Demokrata Joe Biden złożył przysięgę 20 stycznia w południe czasu lokalnego (ok. godz. 18 czasu polskiego), aby służyć jako 46. prezydent Stanów Zjednoczonych. Na krótko przed nim została zaprzysiężona wiceprezydent Kamala Harris.
Inauguracja prezydentury Bidena miała miejsce w bezprecedensowych okolicznościach. Prezydent wygłosił przemówienie, stojąc przed praktycznie pustym National Mall, co było podyktowane obawami o bezpieczeństwo po szturmie na Kapitol sprzed dwóch tygodni. Zamiast zwyczajowego tłumu wiwatującego na cześć nowego prezydenta, na błoniach przed Kapitolem widać było ponad 200 tys. amerykańskich flag, umieszczonych tam przez organizatorów uroczystości.
78-letni Biden jest następcą Trumpa, który na inaugurację nie przybył. W ceremonii uczestniczył wiceprezydent Mike Pence wraz z byłymi prezydentami Barackiem Obamą, George’em Bushem i Billem Clintonem.
„Będziemy przeć naprzód szybko i pilnie, ponieważ mamy wiele do zrobienia pośród tej niebezpiecznej zimy i znaczących możliwości, wiele do naprawy, wiele do przywrócenia, wiele do wyleczenia, wiele do zbudowania i wiele do zyskania” – powiedział Biden.
Przemówienie inauguracyjne, choć formalnie nie było przemówieniem programowym, dało wgląd w priorytety Bidena. Po zajęciu się pandemią wirusa KPCh (Komunistycznej Partii Chin), powszechnie znanego jako nowy koronawirus, Biden poruszył kwestie rasizmu, klimatu, terroryzmu wewnętrznego i białej supremacji. Następnie wezwał do jedności.
„Cała moja dusza jest w tym, by zbliżyć Amerykę, jednoczyć naszych ludzi, jednoczyć nasz naród i proszę każdego Amerykanina, aby przyłączył się do mnie w tej sprawie” – powiedział Biden.
„Zjednoczenie w walce z wrogami, z którymi mamy do czynienia: złością, urazą i nienawiścią, ekstremizmem, bezprawiem, przemocą, chorobami, bezrobociem i beznadziejnością. W jedności możemy robić wielkie rzeczy, ważne rzeczy. Możemy dać ludziom pracę, możemy wysłać dzieci do bezpiecznych szkół, możemy zapewnić sprawiedliwość rasową. Ameryka może być siłą działającą na rzecz dobra na świecie” – powiedział.
W przesłaniu dla świata nowy gospodarz Białego Domu zapowiedział, że USA będą przewodzić także „siłą przykładu”. „Będziemy silnym i godnym zaufania partnerem na rzecz pokoju, postępu i bezpieczeństwa” – dodał.
Po uroczystościach na Kapitolu Biden i Harris udali się na cmentarz w Arlington, gdzie złożyli wieniec przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Towarzyszyli im byli prezydenci wraz z małżonkami: Barack i Michelle Obamowie, Laura i George W. Bush, Hillary i Bill Clintonowie oraz asysta wojskowych.
Następnie Biden wraz z małżonką przybył do Białego Domu. Jeszcze w środę miejscowego czasu nowy prezydent ma podpisać kilkanaście aktów wykonawczych, w tym anulujących lub podważających decyzje prezydenta Trumpa. Chodzi m.in. o wstrzymanie budowy muru na granicy z Meksykiem, unieważnienie decyzji o budowie rurociągu Keystone XL, którym miała przepływać ropa z Kanady do amerykańskich rafinerii, ponowne przystąpienie do paryskiego porozumienia klimatycznego i Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Trump wycofał swój kraj z WHO, twierdząc, że organizacja pomogła chińskiemu reżimowi ukryć wybuch epidemii wirusa KPCh.
Akty wykonawcze mają dotyczyć również rozwiązania problemów związanych z pandemią oraz reorientacji rządu wokół wizji „równości”.
Nowy prezydent ma także podpisać nakaz dokonania przeglądu przez rząd federalny wszystkich działań regulacyjnych podjętych przez administrację Trumpa, w tym szczegółowej listy działań środowiskowych.
Biden przekazał, że otrzymał pozostawiony dla niego w Białym Domu list od Trumpa. „Był to list prywatny i nie będę o tym mówić, dopóki nie rozmówię się z nim. Ale [list] był życzliwy” – stwierdził.
Z obawy przed zamieszkami na ulicach Waszyngtonu rozlokowano ponad 25 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej, a także policję i służby federalne, w tym FBI. Od 6 stycznia w stolicy Stanów Zjednoczonych z dnia na dzień zwiększano środki bezpieczeństwa: wznoszono kolejne ogrodzenia i barykady, zamykano mosty i ulice, sprawdzano studzienki i latarnie.
Mieszkańców Dystryktu Kolumbii poproszono, by dla swojego bezpieczeństwa w środę pozostali w domach.
Służby zapewniają, że na ulicach miasta nie odnotowano żadnych poważniejszych incydentów.
W artykule wykorzystano relacje PAP oraz Ivana Pentchoukova.