Marksizm-leninizm jest słabym fundamentem legitymizacji społecznej i politycznej
Kiedy poddani Jej Królewskiej Mości w brytyjskiej Wspólnocie Narodów powstają, by odśpiewać „God Save the Queen” przed meczem piłki nożnej podczas rozgrywek Pucharu Świata, niewielu wierzy w to, w co wierzono może jeszcze 400 lat temu – w boskie prawo monarchini, Jej Królewskiej Mości Królowej, do sprawowania rządów.
Za panowania Jakuba I Stuarta (1566-1625), znanego również jako Jakub VI i I, teologiczne podstawy monarchii przynajmniej częściowo zyskały na wartości dzięki osobistemu poparciu doktryny przez króla Jakuba. W swoim traktacie „The True Law of Free Monarchies” (pol. „Prawdziwe prawo wolnych monarchii”) król Jakub argumentował, że boskie prawo królów do panowania w Szkocji, a później w Anglii, ma swe uzasadnienie w przedłużeniu sukcesji apostolskiej.
Można się było spodziewać, że potomkini Jakuba Elżbieta II zostanie obdarzona wielkimi względami i będzie się cieszyć szacunkiem należnym monarsze, kiedy w 1952 roku została głową Wspólnoty i królową panującą w siedmiu niepodległych krajach. Wszak monarchia konstytucyjna jest zasadniczym elementem brytyjskiego dziedzictwa kulturowego.
Dziś legitymizacja obywatelska w dużej mierze zastąpiła legitymizację boską w państwach narodowych na całym świecie, z wyjątkiem kilku krajów komunistycznych i tych, w których istnieje monarchia konstytucyjna (Wielka Brytania) lub monarchia absolutna (dynastia królewska Saudów).
Aby zapewnić wszystkim równość, uczciwość i sprawiedliwość, Organizacja Narodów Zjednoczonych opracowała dla państw członkowskich oficjalne instrumenty, takie jak Powszechna deklaracja praw człowieka i Międzynarodowy pakt praw obywatelskich i politycznych. Między innymi te dwie międzynarodowe umowy wyznaczyły standardy dla cywilizowanych społeczeństw i legitymizacji politycznej.
Chiny
Konfucjusz (551-479 p.n.e.) powiedział: „Kiedy nazwa nie jest podana poprawnie, to, co się mówi, nie jest akceptowane; kiedy to, co się mówi, nie jest akceptowane, sprawy nie są realizowane”.
Przez 5000 lat historii Chin władcy każdej dynastii starali się uzasadnić swoje panowanie poprzez koncepcję boskiego prawa lub Mandatu Niebios. Cesarze byli postrzegani jako Synowie Nieba aż do 1911 roku, kiedy to Sun Yat-sen położył kres cesarskiej dynastii Qing i utworzył Republikę Chińską.
W 1949 roku marzenie ludzi z Państwa Środka o demokratycznych Chinach, wzorowanych na Ameryce, zostało rozwiane, gdy partia komunistyczna Mao Zedonga obaliła nacjonalistyczny rząd. Niemniej Mao miał przez całe swoje życie stawiać czoła politycznej legitymizacji władzy.
W 1938 roku wypowiedział on słynne słowa: „Każdy komunista musi zrozumieć prawdę, siła polityczna wyrasta z lufy karabinu”. Mao, zapalony miłośnik historii Chin od czasów, gdy był asystentem bibliotekarza na uniwersytecie w Pekinie w 1918 roku, wkrótce zdał sobie sprawę, że po dojściu do władzy będzie potrzebować czegoś więcej niż broni, aby utrzymać się przy sterze.
W poszukiwaniu legitymizacji
Biorąc pod uwagę fakt, że marksizm odrzuca religię i duchowość, Mao nie mógł powoływać się na jakiekolwiek boskie prawo ani Mandat Niebios do kierowania krajem. Nie mógł też starać się o legitymizację z innych powodów. Pod rządami komunistycznymi powszechne głosowanie lub wybory są niedozwolone, na każdym poziomie.
Według Johna Locke’a (1632-1704), filozofa i polityka z epoki oświecenia: „Rząd nie jest legalny, dopóki nie działa za zgodą rządzonych”.
Autorytet Mao nie wywodził się zatem z systemu demokratycznego ani woli ludu. Rządy sprawowane przez ludzi z pominięciem boskiego prawa lub bez zgody rządzonych udzielonej w głosowaniu powszechnym sprawiły, że Mao czuł się bezbronny. W latach 50. XX w. wymyślił zatem maoizm, znany również jako Myśl Mao Zedonga, aby uzasadnić swoją dyktaturę.
Maoizm charakteryzują głównie tezy postawione przez Mao, że na początkowym etapie socjalizmu rewolucja trwa pod dyktaturą proletariatu. Utrzymywał zatem, że walka klas w formie kampanii politycznych powinna być przeprowadzana co pewien czas. Czyniąc to, Mao był w stanie dzięki rewolucyjnemu zapałowi pozbyć się swoich politycznych rywali i odwrócić uwagę mas od problemów społecznych.
Chiny, będąc odizolowanym krajem komunistycznym, działały pod rządami Mao jak społeczeństwo orwellowskie, w którym maoizm stał się ideologią, którą indoktrynowano masy, i dla ochrony został zamknięty w relikwiarzu chińskiej konstytucji jako marksizm-leninizm zastosowany w chińskich realiach.
Kiedy w 1978 roku Deng Xiaoping doszedł do władzy, zainicjował reformę gospodarczą zwaną „socjalizmem o chińskiej specyfice”, w której odszedł od ugruntowanej ścieżki maoistów i umożliwił przeprowadzanie zagranicznych inwestycji bezpośrednich w Chinach. Podążając śladami Mao, Deng zdołał włączyć swoją „teorię Deng Xiaopinga” do chińskiej konstytucji, aby potwierdzić swoją polityczną legitymację.
Przywódcy Komunistycznej Partii Chin (KPCh) nie wahali się naśladować Denga, aby zapewnić swojej władzy legitymizację polityczną. Jiang Zeminowi udało się dodać do konstytucji „zasadę trzech reprezentacji”, choć nie znalazło się tam jego imię. Hu Jintao zrobił to samo ze swoją „koncepcją naukowego rozwoju”. Podobnie jak Mao, Xi Jinpingowi udało się wprowadzić do konstytucji swoje imię i „Myśl Xi Jinpinga o socjalizmie z chińskimi cechami charakterystycznymi dla nowej ery”.
Owe wysiłki liderów partii do zmiany konstytucji w taki sposób wyraźnie wskazują na słabą legitymizację polityczną.
Współcześni przywódcy KPCh, następujący po Mao i Dengu, nie walczyli w wojnie rewolucyjnej, która ustanowiła Chińską Republikę Ludową, ani nie przysłużyli się państwu partyjnemu żadnymi wybitnymi osiągnięciami. W związku z tym ci przywódcy z okresu po Mao byli jeszcze bardziej podatni na pytania dotyczące legitymizacji politycznej.
Zuchwałe twierdzenia o legitymizacji
Dzięki nowoczesnym narzędziom telekomunikacyjnym, takim jak internet, świat staje się globalną wioską. Globalny trend sprawia, że obecni przywódcy KPCh czują się mniej bezpiecznie w obliczu światowego ruchu w kierunku demokratyzacji.
Aby zostać uznanym przez społeczności międzynarodowe, KPCh zaczęła w 2014 roku organizować doroczne wydarzenie: „KPCh w dialogu ze światowymi partiami politycznymi podczas spotkania na wysokim szczeblu”. Według Guo Yezhou, wiceministra Departamentu Międzynarodowego Komitetu Centralnego KPCh, około 200 partii politycznych z ponad 120 krajów pojawiło się na konferencji w 2017 roku w celu „poprawy wzajemnego zrozumienia i komunikacji”.
9 września 2015 roku Wang Qishan, prawa ręka obecnego przywódcy KPCh Xi Jinpinga, był pierwszym urzędnikiem, który poruszył kwestię politycznej legitymizacji KPCh podczas spotkań z niektórymi zagranicznymi delegatami, w tym z byłym prezydentem RPA Thabo Mbeki i byłym premierem Australii Kevinem Ruddem. Wang twierdził: „Legitymizacja polityczna KPCh wywodzi się z historii, woli ludu i wyboru narodu”.
Odważne i bezwstydne wypowiedzi Wanga wywołały powszechną krytykę i kpiny ze strony chińskich internautów. W jednym poście na Twitterze zapytano go: „Skąd znasz wolę i wybór ludzi, skoro nigdy nie pozwolono nam głosować?”.
Hu Ping, chiński komentator z Nowego Jorku, porównał uwagi Wanga do przymusowego małżeństwa bez zgody drugiej strony. Hu Ping zauważył ponadto: „Wolność wypowiedzi powinna sprzyjać dyskusji na temat politycznej legitymizacji”.
W sprzeczności z cnotami konfucjańskimi
Jednak największym wyzwaniem dla politycznej legitymizacji KPCh są jej podstawy teoretyczne: marksizm i leninizm – ten pakiet został zaimportowany z zagranicy i jest powszechnie potępiany na całym świecie, ze względu na ogromne ludzkie cierpienie zadane przez dyktatury komunistyczne.
Inspirowana przez Boga, licząca 5000 lat, chińska cywilizacja zasadniczo stoi w sprzeczności z ateistyczną doktryną komunizmu. Podstawą ideologii komunistycznej jest idea „walki klas”, podczas gdy podstawowymi elementami tradycyjnej kultury chińskiej są harmonia, cnota i życzliwość.
Jak twierdził Mao: „Komunizm nie jest miłością. Komunizm to młot, którego używamy do miażdżenia wroga”.
Konfucjusz opowiadał się za „moralnymi rządami”. Ale obecnie szerzy się korupcja i stała się ona podstawą funkcjonowania w społeczeństwie.
Według chińskiego serwisu finansowego Caixin w domu urzędnika pracującego w branży węglowej znaleziono ponad 100 mln juanów w gotówce. Gdyby ułożyć te banknoty, tak by stykały się krótszymi końcami, to utworzyłyby linię długą na 150 km.
Aby obliczyć wartość znaleziska, śledczy użyli 16 maszyn do liczenia gotówki, z których każda potrafiła przeliczyć 1000 banknotów na minutę. W trakcie tego procesu cztery urządzenia uległy awarii. Tego rodzaju doniesienia, o przekupstwie i korupcji, nie są dziś niczym niezwykłym w Chinach.
Język chiński, chińskie zwyczaje i formy sztuki mają powiązania z duchowością przekazywaną przez wiele pokoleń.
Przykładowo konferencje KPCh często kończą się słowem „Yuan Man” (uwieńczenie), ale bezbożna KPCh nie potrafi nawet zauważyć tego, że koncepcja „Yuan Man”, czyli uwieńczenie, wywodzi się z buddyjskiej idei osiągnięcia nirwany, czyli ostatecznego etapu oświecenia.
Język chiński skrywa głębsze znaczenia tych znaków, kulturowe i religijne. Nawet zagorzali komunistyczni propagandziści nie mogą uwolnić się spod wpływu przeszłości Chin!
Konfucjusz sprzeciwiał się polityce partyjnej. W „Analektach” Konfucjusz napisał: „Ktoś szlachetnego rodu jest dumny, lecz nie agresywny, przyjacielsko nastawiony, ale nie stronniczy”. Słowo „partia” (stronnictwo – przyp. redakcji) w tradycyjnym chińskim piśmie ma wbudowany znak „ciemność”, przez co ma negatywną konotację.
W 1954 roku Mao założył Komisję Reformy Pisma Chińskiego, a tradycyjne słowo oznaczające partię zostało, co nie dziwi, uproszczone poprzez usunięcie z niego znaku „ciemność”. Tysiące tradycyjnych znaków uproszczono z przyczyn rewolucyjnych.
Obecnie w Chinach kontynentalnych słowo partia odczytuje się lub pisze w formie uproszczonej, a tradycyjne chińskie znaki są nadal używane poza Chinami kontynentalnymi, w takich miejscach jak Tajwan, Makao i Hongkong.
Przez kilka ostatnich dziesięcioleci niektórzy zachodni naukowcy, politycy i liderzy przedsiębiorczości bez poczucia winy próbowali i dalej próbują pomóc KPCh w legitymizacji władzy wśród społeczności międzynarodowych, za co Pekin sowicie ich wynagradza.
Próbują uzasadnić legitymizację polityczną KPCh przy użyciu tak zwanej legitymizacji wykonawczej, niektórych inicjatyw politycznych, a nawet „modelu azjatyckiego”.
Głosy te zasadniczo pomogły uratować państwo-partię za pośrednictwem zagranicznych inwestycji bezpośrednich i transferu technologii do Chin. To z kolei umożliwiło temu czerwonemu smokowi powoli się umocnić, tak by dziś mógł rzucać wyzwanie demokracjom i próbował zmieniać porządek światowy.
Można byłoby się spierać z popularnym przekonaniem, że gdyby społeczeństwa zachodnie powstrzymały komunistyczne Chiny na samym początku, tak jak stało się to w przypadku Układu Warszawskiego, to Chiny byłyby teraz praworządnym, otwartym społeczeństwem, które zapewniłoby sobie znacznie większy dobrobyt i byłoby odpowiedzialnym członkiem społeczności międzynarodowej.
W ramach misji zbudowania zupełnie nowego „imperium zła” KPCh złączyła wszystkie elementy z kraju i zagranicy, które sprzeciwiają się ludzkości. Legitymizacja takiego orwellowskiego reżimu oznacza legalizację organizacji przestępczej, z tym że prawdopodobnie dziesięć razy gorszej.
Konfucjusz ostrzegł kiedyś: „Bardziej niż tygrysa trzeba się bać opresyjnego rządu”.
Również Churchill przypomniał nam: „Dyktatorzy jeżdżą tam i z powrotem na tygrysach, z których nie ośmielają się zsiąść. A tygrysy robią się głodne”. Być może w tej właśnie sytuacji znajdują się przywódcy KPCh.
Ostatnia rzecz, jaką każdy przyzwoity człowiek mógłby zrobić, to przydać legalności tak drapieżnemu reżimowi i pozwolić w ten sposób na rozbicie ludzkości na kawałki. KPCh istnieje bezprawnie i zawsze tak było, i nie powinna mieć prawa bytu na tej planecie.
Peter Zhang koncentruje swoje badania na ekonomii politycznej w Chinach i Azji Wschodniej. Jest absolwentem Pekińskiego Uniwersytetu Studiów Międzynarodowych, Fletcher School of Law and Diplomacy, a także ukończył Harvard Kennedy School jako Mason Fellow.
Opinie wyrażone w tym artykule są opiniami autora i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji „The Epoch Times”.
Tekst oryginalny ukazał się w anglojęzycznej edycji „The Epoch Times” dnia 2018-12-28, link do artykułu: https://www.theepochtimes.com/beijings-achilles-heel-lack-of-legitimacy_2751032.html