Od decyzji o wszczęciu prześladowań wobec Falun Gong 20 lipca mijają 22 lata. Ówczesny sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin Jiang Zemin nakazał je w 1999 roku. Chociaż Jiang nie stoi już na czele partii, sytuacja praktykujących Falun Gong się nie poprawiła. Ludzie z różnych stron świata wytrwale starają się poruszać ten problem na arenie międzynarodowej, by Komunistyczna Partia Chin (KPCh) zaprzestała torturowania, mordowania oraz grabieży organów od zwolenników duchowej praktyki Falun Gong. Jednak reżim nie przerwał krwawego procederu – wciąż cierpią osoby, które nie chcą się wyrzec swoich przekonań. Rodzinom aresztowanych przeważnie odmawia się informacji na temat bliskich, nie mogą też ich odwiedzać. Przez lata rodziny nie wiedzą, co dzieje się z krewnymi i czy nadal oni żyją.
Bez wieści o bliskich
Tianxiao Zhang mieszka w Kanadzie. Jej siostra Yunhe zniknęła w lutym 2002 roku.
Z krążących pogłosek Tianxiao Zhang dowiedziała się, że jej siostra trafiła do aresztu w mieście Qingdao na wschodzie Chin za rozprowadzanie ulotek informujących o prześladowaniach Falun Gong. Zou Songtao, mąż Yunhe, zginął na skutek tortur, jakie zadano mu w pobliskim obozie pracy, ponieważ odmawiał porzucenia duchowej praktyki.
Od chwili zniknięcia Yunhe, Tianxiao Zhang i jej rodzina próbowali się dowiedzieć, co się z nią stało. Nigdy nie otrzymali oficjalnego zawiadomienia o jej aresztowaniu, zatrzymaniu czy uwięzieniu.
Zhang mogła tylko się domyślać, że siostra jest nielegalnie przetrzymywana w ośrodku detencyjnym.
Za każdym razem, gdy kontaktowała się z ośrodkiem, otrzymywała albo odpowiedź: „Nie ma tu takiej osoby”, albo informację, że wybrała niewłaściwy numer telefonu.
Z czasem odpowiedź zmieniła się na: „Yunhe Zhang jest przeciwko partii i socjalizmowi”. A pewnego dnia usłyszała od oficera, by nie dzwoniła więcej i nie traciła pieniędzy.
Rongrong, córeczka Yunhe, miała zaledwie dwa lata, gdy reżim odebrał jej matkę. Opiekowali się nią członkowie rodziny w Chinach, przekazując dziewczynkę z miejsca na miejsce.
Jak wspomina Tianxiao Zhang: „Ilekroć [siostrzenica] tęskniła za ukochanymi osobami, stawała na małym stołku i wyciągała ręce, by pocałować urnę z prochami swojego taty”.
Zdarzało się, że dziewczynka mówiła, że „tata jest w niebie”.
Falun Gong, znane również jako Falun Dafa, to duchowa praktyka, która została upubliczniona w 1992 roku, a wywodzi się ze starożytnych Chin. Obejmuje nauki oparte na uniwersalnych zasadach prawdy, życzliwości i cierpliwości. Naukom moralnym towarzyszy zestaw czterech ćwiczeń stojących oraz siedząca medytacja. Ćwiczenia cechuje łagodność i płynność ruchów.
Prześladowania rozpoczęte 20 lipca 1999 roku zostały przez reżim połączone z prowadzoną na ogromną skalę kampanią propagandową przeciwko Falun Gong. Władze chciały w ten sposób zatrzymać szybko rosnącą popularność praktyki – liczba jej zwolenników zaczęła przekraczać liczbę członków partii komunistycznej. KPCh postanowiła „wykorzenić” Falun Gong, obawiając się, że podniesienie duchowości i moralności społeczeństwa może zachwiać pozycją ateistycznego, totalitarnego reżimu.
W ocenie badaczy zajmujących się prawami człowieka miliony osób praktykujących Falun Gong zostały od tamtego czasu aresztowane, zamknięte w ośrodkach detencyjnych, obozach pracy przymusowej i ośrodkach prania mózgu, gdzie są torturowane. Co więcej, stają się źródłem organów do transplantacji, pobieranych wbrew ich woli. Ten haniebny proceder jako intratny biznes przynosi olbrzymie dochody chińskiemu państwu.
„Zniszczona rodzina”
4 lipca 2017 roku do domu w mieście Anshan w prowincji Liaoning w północno-wschodnich Chinach wtargnęło pięciu funkcjonariuszy policji, którzy aresztowali Wanga Dianguo i Yu Baofang, małżeństwo tam mieszkające, ich syna oraz siostrę mężczyzny odwiedzającą rodzinę. Policja zabrała z mieszkania wszystkie pieniądze.
Yu Baofang zmarła z powodu tortur w areszcie w Anshan 17 lipca 2017 roku. Jej męża wysłano do więzienia w mieście Dalian, oddalonego ok. 290 km od Anshan.
Wang Yu, syn, był przetrzymywany do momentu śmierci matki.
„Dyrektor aresztu w Anshan o nazwisku Guan chciał zapłacić nam [ojcu i synowi] dziesięć do dwudziestu tysięcy juanów (1430-2860 dolarów) za śmierć mojej mamy… odmówił pokazania jakichkolwiek nagrań wideo z monitoringu z ostatnich godzin [życia] mamy” – wyznał Wang Yu we wrześniu 2017 roku.
„Zaledwie w niecałe pół miesiąca doświadczyłem śmierci i życia. To jest bolesne, gorzkie i zagmatwane. Moja rodzina została zniszczona” – dodał.
Trzy lata później więzienie Dalian powiadomiło rodzinę, że Wang Dianguo zmarł 16 czerwca na raka żołądka, miał 67 lat.
Gdy bliscy Wanga przybyli do Dalian, ciało mężczyzny znajdowało się w domu pogrzebowym. Tam funkcjonariusz z więzienia pozwolił rodzinie zobaczyć tylko twarz Wanga, na której widać było blizny w kąciku ust.
Pracownicy domu pogrzebowego powiedzieli, że powstały one w wyniku poddawaniu mężczyzny przymusowemu karmieniu. Z kolei lekarz, który opiekował się nim tuż przed śmiercią, przekazał rodzinie, że pacjent był niemal umierający, gdy trafił z więzienia do szpitala.
Pokazowy proces milionerki
Sun Qian, mająca kanadyjskie obywatelstwo bizneswoman, była współwłaścicielka wartej wiele milionów dolarów firmy Beijing Leadman Biochemistry, została skazana 30 czerwca 2020 roku na osiem lat więzienia w Chinach za praktykowanie Falun Gong.
Sun aresztowano w jej pekińskiej rezydencji w lutym 2017 roku.
Jeden z jej byłych prawników Xie Yanyi podkreśla, że Sun jest niewinna. Od samego początku bezprawnnie ją oskarżono i aresztowano, ponieważ jak tłumaczy, chińska konstytucja przewiduje wolność wyznania. Jego zdaniem wyrok łamie zasady rządów prawa.
„Sun doznaje cierpień z rąk partii komunistycznej od ponad trzech lat. Jest nielegalnie przetrzymywana i torturowana fizycznie i psychicznie. Dochodzą informacje o tym, że była skuta kajdanami, przykuta do stalowego krzesła, spryskiwano jej twarz gazem pieprzowym oraz poddawano ciągłemu praniu mózgu i manipulacjom psychologicznym” – powiedział w 2020 roku Xun Li, prezes Stowarzyszenia Falun Dafa w Kanadzie.
Od momentu aresztowania Sun była reprezentowana niemal przez tuzin prawników. Chińskie władze naciskały na każdego z nich, w konsekwencji czego wszyscy musieli zrezygnować z jej sprawy.
Od 2019 roku wolno było jej korzystać wyłącznie z usług prawnika wyznaczonego przez reżimowe władze, który w najlepszym razie mógł poprosić o złagodzenie kary, zamiast bronić jej niewinności.
Kanadyjscy parlamentarzyści i Amnesty International wielokrotnie wzywali Pekin do uwolnienia Sun. Parlament Europejski zwrócił się również o jej uwolnienie w ramach rezolucji wzywającej do sankcji wobec osób naruszających prawa człowieka w Chinach.
„Po stronie ludzkiej godności”
Śledztwo w sprawie doniesień o przymusowej grabieży organów, sankcjonowanej przez komunistyczne Chiny, której ofiarami padają więźniowie sumienia, w tym zwolennicy Falun Gong, przeprowadzili jako pierwsi David Kilgour, prawnik, były sekretarz stanu ds. Azji i Pacyfiku w rządzie Kanady, członek kanadyjskiego Parlamentu przez prawie 27 lat, oraz David Matas, prawnik, obrońca praw człowieka, autor licznych publikacji, od lat zaangażowany w pomoc ofiarom przemocy i prześladowań. Obaj badacze doszli do wniosku, że KPCh na masową skalę prześladuje praktykujących Falun Gong, by pobierać ich narządy i sprzedawać je w kraju i za granicą, czerpiąc z tego korzyści finansowe.
Według ich śledztwa organy są pozyskiwane, gdy ofiary jeszcze żyją, więc są świeże, a poddani temu przymusowi dawcy umierają na skutek operacji.
David Kilgour w nagranym wystąpieniu na Światowy Dzień Falun Dafa, obchodzony co roku 13 maja, zaapelował do rządu, aby aktywnie domagał się uwolnienia obywateli Kanady, w tym Sun Qian.
Ponadto wezwał rząd Kanady do zajęcia zdecydowanego stanowiska przeciwko chińskiemu reżimowi komunistycznemu.
„Czas przestać zabiegać o przychylność jednego z najgorszych na świecie gwałcicieli praw człowieka – rządu Chin. Zamiast tego powinniśmy trzymać się naszych wartości i blokować pekińskie państwo partyjne przed bezkarnym atakowaniem Kanadyjczyków i uniwersalnych wartości” – stwierdził.
„Nadszedł czas, aby Kanada stanęła po stronie Falun Gong, Tybetańczyków, Ujgurów, innych muzułmanów i chrześcijan, po stronie ludzkiej godności w historii Chin” – ocenił David Kilgour.
Mimo przyjmowanych przez rządy różnych państw rezolucji potępiających prześladowania i grabież organów w Chinach, KPCh nadal nie zaprzestała tego procederu, wciąż zabija ludzi i niszczy rodziny.
W artykule wykorzystano relacje Justiny Wheale, Nicole Hao, Omida Ghoreishiego oraz Isaaca Teo.