Jeżeli ktoś chce popełnić ten błąd i spróbuje kąpieli z sinicami, to ratownicy są na to przygotowani. Podpływają łodzią i ostrzegają, czym to się może skończyć. Na szczęście ludzie nie chcą się kąpać w wodzie, która konsystencją przypomina zupę ogórkową – mówią woprowcy.
Na gdyńskich strzeżonych kąpieliskach, kiedy powiewała czerwona flaga zakazująca wejścia do wody, czyli od niedzieli do wtorku, ratownicy interweniowali kilkanaście razy.
„Takie sytuacje, kiedy ktoś chce wejść do wody przy wywieszonej czerwonej fladze zdarzają się sporadycznie” – stwierdziła w rozmowie z PAP kierownik Obiektów Nadmorskich Gdyńskiego Centrum Sportu Magdalena Iwanowicz-Mongird.
„Jeżeli ktoś próbuje wejść do wody, to ratownicy natychmiast informują o zagrożeniu, jakie niesie ze sobą kąpiel” – mówiła. Podkreśliła, że dotyczy to również miejsc, które nie są strzeżone.
Jej zdaniem mieszkańcy i turyści przyzwyczaili się do tego, że w Zatoce Gdańskiej w wakacje pojawiają się sinice, które uniemożliwiają kąpiel. „Ludzie, kiedy widzą czerwoną flagę, nie wchodzą do wody, nawet w miejscach, gdzie nie ma ratownika” – przekonuje.
Potwierdza to również szef gdańskich kąpielisk Łukasz Iwański. „Turyści i mieszkańcy, którzy wypoczywają na plażach, kiedy widzą, że woda przybiera zielonkawy kolor przeważnie nie wchodzą do niej. Sporadycznie zdarzają się sytuacje, kiedy ktoś brodzi przy brzegu” – mówił.
Prezes sopockiego WOPR Maciej Dziubich zaznaczył, że jeżeli turyści czy mieszkańcy wchodzą do wody przy wywieszonej czerwonej fladze, to ratownicy mają przygotowane procedury: ‘podjeżdżamy’ do takiej osoby i informujemy ją o zagrożeniu” – podkreślił i dodał, że to najczęściej działa.
„Osoby, które chcą wejść do wody, pytają o miejsca, które są bezpieczne i gdzie nie ma sinic. Ratownicy wskazują takie kąpieliska” – przekonywał. „Ludzie nie chcą się kąpać w wodzie, która przypomina zupę ogórkową” – ocenił.
Kierownik Pomorskiej Specjalistycznej Grupy Ratowniczej Pomorskiego WOPR Karol Lubański stwierdził, że z wejściem do wody, kiedy wisi czerwona flaga, jest jak z zakazanym owocem. „Jeśli czegoś nie możemy, to bardzo tego chcemy” – mówił.
Jego zdaniem wejście do wody, kiedy są w niej sinice, a na wieżyczce ratowniczej powiewa czerwona flaga, to „zwykła nieodpowiedzialność”.
We wtorek sanepid zamknął 11 kąpielisk z powodu zakwitu sinic. Dzień wcześniej czerwona flaga powiewała na 12 strzeżonych przez ratowników kąpieliskach: w Gdyni, Sopocie i częściowo także w Gdańsku. W środę warunki się poprawiły i sanepid zezwolił na kąpiel we wszystkich strzeżonych kąpieliskach zorganizowanych tego lata w regionie – zarówno tych nad Bałtykiem, jak i nad jeziorami.
Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Gdańsku nie otrzymała do tej pory informacji o przypadkach zatrucia sinicami na terenie województwa pomorskiego. „Wypoczywający nad wodą są informowani o niebezpieczeństwie wynikającym ze szkodliwego działania toksyn sinicowych i o konieczności unikania kontaktu z wodą o zmienionej barwie i nieprzyjemnym zapachu” – stwierdziła kierownik Oddziału Higieny Środowiska Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.
Przypomniała, że do wody, w której stwierdzono zakwit sinic nie należy wchodzić z uwagi na fakt, że obecne w nich toksyny mogą powodować niekorzystne skutki zdrowotne. „Niektóre szczepy sinic są zdolne produkować trujące toksyny, które mogą być groźne dla życia i zdrowia ludzi i zwierząt” – podkreśliła i dodała, że u ludzi sinice najczęściej powodują objawy żołądkowo-jelitowe.
„O zakwicie wody sinicami mówimy wtedy, gdy sinice intensywnie rozmnażają się i powodują zmianę zabarwienia wody związaną z masowym wzrostem ich ilości. Tworzą widoczne zakwity na powierzchni wód słodkich i słonawych, zwłaszcza w warunkach sprzyjających ich szybkiemu namnażaniu – tj. ciepłej wodzie obfitej w składniki odżywcze” – mówiła.
Wyjaśniła, że woda wówczas jest mętna o zabarwieniu najczęściej zielonym, o nieprzyjemnym zapachu, a na powierzchni może powstać zielono-brązowy kożuch.
Zgłoszeń dotyczących zatrucia sinicami do tej pory nie odnotowały Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku, Szpital Copernicus na gdańskiej Zaspie oraz szpital w Gdyni i Wejherowie.
Autor: Piotr Mirowicz, PAP.