
„To się zdarzyło nie dwa, trzy, ale pięć czy osiem razy. „Nie byliśmy w stanie przebić się z naszą wiadomością!” – powiedziała Rachlin. „Dla mnie stało się to bardzo frustrujące. Zachodzie, dlaczego tego nie rozumiesz? [Falun Gong] jest czymś bardzo dobrym”.
„Nic nigdy nie zostało opublikowane, nic. To była KPCh, nawet wtedy”.
Dopiero znacznie później wysiłki reżimu mające na celu wywieranie nacisku i kupowanie milczenia zachodnich korporacji zostały szczegółowo opisane przez badaczy i dziennikarzy.
Raport (PDF) fundacji National Endowment for Democracy (pol. Narodowy Fundusz na rzecz Demokracji) z 2013 roku przedstawił, w jaki sposób KPCh kontroluje media na skalę międzynarodową. Stwierdzono w nim, że KPCh stosuje subtelne metody wpływu w postaci „politycznych i ekonomicznych bodźców”, aby „skłonić właścicieli mediów i dziennikarzy do unikania tematów, które mogą wywołać gniew KPCh, zwłaszcza komentarzy, które podważają zasadność rządów jednej partii, lub raportów, które dotykają ‘gorących tematów’ takich jak trudna sytuacja Tybetańczyków, Ujgurów i praktykujących Falun Gong”.
Globalne pozwy przeciwko Jiang Zeminowi
Gdy prześladowania w Chinach zeszły do podziemia, a świat zdawał się żyć dalej i publikowano już niewielką ilość wiadomości o Falun Gong, zagraniczni zwolennicy praktyki postanowili przejść do ofensywy. Celowali w najwyższego rangą komunistycznego oficjela, odpowiedzialnego za nakazanie i kierowanie prześladowaniami: ówczesnego sekretarza generalnego KPCh Jiang Zemina (PDF).
Terri Marsh, dyrektorka wykonawcza Human Rights Law Foundation, spędziła ponad dekadę, próbując doprowadzić Jianga przed wymiar sprawiedliwości na całym świecie. W październiku 2002 roku złożyła pozew cywilny w imieniu prześladowanych praktykujących Falun Gong przeciwko Jiangowi w federalnym sądzie okręgowym w Illinois za zbrodnię ludobójstwa oraz przestępstwa międzynarodowe. Wśród nadużyć wymienionych w pozwie były powszechne tortury, zaginięcia, praca przymusowa, przestępstwa seksualne oraz bezprawne łapanki i aresztowania.
Ten pierwszy pozew zapoczątkował falę skarg prawnych przeciwko Jiangowi i jego wspólnikom na całym świecie.
„Miałam nadzieję, że Jiang Zemin będzie żył wystarczająco długo, aby stać się oskarżonym w sprawie karnej w Trybunale ONZ lub sądzie w Chinach za zbrodnie, których dopuścił się wobec zwolenników Falun Gong, a także innych grup dysydenckich” – powiedziała Marsh gazecie „The Epoch Times”.
Była jednak zadowolona z faktu, iż ponad 50 pozwów wniesionych na całym świecie przeciwko Jiangowi i jego podwładnym zatrzymało byłego przywódcę „w zasadzie w areszcie w Chinach”. Jiang nie opuścił Chin przez 20 lat.
W listopadzie 2009 roku Jiang został oskarżony (PDF) w hiszpańskim sądzie krajowym o popełnienie zbrodni ludobójstwa i tortur przeciwko Falun Gong. Według Marsh sędzia kazałby Interpolowi ściągnąć Jianga do Hiszpanii, gdyby KPCh nie wpłynęła na Hiszpanię, aby ta zmieniła prawo w celu uniemożliwienia zastosowania uniwersalnej jurysdykcji, dzięki której sądy mogłyby sądzić Jianga za zbrodnie popełnione w Chinach.
Miesiąc później, po czterech latach śledztwa, argentyński sędzia federalny zwrócił się do Interpolu o wydanie nakazu aresztowania Jianga z powodu tortur i ludobójstwa wobec Falun Gong. Wcześniej, w kwietniu 2008 roku, sędzia Octavio de Lamadrid wysłuchał 17 świadków – praktykujących Falun Gong – którzy zeznali przeciwko Jiangowi w argentyńskim konsulacie w Nowym Jorku.
Sprawa została wniesiona w grudniu 2005 roku i jest nadal prowadzona w Argentynie. Lamadrid ustąpił przed świętami Bożego Narodzenia w 2009 roku. Jego tymczasowy następca natychmiast cofnął nakaz aresztowania w styczniu 2010 roku i zamknął sprawę. Zwolennicy Falun Gong dwukrotnie się odwoływali – ostatnim razem w kwietniu 2013 roku w sądzie apelacyjnym ds. karnych, drugim najważniejszym sądzie w kraju, utrzymując dzięki temu sprawę nadal aktywną.
Sprawa założona przez Marsh została umorzona we wrześniu 2003 roku przez sędziego Sądu Okręgowego USA w Chicago z uwagi na immunitet głowy państwa, niedopełnienie formalności przy składaniu pozwu i braku jurysdykcji osobowej. W postępowaniu odwoławczym Sąd Apelacyjny USA dla Siódmego Okręgu potwierdził pierwsze dwie podstawy odrzucenia sprawy, ale zauważył, że sąd nie był obojętny wobec roszczeń skarżących. Sąd Najwyższy odmówił rozpatrzenia sprawy.
„Decyzja naszego rządu, by powołać się na immunitet Jiang Zemina jako głowy państwa i dosłownie obronić go w sądzie federalnym w Illinois jest zdumiewająca, wziąwszy pod uwagę traktowanie przez nasz rząd Saddama Husajna, innego międzynarodowego przestępcy” – powiedziała Marsh.
Poszczególne stany udzielają wsparcia
Podczas gdy rząd federalny udzielił pomocy byłemu przywódcy Chin w procesie sądowym w USA, poszczególne stany postąpiły inaczej.
W czerwcu prokuratorzy generalni 23 stanów napisali wspólną opinię prawną do Sądu Najwyższego, wzywając Sąd do rozpatrzenia sprawy wniesionej przez zwolenników Falun Gong przeciwko Chińskiemu Światowemu Sojuszowi Antykultowemu (ang. Chinese Anti-Cult World Alliance, CACWA), przykrywce KPCh działającej w Stanach Zjednoczonych.
Skarga (PDF) opisuje ok. 40 przypadków gróźb lub fizycznej napaści na praktykujących Falun Gong, które zostały dokonane, gdy praktykujący uczestniczyli w publicznych działaniach podnoszących świadomość na temat prześladowań, np. w paradach, rozdawaniu ulotek na ulicy lub podczas przebywania przy stoisku informacyjnym Falun Gong.
W opisie jednego z incydentów, który miał miejsce w lipcu 2011 roku, dwóch skarżących szczegółowo zrelacjonowało atak zaaranżowany przez Li Huahonga, szefa CACWA. Według świadków „pomocniczy” tłum 20-30 osób pod kierownictwem Li otoczył dwóch praktykujących Falun Gong we Flushing w Nowym Jorku. Jedna z praktykujących była w ten sposób przetrzymywana przez ok. 30 minut do czasu przybycia policji, a w tym czasie tłum krzyczał: „Zabij ją” oraz „Pobij ją na śmierć”.
W swojej opinii prawnej stanowi prokuratorzy generalni powiedzieli, że wyrok sądu niższej instancji oddalający sprawę jest „niesłuszny w kwestii wagi państwowej, która leży u podstawy naszej tradycji konstytucyjnej” – mianowicie, wolności religijnej.
„Zobowiązanie Ameryki do zapewnienia wolności religijnej jest ‘kluczowe’. […] Stanowi ‘jedno z naszych najbardziej cenionych i najsilniej strzeżonych praw konstytucyjnych’” – napisali prokuratorzy generalni, cytując poprzednie opinie sądu.
W październiku Sąd Najwyższy odmówił rozpatrzenia sprawy.
23 wyżej wymienione stany to Alabama, Arizona, Arkansas, Floryda, Indiana, Kansas, Kentucky, Luizjana, Missisipi, Missouri, Montana, Nebraska, New Hampshire, Dakota Północna, Ohio, Oklahoma, Karolina Południowa, Dakota Południowa, Tennessee, Teksas, Utah, Wirginia i Wirginia Zachodnia.
Dawniej i teraz
Podczas gdy operacje wywierania wpływu przez KPCh i nękanie amerykańskich obywateli mogły być kiedyś pomijane przez główny nurt medialny, kwestie te zyskały szerszą uwagę w związku z coraz częstszym ujawnianiem – a co za tym idzie, także rosnącą świadomością na ten temat – szkodliwych działań chińskiego reżimu zarówno w kraju, jak i za granicą.
„Myślę, że obecnie możemy lepiej zrozumieć, co się dzieje. Szczególnie dzięki protestom [przeciw strategii zero COVID] ludzie się budzą” – powiedziała Rachlin. „Jeśli chodzi o mnie, to w tamtym czasie czułam, że [praktykujący Falun Gong] budzą się i po prostu pragną swojej wolności do medytacji”.
Dodała, że fakty na temat prześladowań nadal muszą być ujawniane, ponieważ obecnie ludzie są w stanie je zrozumieć.
„Teraz jest czas, kiedy [prawda o KPCh] musi wyjść na jaw, aby ludzie mogli zrozumieć, kim jesteśmy, i przyjąć tę praktykę do swoich serc” – powiedziała.
Rachlin w przyszłym roku skończy 80 lat. Patrząc wstecz na swoje życie, stwierdziła, że tak pozytywnego nastawienia, jak po rozpoczęciu praktyki Falun Gong, nie czuła nigdy wcześniej.
„Życie było ciężkie lub nie, ale zawsze dawałam sobie radę – to jedyny sposób, w jaki mogę to ująć” – powiedziała.
Rachlin spędziła ostatnie 25 lat swojego życia, ucząc się, „co to znaczy przedkładać innych ponad siebie”.
„Brzmiało to jak nieosiągalna idea. Jednak kiedy ją urzeczywistnisz, to wcale taka nie jest. To sposób na bardziej pełnowartościowe życie” – powiedziała.
Terri Wu jest mieszkającą w Waszyngtonie niezależną reporterką „The Epoch Times”, zajmującą się edukacją i sprawami związanymi z Chinami. Sugestie prosimy wysyłać na adres: [email protected].
Tekst oryginalny ukazał się w anglojęzycznej edycji „The Epoch Times” dnia 2022-12-11, link do artykułu: https://www.theepochtimes.com/this-is-my-family-an-americans-story-of-defending-freedom-in-china-and-the-us_4910910.html