Australia, raport wywiadów: Chiny ukrywały prawdę o epidemii

Funkcjonariusze chińskiej policji maszerują na placu Tiananmen w Pekinie, Chiny, 28.04.2020 r.<br/>(Lintao Zhang / Getty Images)

Funkcjonariusze chińskiej policji maszerują na placu Tiananmen w Pekinie, Chiny, 28.04.2020 r.
(Lintao Zhang / Getty Images)

Chiny celowo niszczyły dowody związane z epidemią wirusa KPCh, uciszały alarmujących o niej naukowców, nie dzieliły się wiedzą z innymi państwami – wynika z raportu zachodnich wywiadów, do którego dotarł australijski dziennik „The Daily Telegraph”.

Gazeta opisuje zawartość 15-stronicowego raportu przygotowanego przez współpracujące w ramach sojuszu „pięciorga oczu” służby specjalne USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii i Nowej Zelandii.

Dokument analizuje działania chińskich władz w pierwszej fazie pandemii wirusa KPCh (Komunistycznej Partii Chin), która wybuchła w mieście Wuhan w środkowych Chinach pod koniec 2019 roku.

Już 31 grudnia Chiny zaczęły cenzurować informacje w internecie związane z takimi hasłami jak „Wuhan”, „targ w Wuhan” czy „odmiany SARS”. 1 stycznia zatrzymano ośmiu lekarzy z Wuhan, którzy ostrzegali o nowej groźnej chorobie. 3 stycznia chińskie władze medyczne nakazały przekazywanie wszystkich próbek nowego koronawirusa do specjalnych laboratoriów albo ich niszczenie. Tego samego dnia wprowadzono zakaz publikowania informacji o nowej chorobie.

Funkcjonariusze policji i ochroniarze stoją przed targiem owoców morza Huanan w Wuhan, gdzie wirus KPCh został wykryty, 24.01.2020 r. (Hector Retamal/AFP via Getty Images)

Funkcjonariusze policji i ochroniarze stoją przed targiem owoców morza Huanan w Wuhan, gdzie wirus KPCh został wykryty, 24.01.2020 r. (Hector Retamal/AFP via Getty Images)

Cytowany przez „The Daily Telegraph” raport zarzuca też Chinom, że nie chciały przekazać innym państwom próbek z pierwszych przypadków zakażeń koronawirusem, co byłoby kluczowe w pracach nad szczepionką. Laboratorium w Szanghaju, które podało naukowcom na świecie kod genetyczny koronawirusa, zostało zamknięte. Targ w Wuhan, gdzie najprawdopodobniej doszło do pierwszych infekcji, zdezynfekowano, nie dbając o dokładne badania, które mogłyby przybliżyć pochodzenie patogenu.

„Pomimo istnienia od początku grudnia dowodów na transmisję wirusa między ludźmi władze Komunistycznej Partii Chin zaprzeczały temu do 20 stycznia” – czytamy w przytaczanym przez dziennik fragmencie dokumentu. Zauważa się tam także, że podobną opinię, aż do połowy stycznia, przedstawiała Światowa Organizacja Zdrowia.

Australijska gazeta zwraca również uwagę na zaginięcie pracowniczki Wuhańskiego Instytutu Wirusologii Huang Yanling. Jest to jedna z osób, które zniknęły po tym, gdy otwarcie mówiły o koronawirusie, albo krytykowały podejście chińskich władz do epidemii. Według niektórych informacji publikowanych w mediach społecznościowych Huang Yanling miała być „pacjentką zero” – pierwszą zdiagnozowaną chorą na COVID-19.

Opracowanie sporządzone przez zachodnie wywiady opisuje ponadto budzące obawy badania prowadzone w Wuhańskim Instytucie Wirusologii, które zajmowało się m.in. koronawirusami pochodzącymi od zwierząt. Zespół prowadzony przez Shi Zhengli, który blisko współpracował z ośrodkami naukowymi w Australii i był częściowo finansowany przez to państwo, już w 2013 roku odkrył w odchodach nietoperzy w jaskini w prowincji Yunnan wirusa o genotypie w 96,2 proc. pokrywającym się z wirusem SARS-CoV-2.

Widok z lotu ptaka na laboratorium P4 w Wuhańskim Instytucie Wirusologii, ang. Wuhan Institute of Virology, Wuhan, prowincja Hubei, Chiny, 17.04.2020 r. (Hector Retamal/AFP/Getty Images)

Widok z lotu ptaka na laboratorium P4 w Wuhańskim Instytucie Wirusologii, ang. Wuhan Institute of Virology, Wuhan, prowincja Hubei, Chiny, 17.04.2020 r. (Hector Retamal/AFP/Getty Images)

Według analizy prowadzone dalej badania były bardzo niebezpieczne. Naukowcy z Wuhan pisali w 2015 roku, że tego typu wirusy mogą zostać przeniesione z nietoperza na człowieka, a na wywoływaną przez nie chorobę nie ma lekarstwa. Stany Zjednoczone już w 2014 roku wycofały się ze współfinansowania tego typu programów badawczych, tłumacząc, że te prace czynią wirusy jeszcze groźniejszymi i mogą spowodować wybuch pandemii. W 2018 roku amerykańscy dyplomaci donosili o nieprzestrzeganiu zasad bezpieczeństwa w laboratorium w Wuhan.

Jak pisze „The Daily Telegraph”, w obliczu chińskich kłamstw, dezinformacji i odmowy współpracy w sprawie śledztwa mającego wykryć źródła pandemii, instytut w Wuhan jest teraz uważnie obserwowany przez agencje wywiadowcze.

Rząd australijski przyjmuje pięcioprocentowe prawdopodobieństwo tego, że koronawirus wydostał się z laboratorium – przypomina dziennik, podkreślając jednocześnie, że według powszechnej oceny naukowców SARS-CoV-2 przeniósł się na ludzi na targowisku w Wuhan.

Biuro kierującego amerykańskim wywiadem Richarda Grenella w opublikowanym oświadczeniu napisało, że zgadza się ze stanowiskiem, że koronawirus nie został wytworzony przez człowieka ani zmodyfikowany genetycznie. Przyznano jednak, że wywiad USA bada wszystkie informacje, aby ustalić, czy pandemia zaczęła się „od kontaktu z zainfekowanymi zwierzętami, czy było to rezultatem wypadku w laboratorium w Wuhan”.

Agencja Reutera poinformowała w poniedziałek rano, że brytyjski minister obrony Ben Wallace odmówił skomentowania artykułu australijskiej gazety.

Źródła: PAP, „The Daily Telegraph”NTD Television.

———

Podpisz petycję w sprawie przeprowadzenia śledztwa, potępienia i odrzucenia Komunistycznej Partii Chin na stronie CCPVirusTruth.com. Dostępna wersja w języku polskim.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję