Wszyscy jesteśmy uczeni, że Ziemia posiada swojego jednego naturalnego satelitę – Księżyc. Jednak jak się okazuje, nawet tak wydawałaby się oczywista wiedza musiała poddać się naporowi nowych obserwacji naukowców. Według najnowszych doniesień Ziemia posiada trzy satelity, poza Księżycem są to dwa tzw. księżyce pyłowe.
Zwane także księżycami Kordylewskiego, od nazwiska polskiego astronoma Kazimierza Kordylewskiego, który w 1961 roku przewidział ich istnienie – są zbiorem pyłu międzygwiezdnego, który utrzymuje się w „pułapce grawitacyjnej”, określanej jako punkty libracyjne. Są to punkty, gdzie siły grawitacyjne Księżyca oraz Ziemi utrzymują się we względnej równowadze.
Mimo że polski astronom już w latach 60. stwierdził istnienie księżyców pyłowych, to ze względu na wyjątkową trudność w ich detekcji, nie zostało to powszechnie uznane przez środowisko naukowe.
Ponowne odkrycie
Węgierski zespół pod kierownictwem prof. Gábora Horvátha z Eötvös Loránd University postanowił rozwiać wątpliwości wokół istnienia księżyców Kordylewskiego. W tym celu wpierw stworzył model, który pozwolił im przewidzieć, gdzie powinny się znajdować owe obłoki. Przy szukaniu obłoków pyłowych wykorzystali zjawisko polaryzacji odbitego światła od cząstek pyłu.
Wyniki potwierdziły teorię i obserwacje Kazimierza Kordylewskiego – obrazy opublikowane 2 października pokazały spolaryzowane światło odbite od pyłu, które rozpościera się znacznie poza pole widzenia kamery. Otrzymane rezultaty zgadzały się z przewidywaniami teoretycznymi, co według zespołu stanowi potwierdzenie obecności pyłowych obłoków.
Współautorka badania Judit Slíz-Balogh tak skomentowała odkrycie: „Obłoki Kordylewskiego są dwoma bardzo trudnymi obiektami do znalezienia, i mimo tego, że są tak blisko Ziemi jak Księżyc, to są zazwyczaj pomijane przez astronomów. Jest wielce intrygującym możliwość potwierdzenia, że nasza planeta posiada pseudosatelity na orbicie wraz z naszym sąsiadem Księżycem”.
Wybitny polski astronom
Według obecnych szacunków każdy z dwóch obłoków Kordylewskiego ma łączną masę równą ok. 10 tonom, a średnicę ok. 10 000 km. Kordylewski szacował wielkość obłoków na nieco większą:
„Zgodnie z moimi obliczeniami, potwierdzonymi obserwacją sztucznego satelity OSO-6, średnica każdego z Pyłowych Księżyców wielokrotnie przekracza średnicę Ziemi i wynosi około 50.000 km. Pyłki dzieli od siebie średnio odległość jednego kilometra, co pozwala mi szacować ich liczbę w jednym Pyłowym Księżycu na 60 miliardów sztuk. Gdyby zebrać je w jednym miejscu i zważyć, sądzę że ciężar Pyłowego Obłoku równy jest ciężarowi Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie” – powiedział w wywiadzie opublikowanym w „Kurierze Polskim” 30 października 1976 roku.
Biorąc pod uwagę możliwości techniczne w czasach Kordylewskiego, można by uznać, iż polski astronom nie odbiegał tak wiele od prawdy. W celu potwierdzenia swoich przewidywań Kordylewski zorganizował trzy wyprawy morskie na wody równikowe w latach 1966, 1973 oraz 1974, podczas których członkowie Polskiego Towarzystwa Astronomicznego obserwowali nocne niebo w strefie międzyzwrotnikowej.
Niestety najwyraźniej Kordylewski wyprzedził swoje czasy, gdyż obserwacje, które poczynił, nie zostały uznane za potwierdzenie jego przewidywań, a na ostateczny dowód istnienia księżyców pyłowych trzeba było czekać aż do 2018 roku. Za dorobek Kordylewskiego odznaczono Brązowym Medalem NASA w 1972 roku, w 1973 Złotym Krzyżem Zasługi, w 1974 Medalem Komisji Edukacji Narodowej oraz Medalem 500-lecia Urodzin Kopernika, a w 1979 Krzyżem Kawalerskim Orderu Polonia Restituta. Jego życzeniem było, aby pyłowe księżyce Ziemi nosiły nazwę Księżyców Polskich, co jednak nie doczekało się realizacji.
Źródła: Royal Astronomical Society, Urania, phys.org.