Z danych demograficznych przedstawionych przez prof. Uniwersytetu Łódzkiego Piotra Szukalskiego wynika, że w Polsce od lat następuje spadek liczby ludności. Po trzech pokoleniach populacja skurczy się do ok. 33 proc. Depopulacja już ma szczególnie destrukcyjny wpływ na poziomie lokalnym.
27 stycznia, podczas konferencji w Pałacu Prezydenckim w Warszawie inaugurującej III Kongres Demograficzny, zaprezentowano pierwsze wstępne wyniki Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2021, natomiast prof. Szukalski przedstawił wykład pt. „Wyzwania demograficzne Polski na XXI wiek”.
Profesor zwrócił uwagę, że zjawiskiem, które na pewno w Polsce wystąpi jest trwała depopulacja – spadek liczby ludności.
Poinformował, że w Polsce współczynnik reprodukcji netto od wielu lat kształtuje się w przedziale 0,6-0,7. Współczynnik reprodukcji netto jest popularną miarą zastępowalności pokoleń. Gdyby wynosił 1, to można by przyjąć, że w takiej społeczności pokolenie córek jest lub będzie potencjalnie tak samo liczne jak pokolenie matek. Czyli liczba urodzonych dzieci będzie równa liczbie osób, które w tym samym czasie zmarły – nastąpi prosta reprodukcja ludności.
Natomiast w naszym kraju ten współczynnik jest mniejszy od 1, co oznacza, że populacja Polaków się kurczy. Jeżeli współczynnik reprodukcji netto na poziomie 0,6 będzie utrzymywać się przez wiele lat, to statystycznie ze 100 osób w następnym pokoleniu urodzi się już tylko 60 dzieci, w następnym 36, a jeszcze następnym 20.
W Polsce mamy właśnie do czynienia z „kurczeniem się” populacji po trzech pokoleniach – wynika z analizy prof. Szukalskiego.
Jak depopulacja Polski zmieni nasze życie?
Prof. Szukalski zwrócił uwagę na skutki, jakie niesie z sobą spadek liczby ludności. Stwierdził, że „ma ona destrukcyjny wpływ na poziomie lokalnym”.
Depopulacja oznacza drastyczne zmniejszanie się liczby osób płacących podatki i składki ZUS – oznacza to, że mniej pieniędzy wpłynie do budżetu państwa, a przecież stamtąd finansowane są emerytury, darmowa służba zdrowia, darmowe szkolnictwo i pomoc socjalna.
Ponadto zmniejsza się potencjał konsumpcyjny danego kraju – jest mniejsze zapotrzebowanie na produkty i usługi, a to pociąga za sobą likwidację m.in. wielu zakładów produkcyjnych, hurtowni, sklepów i restauracji.
Co więcej, wzrastają koszty, jakie ponosi przeciętny Polak na utrzymanie lokalnych instytucji (urzędów, szkół, szpitali, itp.), gdyż są finansowane przez coraz mniejszą liczbę ludzi. „Młodzi na takich obszarach nie widzą przyszłości, więc przenoszą się gdzie indziej” – podsumował prof. Szukalski.
Obecnie zmianie ulega struktura wieku Polaków. W naszym społeczeństwie wyłaniają się zatem problemy związane z:
- podwójnym starzeniem się ludności – ciągle pojawiają się nowi emeryci od 66. do. 80. roku życia i jednocześnie zwiększa się liczba emerytów żyjących ponad 80 lat
- dostosowywaniem systemu ochrony zdrowia – starzejące się społeczeństwo wymaga większych nakładów na leczenie, niestety w tym samym czasie liczba osób pracujących i płacących składki zdrowotne się kurczy – wymusza podnoszenie stawki składki zdrowotnej
- dostosowaniem pomocy społecznej – starzejące się społeczeństwo również w tym obszarze wymaga od państwa opiekuńczego przeznaczania większej kwoty na różnego rodzaju zapomogi i dofinansowania – co z kolei wpływa na wzrost podatków i opłat, z których takie świadczenia socjalne są pokrywane
- rozwojem srebrnej gospodarki – czyli zmianą w zapotrzebowaniu na produkty i usługi, jakie są potrzebne w społeczeństwie, w którym jest coraz większa liczba starszych osób, m.in. jedzenie, ubrania, leki – to powoduje konieczność przebranżowienia się, a nawet likwidacji wielu firm i miejsc pracy.
Obciążone młodsze pokolenie
„Zdaje się, że będzie nas czekać konieczność przebudowania systemu kształcenia. W taki sposób, aby zdecydowanie w większym stopniu kłaść nacisk na po pierwsze umiejętności, praktyczne umiejętności, a po drugie na wiedzę, która jest łatwo przekształcalna w praktykę” – stwierdził prof. Szukalski.
Ostrzegł także przed nadchodzącą „pandemią chorób psychicznych”. „Następująca wirtualizacja relacji ludzkich prawdopodobnie doprowadzi do pojawienia się wzrastającej skali ludzi cierpiących na depresję i inne tego typu problemy psychiczne” – dodał profesor.
Rodzi się zatem pytanie, w jaki sposób takie pokolenie zarobi na utrzymanie stale powiększającej się grupy starszego pokolenia – emerytów.
Profesor wspomniał również, że „będzie dokonywać się bardzo ważna zmiana ważności demograficznej poszczególnych państw i regionów”. Jak podkreślił, będzie miało to szereg konsekwencji politycznych i gospodarczych dla Polski.
Źródła: Prezydent.pl, Encyklopedia PWN, PAP.