Pilecki był bardzo dobrym dowódcą i bardzo dobrym człowiekiem. Był bardzo koleżeński, uśmiechnięty. Robił wszystko, żeby żaden z nas nie poległ – powiedział PAP kpt. Janusz Walendzik, podkomendny rtm. Witolda Pileckiego podczas Powstania Warszawskiego.
Kapitan Janusz Walendzik, ps. „Czarny”, uczestniczył w czwartkowych uroczystościach upamiętniających 75. rocznicę śmierci rtm. Witolda Pileckiego w warszawskim więzieniu przy Rakowieckiej. 25 maja 1948 r. wykonano na rotmistrzu wyrok zasądzony przez komunistyczne władze. Dziś w miejscu dawnego więzienia śledczego mieści się Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.
„Rotmistrz Witold Pilecki był bardzo dobrym dowódcą i bardzo dobrym człowiekiem. Przede wszystkim był dla wszystkich bardzo koleżeński, zawsze uśmiechnięty. Bardzo dbał o nas, łączników. Robił wszystko, żeby żaden z nas nie poległ. Wspominam go jako wspaniałego, pogodnego człowieka” – powiedział PAP kpt. Walendzik, który podczas Powstania Warszawskiego był łącznikiem i podkomendnym rtm. Pileckiego w Zgrupowaniu AK „Chrobry II”.
„Podczas godziny ‘W’ byłem właśnie w kamienicy przy ul. Siennej. Kiedy się zaczęły walki, wszyscy mieszkańcy wyszli na zewnątrz, zawieszono biało-czerwone flagi. Pileckiego poznałem później” – wspominał.
Kpt. Walendzik, wówczas 14-letni łącznik, walczył na terenie Śródmieścia i Woli w Zgrupowaniu AK „Chrobry II” w I Batalionie w kompanii por. Zbigniewa Bryma, ps. „Zdunin”. Dowódcą plutonu, w którym jako łącznik służył „Czarny”, był Mirosław Biernacki, ps. „Generał”.
Rotmistrz Pilecki, ps. „Witold”, od 2 sierpnia 1944 r. walczył w szeregach Zgrupowania AK „Chrobry”, które przemianowano na „Chrobry II”, gdy okazało się, że istnieje już oddział powstańczy o tej samej nazwie.
Żołnierze zgrupowania walczyli w rejonie Al. Jerozolimskich i ich skrzyżowania z ul. Żelazną, Poczty Dworcowej oraz gmachu Wojskowego Instytutu Geograficznego (WIG) przy Al. Jerozolimskich 97. Rotmistrz wykazywał się odwagą i poświęceniem. Powstańcy mówili o „Reducie Witolda”.
Zachował się meldunek „Witolda” do por. Zbigniewa Bryma z 20 sierpnia 1944 r., w którym rotmistrz informował o zdobyciu środków wybuchowych.
Pod koniec września 1944 r. Pilecki otrzymał od dowódcy I Batalionu kpt. Tadeusza Przystojeckiego, ps. „Lech Żelazny”, rozkaz odtworzenia II kompanii. Wykonał go w ciągu dwóch dni i został jej dowódcą. Ponad 80 żołnierzy „Witolda” walczyło w rejonie ul. Miedzianej, Towarowej i Pańskiej. Funkcję łącznika pełnił właśnie Janusz Walendzik.
Kpt. Walendzik jest jednym z niewielu żyjących żołnierzy Zgrupowania „Chrobry II” i jednocześnie jedną z nielicznych żyjących osób znających osobiście Witolda Pileckiego.
„Jestem dumny, że osobiście poznałem rotmistrza Pileckiego i służyłem pod jego komendą” – podkreślił.
Źródło: PAP.