Ekspert we Włoszech: Są nowe ogniska koronawirusa, na północy – katastrofa

Namiot do intensywnej terapii w szpitalu polowym w Cremonie, Włochy, 20.03.2020 r. Szpital polowy amerykańskiej organizacji pozarządowej Samaritan's Purse, założony przed szpitalem w Cremonie, jest już prawie gotowy<br/>(Matteo Corner/PAP/EPA)

Namiot do intensywnej terapii w szpitalu polowym w Cremonie, Włochy, 20.03.2020 r. Szpital polowy amerykańskiej organizacji pozarządowej Samaritan’s Purse, założony przed szpitalem w Cremonie, jest już prawie gotowy
(Matteo Corner/PAP/EPA)

We Włoszech pojawiają się nowe ogniska koronawirusa (wirusa KPCh – przyp. redakcji), wciąż jest za dużo zakażeń, a sytuacja na północy kraju jest katastrofalna – tak kolejny dzień epidemii w kraju opisał szef departamentu chorób zakaźnych w Krajowym Instytucie Zdrowia Giovanni Rezza.

„The Epoch Times” określa nowego koronawirusa, który wywołuje chorobę COVID-19, mianem wirusa KPCh, ponieważ ukrywanie informacji przez Komunistyczną Partię Chin i jej złe decyzje pozwoliły wirusowi rozprzestrzenić się na całe Chiny, a następnie wywołać światową pandemię.

„Jesteśmy nadal w fazie wzrostu zachorowań” – podkreślił Rezza w opublikowanym w piątek wywiadzie dla rzymskiego dziennika „Il Messaggero”.

Funkcjonariusz Carabinieri przeprowadza kontrolę na Piazza Venezia w Rzymie, 20.03.2020 r. (ETTORE FERRARI/PAP/EPA)

Funkcjonariusz Carabinieri przeprowadza kontrolę na Piazza Venezia w Rzymie, 20.03.2020 r. (ETTORE FERRARI/PAP/EPA)

„Liczby mówią nam, że jest wysoce prawdopodobne to, że pojawiły się inne ogniska” – zaznaczył ekspert.

Przypomniał, że najgorsza sytuacja panuje w Lombardii, zwłaszcza w rejonie Bergamo i Brescia.

„Poważne ogniska są także w Emilii-Romanii i w Marche” – dodał dyrektor departamentu chorób zakaźnych.

Jak zaznaczył, w stołecznym regionie Lacjum ogniska są ograniczone. „Ważne jest to, by je jak najszybciej wygasić. Trzeba uniknąć tak dramatycznej sytuacji jak w Lombardii” – dodał.

Rezza uważa, że należy sprawić, aby reguły walki z epidemią były respektowane w całym kraju. „A wydaje mi się, że tak nie jest” – ocenił.

Jego zdaniem co najmniej tydzień trzeba jeszcze czekać na rezultaty podjętych kroków.

Zakonnice szyją maski ochronne w klasztorze w miejscowości Mercogliano, prowincja Avellino, Włochy, 19.03.2020 r. (PAP/EPA/ANSA)

Zakonnice szyją maski ochronne w klasztorze w miejscowości Mercogliano, prowincja Avellino, Włochy, 19.03.2020 r. (PAP/EPA/ANSA)

Poza tym – przypomniał – należy liczyć się ze skutkami „fali migracyjnej”, jaka na początku epidemii ruszyła z północy na południe Włoch, gdy do domu powrócili ludzie pracujący i mieszkający w Lombardii.

Wypowiadając się na temat rosnącej liczby zakażeń wśród personelu medycznego, przedstawiciel Instytutu Zdrowia podkreślił: „To wielki problem, konsekwencja tego, że zapewne nie wystarczająco poważnie i rygorystycznie podeszliśmy do ich ochrony. Prawdą jest też to, że naszemu personelowi medycznemu zabrakło środków ochrony osobistej i że nasi europejscy sąsiedzi nie byli pomocni”.

Obecny bilans wirusa KPCh we Włoszech to 3405 zmarłych i ponad 41 tysięcy potwierdzonych przypadków zakażeń.

Źródło: PAP.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję