Tradycyjne szopki krakowskie – bajecznie kolorowe i niepowtarzalne wizje artystów

Szopki zgłoszone do 80. Konkursu Szopek Krakowskich, wystawione pod pomnikiem Adama Mickiewicza na Rynku Głównym w Krakowie, 1.12.2022 r. (Szymon Velastegui Iwaszkiewicz)

Szopki zgłoszone do 80. Konkursu Szopek Krakowskich, wystawione pod pomnikiem Adama Mickiewicza na Rynku Głównym w Krakowie, 1.12.2022 r. (Szymon Velastegui Iwaszkiewicz)

Od lat jest wpisana w pejzaż polskiej tradycji świąt Bożego Narodzenia. W zależności od regionu może mieć nieco inny wygląd. Karol Estreicher (młodszy) jako dziecko zachwycił się feerią barw chyba najbardziej rozpoznawalnej szopki, czyli krakowskiej. Z pewnością także na wielu z nas kolorowe cudeńka wywarły wrażenie w dzieciństwie. Mali i duzi, mężczyźni i kobiety – dziś mogą je tworzyć wszyscy. To zarówno kultywowanie tradycji, jak i wspaniała, wielopokoleniowa zabawa.

Celebracja narodzin

Chociaż nie ma na to jednoznacznego potwierdzenia, jak pisał Herbert Oleschko, żłobki betlejemskie pojawiały się ponoć już w czasach antyku chrześcijańskiego. Jednak powszechnie początków szopkarstwa upatruje się wśród zakonników zgromadzenia św. Franciszka z Asyżu.

W 1223 roku w skalnej grocie nieopodal włoskiego Greccio Franciszek z Asyżu stworzył „żywe obrazy” związane z Bożym Narodzeniem, stajenkę w Betlejem. W rolę biblijnych postaci wcielili się jego bracia ze zgromadzenia. Ta prosta forma przemówiła do ludzi, dlatego po śmierci Franciszka zakonnicy kontynuowali ją wszędzie tam, gdzie docierali.

Przypuszcza się, że w Krakowie tego rodzaju szopki pojawiły się po przybyciu franciszkanów około 1237 roku.

Gdy nadchodził sezon jesienno-zimowy, robotnicy budowlani, murarze mieli niezbyt wiele pracy. Na przełomie XVIII i XIX w. zaczęli więc konstruować wielopoziomowe szopki w formie przenośnych teatrzyków lalkowych, w których na parterze znajdowała się scena. Chodzili z nimi po domach i odgrywali jasełka. Amatorskie zespoły konkurowały między sobą, starały się wypaść jak najatrakcyjniej, by jak najwięcej zarobić.

Dawniej kilkuosobowe zespoły szopkarzy z ogromnymi szopkami zbierały się między ul. Floriańską a Sławkowską, gdzie można było zamówić ich występ. Jednak po I wojnie światowej przedstawienia szopkarzy nie były już tak popularne wśród mieszkańców Krakowa. Aby tradycja szopkarska nie zaginęła, w 1937 roku zarząd miejski zorganizował pierwszy konkurs szopek krakowskich. Zmienił się jej charakter – element teatralny zaczął zanikać. Największą wagę przywiązywano do architektonicznych walorów szopki, inspirowanych najbardziej znaczącymi budowlami Krakowa i opowieściami związanymi z miastem. Konkurs został wznowiony po II wojnie światowej pod auspicjami Muzeum Krakowa.

Miłośnicy szopkarskiej tradycji zbierają się co roku w pierwszy czwartek grudnia na Rynku Głównym w Krakowie, by wziąć udział w tym wyjątkowym wydarzeniu.

Mimo mrozu pod pomnikiem Adama Mickiewicza także w tym roku nie zabrakło i twórców, i widzów podziwiających dzieła szopkarzy. Bajecznie kolorowe, lśniące budowle rozjaśniały pochmurny dzień i przyciągały krakowian i turystów. Do tegorocznego jubileuszowego konkursu zgłoszono aż 142 szopki.

Gdy z wieży mariackiej popłynęły dźwięki hejnału, ruszył wokół Rynku korowód na czele z panią Małgorzatą Niechaj, kustosz Muzeum Krakowa i kuratorem pokonkursowej wystawy szopek, za którą szła kapela „Złoty Kłos”, a za nimi twórcy z szopkami. Na scenie szopkarze prezentowali swoje prace, które później przenieśli do Pałacu Krzysztofory.

Pani Małgorzata Niechaj, kustosz Muzeum Krakowa i kurator pokonkursowej wystawy szopek oraz kapela „Złoty Kłos” na czele korowodu twórców szopek z dziełami podczas 80. Konkursu Szopek Krakowskich, Kraków, 1.12.2022 r. (Agnieszka Iwaszkiewicz / The Epoch Times)

Pani Małgorzata Niechaj, kustosz Muzeum Krakowa i kurator pokonkursowej wystawy szopek oraz kapela „Złoty Kłos” na czele korowodu twórców szopek z dziełami podczas 80. Konkursu Szopek Krakowskich, Kraków, 1.12.2022 r. (Agnieszka Iwaszkiewicz / The Epoch Times)

Barwna „jak gorset krakowski”

„Krakowskie szopki to tradycja jasełkowych grup, które chodziły po Krakowie z przedmieść, Krowodrzy, Zwierzyńca i innych dzielnic, czy jeszcze wcześniej wsi podkrakowskich. Duże wielopoziomowe, jasełkowe budowle, które z czasem zyskiwały elementy architektury Krakowa” – podczas jubileuszowego 80. Konkursu Szopek Krakowskich opowiadała w rozmowie z „The Epoch Times” Małgorzata Niechaj.

„Szopka krakowska wokół misterium Bożego Narodzenia, które jest obowiązkowym elementem, ponieważ bez niego nie byłaby szopką, ma architekturę Krakowa, tę znaną i mniej znaną, artystycznie przetworzoną wizją artysty szopkarza, szopkarki. Stąd nie ma często kamienia, cegieł, ale są baśniowe kolory, bo szopka krakowska jest błyszcząca, kolorowa tak jak gorset krakowski. Oczywiście są postacie z tradycji, legend krakowskich, polskich, a także [z czasów] współczesnych. Często zawiera komentarz do tego, co się aktualnie dzieje. Stąd bogactwo w tej szopce jest wielkie. Poza tym są w niej elementy tradycyjne: krakowskie – jak herb Krakowa, i polskie – flagi, orzeł; to zazwyczaj zwieńczenia szopek” – wymieniła.

Jak podkreślała pani Małgorzata, „wizja artysty jest wszechobecna. W tym roku ten 80. konkurs został [w szopkach] zaobserwowany, zaznaczony. Szopkarze uwieczniają różne osoby spośród organizatorów konkursu. Ja tam też gdzieś w czerwonym kapelusiku jestem. Czerwony kapelusz to od lat po to, żebym jako organizator była widoczna i łatwo mnie było znaleźć. I tak historia się tworzy. Artyści często też umieszczają samych siebie, żeby upamiętnić na dłuższy czas autora dzieła” – mówiła z uśmiechem.

Podczas prezentacji ze sceny można było usłyszeć o przeróżnych aktualnościach, jakie szopkarze zamieszczali w swoich szopkach. Dziewięcioletnia Aniela umieściła koparkę, nawiązując w ten sposób do przebudowy alei Róż w Nowej Hucie, gdzie tak jak dawniej, będą znowu rosły róże. W jednej z rodzinnych szopek postanowiono uczcić narodziny córeczki Nawojki, a nawet sportowe wyczyny Wojciecha Szczęsnego w odbywającym się, dzień przed szopkarskim konkursem, mundialowym meczu Polski z Argentyną. Zdarzały się również komentarze sytuacji politycznej.

Szopki wystawione pod pomnikiem Adama Mickiewicza na Rynku Głównym w Krakowie, pośrodku szopka wykonana przez panią Jolantę Małczak, Kraków, 1.12.2022 r. (Agnieszka Iwaszkiewicz / The Epoch Times)

Szopki wystawione pod pomnikiem Adama Mickiewicza na Rynku Głównym w Krakowie, pośrodku szopka wykonana przez panią Jolantę Małczak, Kraków, 1.12.2022 r. (Agnieszka Iwaszkiewicz / The Epoch Times)

Nie tylko z Krakowa

Małgorzata Niechaj powiedziała, że z roku na rok pojawia się „coraz więcej twórców spoza Krakowa. Ktoś słyszał albo widział cudne szopki, zachwycił się nimi i poczuł wenę twórczą, i próbuje zrobić na nasz konkurs”.

Zdaniem pani Małgorzaty szopkarze zdobywają coraz większe doświadczenie, także na warsztatach organizowanych przez Muzeum Krakowa.

„Widać, że szopki są bardziej dopracowane, precyzyjne. Więcej osób uczestniczy w warsztatach, żeby doskonalić umiejętności, nauczyć się tworzenia mechanizmów, odpowiedniego ustawienia architektonicznego, dodawania postaci” – wyliczała.

„Jeden z uczestników stworzył szopkę dziecięcą, gdzie umieścił ze 100 postaci. Próbował mi tłumaczyć, kto jest kim, ale musimy poprosić o rozpiskę, bo nie da się spamiętać” – zauważyła.

Kultywowanie tradycji

Niektórzy szopkarze biorą udział w konkursie od lat.

„Takich osób jest bardzo wiele. Ponad 60 lat Maciej Moszew przygotowuje szopki, Zbigniew Gillert prawie 50 lat. Nawet mamy młodych twórców, którzy od dziecka robią szopki, np. Filip Fotomajczyk już od 2004 roku, czyli od 18 lat” – wymieniała.

„Przypominamy tę tradycję, kultywujemy ją szczególnie po wpisie na listę UNESCO w 2018 roku” – stwierdziła.

W konkursie „tworzymy nowe kategorie. Mamy szopki rodzinne obok dziecięcych, młodzieżowych, szopek szkolnych, ponieważ odróżniamy te wykonane przez dwoje, troje dzieci czy jedno małe dziecko od przygotowanych przez grupy dzieciaków, bo nigdy nie da się ich porównać. A poza tym im więcej kategorii, tym więcej nagród dla szopkarzy, tym więcej zadowolonych twórców i tym więcej szopek w kolejnym roku” – tłumaczyła pani Małgorzata.

Kustosz wyjaśniła również, że „szopki dorosłych są oceniane w czterech rozmiarach. Miniaturki do 20 cm, małe do 70 cm, średnie do 120 cm i duże szopki powyżej 120 cm”.

„Widzimy, że w tym roku jest dużo wielkich szopek, dużo seniorskich szopek […] i wciąż przybywają także rodzinne, dziecięce” – mówiła.

Pan Dariusz Czyż prezentuje swoją miniaturową szopkę w formie jaja Fabergé, Rynek Główny w Krakowie podczas 80. Konkursu Szopek Krakowskich, 1.12.2022 r. (Agnieszka Iwaszkiewicz / The Epoch Times)

Pan Dariusz Czyż prezentuje swoją miniaturową szopkę w formie jaja Fabergé, Rynek Główny w Krakowie podczas 80. Konkursu Szopek Krakowskich, 1.12.2022 r. (Agnieszka Iwaszkiewicz / The Epoch Times)

„Robimy korowód, żeby jeszcze pokazać szopki, potem są prezentowane na scenie, a następnie trafiają do Krzysztoforów i tam jurorzy oceniają szopki” – opowiadała organizatorka konkursu.

Kilkunastoosobowe jury składające się z historyków, historyków sztuki, etnografów i architektów wyłoniło zwycięzców i rozdano nagrody.

„Od 5 grudnia jest już wystawa szopek w Pałacu Krzysztofory, gdzie wróciły w zeszłym roku. […] Będzie prezentowana aż do 26 lutego 2023 roku. W tym sezonie dłużej, ponieważ pierwszy czwartek przypada dokładnie 1 grudnia, a więc jesteśmy troszkę do przodu. Szopkarze mieli mniej czasu, ale my mamy za to więcej do prezentacji na wystawie. Także zapraszamy na wystawę” – zachęcała Małgorzata Niechaj.

Niezwykła miniaturka

Jak mówił w rozmowie z „The Epoch Times” pan Dariusz Czyż, decyzja o stworzeniu szopki miniaturowej dojrzewała w nim od kilku lat.

„Miałem to zrobić na poprzednie konkursy […] do tej pory robiłem duże, średnie szopki i doszedłem do wniosku, że miniaturki zostawię sobie na kiedy indziej, kiedy nie będę miał czasu. W tym roku mój czas był bardzo ograniczony, więc pomysł dojrzał do realizacji – tłumaczył.

„Aby to nie była jednak zwykła szopka miniaturowa, musi mieć jakiś element zaskoczenia dla widzów i dla jury – dlatego jest zrobiona w tzw. jajku niespodziance. Takie dziecięce jajka niespodzianki, przerobione na jajko Fabergé” – powiedział pan Dariusz.

Przygotowanie tej misternej szopki zajęło panu Czyżowi około trzech tygodni.

„Wiadoma sprawa, że to nie jest tylko praca. To pomysł, jak to zrobić, jak wykonać. Jeszcze trzeba było przemyśleć, jakiego silnika użyć, żeby wszystko w miarę wyglądało, bo figurki w środku się kręcą. Druga sprawa, że podświetlenie jest zrobione, to się wszystko świeci dzięki naszej nowej technice ledowej” – wymienił.

Tradycja zapisana w sercu i duszy

Dariusz Czyż od ponad pół wieku wykonuje szopki na konkurs.

„Nie policzyłem dokładnie, ale chyba to jest mój 52. konkurs. Robię szopki od dziecka […]. To tradycja rodzinna, która została zaszczepiona w moim sercu, w mojej duszy, więc gdybym nie był na konkursie, to bardzo źle bym się czuł. Staram się dlatego zrobić chociaż drobną rzecz, żeby jednak na konkursie być” – wyznał.

Szopka pana Dariusza Czyża w formie jaja Fabergé, Rynek Główny w Krakowie podczas 80. Konkursu Szopek Krakowskich, 1.12.2022 r. (Agnieszka Iwaszkiewicz / The Epoch Times)

Szopka pana Dariusza Czyża w formie jaja Fabergé, Rynek Główny w Krakowie podczas 80. Konkursu Szopek Krakowskich, 1.12.2022 r. (Agnieszka Iwaszkiewicz / The Epoch Times)

Miał zaledwie pięć lat, gdy przygotował swoją pierwszą szopkę, więc pamięta ją tylko ze zdjęć.

„Była to bardzo prosta szopka wykonana z pomocą mojego dziadka Stanisława Paczyńskiego. I ta pasja została do dziś” – wspominał.

Jak tłumaczył, zajmuje się robieniem remontów, ale „to hobby przedłożyłem nad pracę zawodową”.

„Jestem podróżnikiem, żeglarzem. Lubię, żeby coś się działo, żeby coś można było tworzyć nowego, więc te szopki pozwalają mi wyzwolić energię twórczą” – stwierdził.

Do tworzenia nowych elementów inspirują pana Dariusza podróże. Jednak jak podkreślał, „przede wszystkim w tych naszych szopkach musi być Kraków”.

Co kryje się w jego tegorocznej szopce?
„Na pewno ktoś rozpozna, że tam jest Barbakan, a w Barbakanie jest tradycyjnie smok. Później są boczne Kurze Stopki wawelskie, w środku są wieżyczki mariackie i główna wieża, to zawsze robię Wieżę Zygmuntowską. W tym roku nie jest do końca podobna, ale to jest symbol, żeby to odzwierciedlało Kraków” – opowiadał.

Dodał, że wykonanie w miniaturze elementów z najwyższą precyzją zajęłoby „przynajmniej kilka miesięcy, żeby dokładnie to odwzorować”.

Podkreślił jednak, że istotą szopki krakowskiej nie jest stworzenie wyłącznie wiernego modelu architektonicznego. „To ma być fantazja szopkarza, fantazja [na temat] Krakowa zaklęta w jakieś małe tekturki, małe staniole, żeby Kraków pokazać bajkowo” – zauważył.

Chociaż jury niejednokrotnie nagradzało pana Dariusza, on sam zaznaczył: „Nie przychodzę na konkurs, żeby zdobywać nagrody, ale żeby być i pokazać to, co potrafię zrobić. Jury docenia, czy to jest dobre, czy złe. Mam na swoim koncie dużo nagród, ale najważniejszą nagrodą jest bycie tutaj”.

„Oby ta tradycja dalej trwała, ponieważ młodzież robi szopki, ale wciąż jest ich niedużo” – powiedział wieloletni twórca szopek, którego w tym roku uhonorowano odznaczeniem „Honoris Gratia”.

Połączenie odległych światów

Pani Magdalena Jankowska z synem Kacprem prezentuje szopkę rodzinną przygotowaną na 80. Konkurs Szopek Krakowskich, Kraków, 1.12.2022 r. (Szymon Velastegui Iwaszkiewicz)

Pani Magdalena Jankowska z synem Kacprem prezentuje szopkę rodzinną przygotowaną na 80. Konkurs Szopek Krakowskich, Kraków, 1.12.2022 r. (Szymon Velastegui Iwaszkiewicz)

Magdalena Jankowska z synem Kacprem, jako przedstawiciele pięcioosobowej rodziny, zaprezentowali na scenie wykonaną wspólnie szopkę. Pozostali jej autorzy nie mogli pojawić się tego dnia na Rynku Głównym.

Jak opowiadała pani Magdalena, pomysł zrobienia szopki „narodził się jeszcze w pandemii, kiedy trochę nudziliśmy się w domu. Zaczęliśmy budować ten element główny, czyli konstrukcję” – powiedziała w rozmowie z „The Epoch Times”.

Pani Magdalena Jankowska z synem Kacprem przy szopce rodzinnej przygotowanej na 80. Konkurs Szopek Krakowskich (fot. dzięki uprzejmości pani Magdaleny Jankowskiej)

Pani Magdalena Jankowska z synem Kacprem przy szopce rodzinnej przygotowanej na 80. Konkurs Szopek Krakowskich (fot. dzięki uprzejmości pani Magdaleny Jankowskiej)

„Początkowo miała to być zwykła szopka, która miała stać pod choinką. Natomiast mój starszy syn zapragnął zrobić szopkę krakowską. Wtedy zaczęliśmy szukać pomysłów, jak się taką szopkę tworzy, oglądaliśmy filmiki państwa Malików” – relacjonowała.

Jak tłumaczyła, „ta nasza szopka jest troszkę połączeniem tradycji polskiej, krakowskiej z aborygeńską. Ponieważ część naszej rodziny mieszka w Australii, byliśmy też w tym kraju. I poczuliśmy taką nostalgię, że chcielibyśmy połączyć trochę te dwa kraje, choć są po dwóch stronach świata. Dlatego mamy tutaj takie elementy wzornictwa aborygeńskiego na wieżach”.

„W środku też świeci się światło. Tego może nie widać przy dzisiejszej pogodzie, ale mamy tam też świecące okna. Jak będzie troszkę bardziej ciemno, to będzie lepiej to widać. Z tyłu mamy Smoka Wawelskiego, bo jak wiemy, mamy święto smoka w Krakowie. Owieczkę robił Kacperek, bardzo chciał, żeby była w naszej szopce” – kontynuowała.

„Łączymy pomysły całej rodziny, bo każdy miał inny pomysł. Jedni chcieli bardziej tradycyjną, inni trochę taką multikulturową” – mówiła pani Magdalena.

Kacperek powiedział, że zrobił owieczkę i pomagał przy smoku, i te elementy w szopce najbardziej mu się podobają.

„Chyba najtrudniejsze dla nas, i tu Kacperek też mi bardzo pomagał, było zrobienie podłogi, bo to każda kosteczka jest przyklejana osobno. Stworzyliśmy mozaikę, i to też się Kacprowi rzeczywiście podobało” – zauważyła Magdalena Jankowska.

Z włóczki

Konkurs cieszy się popularnością nie tylko wśród krakowian. Biorą w nim udział mieszkańcy okolicznych miejscowości, nieco dalej położonych miast, m.in. Bielska-Białej, a nawet z jeszcze odleglejszych regionów, jak pani Jolanta Małczak, która przyjechała z szopką aż z Sochaczewa.

Szopka z włóczki przygotowana przez panią Jolantę Małczak na 80. Konkurs Szopek Krakowskich (fot. dzięki uprzejmości pani Jolanty Małczak)

Szopka z włóczki przygotowana przez panią Jolantę Małczak na 80. Konkurs Szopek Krakowskich (fot. dzięki uprzejmości pani Jolanty Małczak)

Już na pierwszy rzut oka jej praca wyróżnia się na tle innych, tradycyjnie wykonanych głównie z kolorowych papierów, tekturek i stanioli.

„Szopkę robiłam z włóczki przez cały rok po trochu. Trudno powiedzieć, ile by to zajęło, jakbym tak usiadła i cały czas robiła” – mówiła w wywiadzie dla „The Epoch Times” pani Jolanta.

„Szopka jest mobilna, na kółkach […]. Na wieży widać Twardowskiego na kogucie. Ma on pająka, którego puszcza na sznurku na Ziemię. Pająk przynosi mu z padołu wieści. Jest aniołek fajny, uśmiechnięty, Święta Rodzina. Jest bajeczka napisana przeze mnie dla Dzieciątka Jezus. To wierszowana bajka o smoku. Włożyłam ją w torebeczkę i położyłam koło żłóbka jako prezent. No i jeszcze są Trzej Królowie, którzy przynieśli chrust, węgiel i cukier. Są też trzy wielbłądy. A także Krak i jego córa, która pozdrawia Kraków z Sochaczewa” – śmieje się Jolanta Małczak.

„Tu jeszcze mam smoka, który jest do tej szopki” – pokazywała.

Pani Jolanta powiedziała, że jest emerytką, wcześniej pracowała na kolei. Pasjonują ją działania twórcze.

Wspomniała też, że była w czasie pandemii z szopką w Krakowie, ale wtedy „spod pomnika nie było wymarszu z szopkami”.

„Szopki robię już 20 lat. Robię je na konkurs szopek do Sochaczewa. Tegoroczny temat to ‘Szopki z czterech stron świata’. Ja zrobiłam szopkę peruwiańską. Powstała z włóczki, ale my w Sochaczewie robimy szopki z różnych materiałów. Postanowiłam w tym roku na konkurs do Krakowa zrobić szopkę też z włóczki. Chciałam, żeby mieszkańcy Krakowa ją zobaczyli i ocenili” – wyjaśniła Jolanta Małczak, która w Sochaczewie jest znana nie tylko ze swoich szopek, lecz także prac malarskich, poezji i bajek.

Szopki eksponowane w szklanych gablotach można również oglądać w przestrzeni miejskiej Krakowa na placach, w parkach, a także witrynach sklepów, hoteli i restauracji.

Najstarsza zachowana szopka krakowska, której twórcą był Michał Ezenekier, mistrz murarski i kaflarz z Krowodrzy, znajduje się w Muzeum Etnograficznym w Krakowie.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję