Gdy bierzemy ślub, pragniemy wierzyć, że odnaleźliśmy swoją drugą połowę i będziemy z nią szczęśliwi. W starożytnych Chinach mówiono, że mężczyźni, którzy nie mają żony, oraz niezamężne kobiety są niekompletni. Dopiero po ślubie uznawani byli za „kompletnych” (pełnych). Do małżeństwa przywiązywano ogromną wagę, o czym może świadczyć np. ustęp z „Yili Zhushu”, tekstu pochodzącego z czasów przed dynastią Han: „ojciec i syn, mąż i żona [i] bracia również stanowią jedno ciało”. Ten fragment stanowi o sile więzi małżonków opartej na miłości i lojalności. Choć od starożytności minęło sporo czasu, badacze z Izraela dostrzegli, że u panów jakość związku małżeńskiego może przekładać się na przewidywaną długość życia.
Wartość dodana
Okazuje się, że nie tylko palenie papierosów i utrzymywanie aktywności fizycznej są istotnymi czynnikami wpływającymi na przewidywaną długość życia. Z badań przeprowadzonych przez naukowców z Wydziału Medycyny Uniwersytetu Telawiwskiego wynika, że u mężczyzn podobne znaczenie ma jakość małżeństwa i życia rodzinnego.
Jak tłumaczy dr Shahar Lev-Ari, dziekan Wydziału Promocji Zdrowia Uniwersytetu Telawiwskiego:
„Mężczyźni, którzy deklarowali, że postrzegają swoje małżeństwo jako nieudane, umierali młodziej niż ci, którzy uważali swoje małżeństwa za bardzo udane. Innymi słowy, poziom satysfakcji z małżeństwa okazał się czynnikiem prognostycznym dla długości życia w stopniu porównywalnym z paleniem (palacze w przeciwieństwie do osób niepalących) i aktywnością fizyczną (aktywność w przeciwieństwie do braku aktywności)”.
Ludzie wierzący różnych wyznań od najdawniejszych czasów utrzymywali, że małżeństwo jest z natury święte i powinno być szanowane, a ceremonia miała na celu m.in. uhonorowanie Istoty Boskiej i tym samym uznanie przez Boga dozgonnej więzi między mężem i żoną: zobowiązania, które trwa aż do śmierci.
Według starożytnej chińskiej kultury, małżeństwa są z góry ustalonymi więziami, zaaranżowanymi przez bogów, a co za tym idzie, muszą być zgodne z decyzjami podjętymi przez Niebo i Ziemię.
To dlatego nowożeńcy, zanim ukłonią się sobie nawzajem, muszą najpierw pokłonić się Niebu i Ziemi, a następnie swoim rodzicom. Uznają, że jeśli jedno z nich zdradzi drugie, zostaną ukarani przez Boga.
W tradycyjnych kulturach wierzono, że poprzez związek dwojga ludzi łączą się także ich rodziny, dlatego małżeństwa były aranżowane przez rodziców, swatki.
Istnieje wiele tradycji związanych z zaślubinami, ale jakie by one były, stanowią tzw. obrzęd przejścia, czyli towarzyszące im czynności podkreślają zmianę stanu z panny w żonę i z kawalera w męża. Ceremonie to uroczyste i symboliczne rozpoczęcie nowego, wspólnego życia. Łączyło się to też z utratą starych i uzyskaniem nowych przywilejów oraz obowiązków czy zmianą miejsca zamieszkania.
Małżonkowie, niezależnie od wyznania i kultury oraz czasu ich istnienia, pragnęli, by ich związek był harmonijny.
Jak pokazują współczesne badania, troska o związek małżeński może mieć znamienny wpływ na zdrowie i liczbę przeżytych lat, zwłaszcza u panów.
Izraelscy badacze zaobserwowali, że wyższe ryzyko związane z nieudanym małżeństwem występuje u mężczyzn poniżej 50 lat. U starszych różnice między usatysfakcjonowanymi, a niezadowolonymi z jakości małżeństwa były mniejsze. Zdaniem naukowców być może dzieje się tak dlatego, że z czasem małżonkowie lepiej się dopasowują.
Wnioski naukowców
Eksperci przeanalizowali statystycznie bazę danych założoną w latach 60. XIX w., w której przez 32 lata gromadzono informacje na temat stanu zdrowia i zachowania 10 tys. pracowników państwowych płci męskiej w Izraelu. Przyglądano się szczególnie uważnie przypadkom osób, które zmarły na skutek udaru bądź zmarły przedwcześnie.
W chwili założenia bazy większość uczestników badania miała powyżej czterdziestu lat. Podczas gromadzenia danych 64 proc. z nich zmarło z powodu różnych chorób.
W pierwszej fazie badań uczestnicy oceniali jakość swojego małżeństwa w skali od 1 (bardzo udane) do 4 (nieudane).
Specjaliści zauważyli, że odsetek osób zmarłych z powodu udaru był o 69 proc. wyższy wśród mężczyzn, którzy uznali swoje małżeństwo za nieudane niż u usatysfakcjonowanych jakością życia małżeńskiego.
Znaleziono zatem kolejny wskaźnik ryzyka, oprócz palenia papierosów i utrzymywania aktywności fizycznej, pozwalający przewidywać długość życia mężczyzn.
Zespół badaczy dostrzegł ponadto, że ogólna śmiertelność w grupie mężczyzn, którzy nie czuli się szczęśliwi w małżeństwie, była o 19 proc. wyższa, a te różnice uwidaczniały się jeszcze mocniej u uczestników stosunkowo młodych, czyli mających mniej niż 50 lat w momencie rozpoczęcia badań.
Izraelscy naukowcy przeanalizowali statystycznie również wszystkie znane czynniki ryzyka, przyczyniające się do śmierci na skutek chorób układu krążenia, m.in. cukrzycy, nadciśnienia. Uwzględniono też status socjoekonomiczny. Także i tym razem stwierdzono, że u mężczyzn niezadowolonych z jakości małżeństwa występuje 1,21 razy wyższe ryzyko zgonu z jakiegokolwiek powodu niż u osób szczęśliwych w związku małżeńskim.
Co ciekawe, dane te są porównywalne ze wskaźnikami zwiększonego ryzyka u osób palących papierosy oraz nieutrzymujących aktywności fizycznej.
Nowoczesne badania ukazały więc tradycyjną troskę o jakość życia rodzinnego w zupełnie nowym świetle.
W artykule wykorzystano materiały Tel Aviv University i artykuły Dakshy Devnani i Kopalni Wiedzy.