Polscy strażacy w Bejrucie budują bazę operacji ratowniczej

Zniszczenia w miejscu eksplozji, dzień po wybuchu w porcie w Bejrucie, Liban, 5.08.2020 r.<br/>(IBRAHIM DIRANI/DAR AL MUSSAWIR/PAP/EPA)

Zniszczenia w miejscu eksplozji, dzień po wybuchu w porcie w Bejrucie, Liban, 5.08.2020 r.
(IBRAHIM DIRANI/DAR AL MUSSAWIR/PAP/EPA)

Polscy strażacy, którzy przylecieli w czwartek nad ranem do Bejrutu z pomocą dla Libanu, budują na miejscu bazę operacji ratowniczej. Wciągnęli już na maszt polską flagę, rozkładają sprzęt do łączności satelitarnej – podała KGPSP na Twitterze.

„Trwa budowa bazy operacji ratowniczej w Bejrucie. Polscy strażacy wciągnęli już polską flagę na maszt. Rozkładany jest sprzęt do łączności satelitarnej. Nasza grupa tak jak pozostałe grupy USAR podlega pod Ministerstwo Obrony Libanu” – napisano.

W czwartek rzecznik komendanta głównego PSP st. kpt. Krzysztof Batorski poinformował, że grupie wyznaczono miejsce do rozbicia obozu na terenie jednostki libańskiej marynarki wojennej. Ratownikami zajmuje się Ambasada RP w Bejrucie.

Jak dowiedziała się PAP, w tej chwili polska grupa przebywa w obozie, gdzie oczekuje, aż libijskie dowództwo przekaże wyniki wymazów pobranych do badań na obecność koronawirusa (wirusa KPCh). Następnie ratownikom zostanie wyznaczony obszar prowadzenia działań.

Wcześniej rzecznik komendanta głównego PSP powiedział PAP: „Będziemy jednymi z pierwszych zagranicznych grup ratowniczych na miejscu”.

Samolot PLL LOT z pomocą dla Libanu, ze strażakami, zespołem medycznym z psami oraz m.in. sprzętem medycznym, lekami i środkami opatrunkowymi, wystartował do Bejrutu w środę po godz. 23 z warszawskiego Lotniska Chopina. Na lotnisku w Bejrucie wylądował w czwartek po godz. 2.

Jak informował wcześniej komendant główny PSP nadbryg. Andrzej Bartkowiak w grupie polskich strażaków jest 39 ratowników grup poszukiwawczych z Warszawy, Poznania, Łodzi, Nowego Sącza, czterech ratowników chemicznych oraz cztery psy. Ratownicy są przygotowani na siedem dni ciągłej pracy na miejscu. Grupą dowodzi st bryg. Mariusz Feltynowski, kierujący wcześniej działaniami ratowniczymi w czasie misji po trzęsieniach ziemi na Haiti i w Nepalu.

„Do tego musimy pamiętać, że na miejscu jesteśmy zupełnie samowystarczalni, więc zabieramy ze sobą wyżywienie, wodę. Nie możemy stanowić żadnego problemu dla państwa, do którego lecimy ratować. Jesteśmy przygotowani na siedem dni non stop pracy na miejscu” – ocenił nadbrygadier.

Wskazał też, że po raz pierwszy w historii Państwowej Straży Pożarnej grupa chemików wyjeżdża poza granice Polski, żeby pomagać w akcji ratowniczej. „Bierzemy ze sobą zespół najbardziej doświadczonych chemików, ponieważ jak wiemy, doszło tam do wybuchu najprawdopodobniej saletry amonowej. Wiemy też, że nie wszystko się wypaliło, nie wszystko wybuchło, więc chcemy być przygotowani na tego typu sytuacje. Chcemy też doradzić ewentualnie władzom na miejscu, jak sobie poradzić z tą trudną sytuacją” – powiedział.

„Bardzo dużą część sprzętu stanowi nasze wyżywienie i woda, ale [jest] też różnego rodzaju sprzęt specjalistyczny. Do tego najważniejsze są psy, które są istotnym elementem. Bierzemy też różnego rodzaju geofony i inne urządzenia, które będą służyły do tego, żeby ludzi poszukiwać na miejscu” – dodał.

Z kolei wiceszef MSZ Paweł Jabłoński przekazał w środę, że w skład polskiej grupy wchodzi 11-osobowy zespół medyczny z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej. Tworzą go zarówno lekarze, jak i specjaliści ds. pomocy humanitarnej, którzy na miejscu będą oceniali potrzeby i kierowali rozdziałem tej pomocy, w taki sposób, by ona trafiała do osób najbardziej potrzebujących.

Dodał, że przez najbliższe dni Polska będzie kontynuowała pomoc dla Libanu. Prawdopodobnie zostanie wysłany następny samolot z transportem, który zabierze strażaków i medyków z powrotem do kraju.

Z ostatnich informacji wynika, że liczba ofiar śmiertelnych wtorkowej eksplozji wzrosła do 135. Około 5000 osób jest rannych. Jak poinformował w środę minister zdrowia Libanu Hamad Hassan w telewizji Al-Manar: „Z pewnością pod gruzami są jeszcze ofiary, otrzymujemy dziesiątki wezwań w sprawach zaginionych”. Trwa akcja ratownicza.

W związku z sytuacją libański rząd ogłosił stan wyjątkowy dla miasta Bejrut, który ma obowiązywać przez dwa tygodnie.

Do eksplozji doszło w składach bejruckiego portu, gdzie od kilku lat przechowywano saletrę amonową, zmagazynowaną tam bez niezbędnych zabezpieczeń. Wybuch był tak silny, że było go słychać na Cyprze oddalonym od Bejrutu o 240 km.

Jako przyczynę tragedii władze libańskie podały prace spawalnicze w składach, gdzie trzymano 2750 ton saletry amonowej (azotanu amonu) wcześniej skonfiskowanej przez władze.

Źródło: PAP.

„The Epoch Times” określa nowego koronawirusa, który wywołuje chorobę COVID-19, mianem wirusa KPCh, ponieważ ukrywanie informacji przez Komunistyczną Partię Chin i jej złe decyzje pozwoliły wirusowi rozprzestrzenić się na całe Chiny, a następnie wywołać światową pandemię.

———

Podpisz petycję w sprawie przeprowadzenia śledztwa, potępienia i odrzucenia Komunistycznej Partii Chin na stronie RejectCCP.com. Dostępna wersja w języku polskim.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję