24. rocznica prześladowań, które uderzają w całe rodziny

Praktykujący Falun Dafa niosą zdjęcia ofiar prześladowań w Chinach podczas marszu przez centrum Warszawy, 9.09.2022 r. (Mihut Savu / The Epoch Times)

Praktykujący Falun Dafa niosą zdjęcia ofiar prześladowań w Chinach podczas marszu przez centrum Warszawy, 9.09.2022 r. (Mihut Savu / The Epoch Times)

Setki tysięcy historii pełnych cierpienia, bólu, łez niewinnych ludzi, którym zdehumanizowany system autorytarny w Chińskiej Republice Ludowej nie pozwala żyć zgodnie z tradycyjnymi zasadami moralnymi. 20 lipca 1999 roku reżim komunistyczny rozpoczął krwawe prześladowania wymierzone w zwolenników starożytnej praktyki duchowej Falun Gong. Od 24 lat w majestacie tamtejszego prawa są oni represjonowani, torturowani fizycznie i psychicznie, mordowani. Przez wiele lat ta rocznica była mało znana, ale z roku na rok coraz więcej osób w różnych krajach zdaje sobie z niej sprawę.

Odwaga

Świadomość międzynarodowej społeczności na temat jednej z najbardziej przerażających kampanii zła w dziejach wzrasta dzięki osobom, które mają odwagę głośno opowiadać o tym, co dzieje się za chińskim murem.

Steven Wang już jako dziecko trenował chiński taniec klasyczny. Aby osiągnąć wyższy poziom w tej sztuce w 2008 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Tam został tancerzem nowojorskiego Shen Yun Performing Arts, zespołu którego misją jest przywrócenie tradycyjnej chińskiej kultury, zniszczonej przez partię komunistyczną. Oprócz artystycznej wędrówki przez 5000 lat tradycyjnej kultury Chin, Shen Yun przedstawia również trwające od 1999 roku prześladowania zwolenników duchowej praktyki Falun Gong, znanej również jako Falun Dafa.

Wang ma 36 lat, urodził się w Shaoyang w środkowych Chinach. To w ojczyźnie wraz z rodziną zaczął praktykować dyscyplinę samodoskonalenia ciała i umysłu Falun Gong.

Steven Wang, pierwszy tancerz Shen Yun, w swoim domu w stanie Nowy Jork, 31.03.2023 r. (Samira Bouaou / The Epoch Times)

Steven Wang, pierwszy tancerz Shen Yun, w swoim domu w stanie Nowy Jork, 31.03.2023 r. (Samira Bouaou / The Epoch Times)

Rodzice Wanga byli z wykształcenia nauczycielami i kiedyś uczyli w gimnazjum. Wang ma trzy siostry. W tamtym czasie obowiązywała tzw. polityka jednego dziecka. Decyzja o posiadaniu większej liczby potomstwa kosztowała ich utratę pracy. Aby utrzymać rodzinę, musieli założyć niewielkie firmy, co przy ich stanie zdrowia było dużym wyzwaniem.

Zdaniem tancerza, Falun Gong przywróciło harmonię w życiu rodzinnym. Ze spokojem rozmawiali z dziećmi, gdy te źle się zachowały, słuchali też, jak sytuacja wyglądała z perspektywy syna bądź córek. Ponadto cukrzyca ojca i wysokie ciśnienie krwi matki oraz problemy z sercem ustąpiły, gdy w 1996 roku zaczęli praktykować Falun Gong.

Początkowo praktyka składająca się z zestawu pięciu ćwiczeń medytacyjnych, charakteryzujących się harmonijnymi ruchami oraz nauk moralnych skoncentrowanych na wartościach prawdy, życzliwości i cierpliwości cieszyła się uznaniem nawet wśród wysoko postawionych dygnitarzy. Szybko zdobyła popularność, m.in. dzięki korzyściom zdrowotnym, jakie przynosiła.

Szacuje się, że do 1999 roku, przez siedem lat od jej publicznego udostępnienia, zyskała od 70 do 100 milionów zwolenników. Wzrost liczby osób, które starały się w swoim życiu kierować wartościami moralnymi, wydał się reżimowi komunistycznemu zagrożeniem dla jego autorytarnej władzy.

Tysiące osób wykonują ćwiczenia w mieście Shenyang, Chiny, 1998 r. (@Minghui)

Tysiące osób wykonują ćwiczenia w mieście Shenyang, Chiny, 1998 r. (@Minghui)

„Zabijać ich fizycznie, zniszczyć finansowo i zrujnować ich reputację” – słowa ówczesnego dyktatora, pierwszego sekretarza Komunistycznej Partii Chin (KPCh) zainicjowały trwające od 20 lipca 1999 roku do tej pory brutalne prześladowania zwolenników Falun Gong.

W kampanię przeciwko tej duchowej praktyce zaangażowano całą administrację rządową. Wykorzystano sprawdzone narzędzia państwa represyjnego, m.in. zmasowaną propagandę w mediach, którym nakazano za każdy problem w państwie obwiniać zwolenników Falun Gong.

Wkrótce praktykę uznano za nielegalną. Zakazano jej nauczania, rozpowszechniania i posiadania książek i wykładów oraz wypowiadania się na jej temat.

Setki tysięcy osób zamordowano, uwięziono, umieszczono w obozach pracy, ośrodkach prania mózgu. Na więźniach sumienia, jak orzekł niezależny Trybunał dla Chin, „na znamienną skalę” dokonuje się grabieży organów – pobierania pod przymusem od żywych ludzi narządów kluczowych dla życia do transplantacji.

We wrześniu 2021 roku podczas World Summit on Combating and Preventing Forced Organ Harvesting (pol. Światowego Szczytu w sprawie Zwalczania i Zapobiegania Przymusowej Grabieży Organów), dr Torsten Trey, dyrektor wykonawczy organizacji Doctors Against Forced Organ Harvesting (DAFOH, pol. Lekarze przeciwko Grabieży Organów), powiedział, że jeszcze kilkanaście lat temu, kiedy w „The Epoch Times” pojawiła się informacja, że „w Chinach organy były pobierane od żywych więźniów sumienia, termin ‘przymusowe pobieranie narządów’ nawet nie istniał. Już to samo w sobie wskazuje, że ta przerażająca praktyka jest niewyobrażalna, poza ludzkim myśleniem”.

Dr Trey zwrócił uwagę na „nieprawdopodobne liczby transplantacji, niewyobrażalnie krótki czas oczekiwania na przeszczep, który można skrócić nawet do dwóch dni, jeśli zapłaci się dodatkową składkę. Program organizacji publicznej, który twierdzi, że działa na poziomie efektywności niespotykanym w innych krajach, przyjmowanie zgłoszeń telefonicznych [na przeszczepy] i wreszcie nie mniej ważne jest mnóstwo zeznań naocznych świadków, które nie pozostawiają wątpliwości”.

Na podstawie wnikliwej analizy dostępnych artykułów na temat chińskiej transplantologii Huige Li, profesor farmakologii Uniwersyteckiego Centrum Medycznego przy Uniwersytecie Jana Gutenberga w Moguncji, w trakcie szczytu wskazał, że znalazł dowody na to, iż w Chinach część więźniów, od których pobierano organy, „nie została zabita od razu”.

„Strzał oddawano nie w głowę, tylko w prawą stronę klatki piersiowej. Celem było umożliwienie perfuzji organów i podniesienie ich jakości. Ten przypadek został potwierdzony przez jednego z funkcjonariuszy, który dokonał egzekucji. Inny przypadek został opisany przez samego lekarza, który przeprowadził pobranie organów w 2015 roku” – wymienił jako przykład Huige Li.

Bestialski proceder grabieży organów stał się lukratywnym biznesem dla KPCh.

Rodzina Stevena Wanga również doświadczyła prześladowań

Od 12. roku życia Wang przebywał w szkole z internatem, więc osobiście nie widział licznych nalotów i aresztowań rodziców, którzy próbowali chronić dzieci przed problemami, z jakimi przyszło im się mierzyć.

Steven Wang (drugi po prawej) z rodziną w Chinach w 1996 r. Jego matka Liu Aihua (pośrodku) została za wiarę skazana na 4 lata więzienia w marcu 2023 r. (fot. dzięki uprzejmości Stevena Wanga)

Steven Wang (drugi po prawej) z rodziną w Chinach w 1996 r. Jego matka Liu Aihua (pośrodku) została za wiarę skazana na 4 lata więzienia w marcu 2023 r. (fot. dzięki uprzejmości Stevena Wanga)

Jednak mimo starań nie zawsze było to możliwe.

Steven pamięta, że w 2002 roku, gdy miał 14 lat, on i jego siostry musieli spędzić rodzinne święto, jakim jest Chiński Nowy Rok, sami, ponieważ ich rodzice przebywali w areszcie.

Po jakimś czasie pozwolono dzieciom odwiedzić ojca. Więźniom nie wolno było rozmawiać z odwiedzającymi. Wang przez szybę widział ojca piszącego słowa na tablicy. Syn zauważył, że ojciec jest skrajnie wychudzony, sama „skóra i kości”.

Wtedy nie wyobrażał sobie nawet, przez jakie tortury przechodzili jego rodzice.

„Jedyne, co udało mi się powiedzieć, to to, że czuję się dobrze i jakie nagrody zdobyłem podczas konkursów tanecznych” – wspominał Wang.

Rozpowszechniana przez reżim propaganda przeciwko Falun Gong sprawiła, że Wang nie mógł otwarcie rozmawiać z rówieśnikami ani o praktyce, ani o represjach, jakie dotknęły jego rodzinę.

Stan zdrowia ojca Stevena w 2003 roku bardzo się pogorszył. Pięć miesięcy po czwartym pobycie w więzieniu był wychudzony, chorował na cukrzycę i niewydolność nerek.

Lekarz więzienny ostrzegł strażników, że jeśli nie zwolnią go w trybie natychmiastowym, następnego dnia zastaną go martwego.

Po tej diagnozie strażnicy zwolnili ojca Wanga.

Za oceanem

Gdy Wang wyjeżdżał do USA i żegnał się z mamą na lotnisku, nie przypuszczał, że przez kolejne kilkanaście lat nie będą mogli się zobaczyć.

Liu Aihua, matka Stevena Wanga, w Liuzhou, prowincja Guangxi, Chiny, 2007 r. W marcu 2023 r. Liu została skazana w Chinach za swoją wiarę na 4 lata więzienia (fot. dzięki uprzejmości Stevena Wanga)

Liu Aihua, matka Stevena Wanga, w Liuzhou, prowincja Guangxi, Chiny, 2007 r. W marcu 2023 r. Liu została skazana w Chinach za swoją wiarę na 4 lata więzienia (fot. dzięki uprzejmości Stevena Wanga)

Od wyjazdu Wang nie ma możliwości powrotu do rodzinnego domu, a jego kontakt z bliskimi jest znacznie utrudniony. Czasami udaje mu się porozmawiać z rodziną przez telefon.

W listopadzie 2009 roku Wang zadzwonił do domu. Miał nadzieję, że porozmawia z ojcem. Usłyszał głos mamy, która powiedziała, że ojciec zmarł we wrześniu z powodu niewydolności nerek.

Matka nie mogła powiadomić go o śmierci ojca od razu, ponieważ nawet w szpitalu rodzina była inwigilowana.

„Mam dom, do którego nie mogę wrócić” – wyznał, zwracając uwagę na wysokie ryzyko prześladowań.

Nie mógł nawet pożegnać ojca. Czuł ogromny ból i bezsilność. Płakał w samotności.

Ojciec Wanga był latami przetrzymywany w więzieniu i torturowany, co doprowadziło do niewydolności nerek.

Represje wobec rodziny Wanga nasiliły się po dołączeniu tancerza do Shen Yun, którego występy są zakazane w ChRL, a przedstawiciele chińskich władz próbują wywierać naciski na teatry na całym świecie, by nie prezentowały spektakli tego zespołu.

W programie „American Thought Leaders:NOW” Jana Jekielka tancerz powiedział, że jego bliscy byli obserwowani i wielokrotnie przesłuchiwani. Reżim chciał się dowiedzieć, gdzie konkretnie przebywa Wang w Ameryce, oraz żądał, by opisali dokładnie, co robi w Shen Yun oraz jak wygląda jego życie w USA.

Próbując wymusić informacje o Wangu, stosowano różne środki zastraszania. Kiedyś przetrzymano jego siostrę z trzymiesięcznym dzieckiem bez jedzenia i picia przez cały dzień.

Grozili jego rodzinie, że jeśli nie powiedzą o aktywnościach Wanga, to m.in. stracą pracę, nie dostaną jedzenia, będą pozbawieni snu.

Podczas wysłuchania zorganizowanego na Kapitolu w Waszyngtonie a dotyczącego prześladowań Falun Gong siostra Wanga Lydia, której udało się wyjechać z Chin do Ameryki, opowiadała o naciskach i groźbach ze strony KPCh. Nękano ją nawet w trakcie ceremonii ślubnej.

Usłyszała od władz, że jej brat stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.

Próbowano ją złamać, wywierając presję na dziś już byłym mężu, któremu powiedziano, że żona trafi do ośrodka prania mózgu. Próbował namówić ją do zaprzestania praktyki. A gdy kobieta zaszła w drugą ciążę, chciał by dokonała aborcji. Nie poddała się, wyjechała i w 2012 roku, kiedy jej matkę Liu Aihua po raz kolejny aresztowano, urodziła dziecko w Nowym Jorku.

Lydia Wang przemawia podczas wysłuchania dotyczącego prześladowań Falun Gong, Kapitol w Waszyngtonie, 23.05.2023 r. (Madalina Vasiliu / The Epoch Times)

Lydia Wang przemawia podczas wysłuchania dotyczącego prześladowań Falun Gong, Kapitol w Waszyngtonie, 23.05.2023 r. (Madalina Vasiliu / The Epoch Times)

Kiedy w 2017 roku Liu wyszła na wolność, marzyli, żeby rodzina znów się połączyła. Jednak kobiecie odmówiono wydania paszportu, by mogła pojechać na ślub swego syna Stevena, ponieważ nie wyrzekła się praktykowania Falun Gong.

Według rodzeństwa skazanie ich matki jest próbą wywarcia presji na Stevena Wanga, by zaprzestał kariery tanecznej w Shen Yun, które ludziom na całym świecie ukazuje prawdę o prześladowaniach.

W lipcu 2022 roku w rozmowie telefonicznej Wang dowiedział się, że Liu, jego 69-letnią matkę, aresztowano za praktykowanie Falun Gong. W kwietniu 2023 roku usłyszał, że została skazana na cztery lata więzienia.

W wyroku wydanym w dniu 1 marca wskazano, że Liu rozpowszechniała materiały informacyjne na temat Falun Gong i dyskutowała o praktyce z mieszkańcami. Sąd ukarał ją również grzywną w wysokości 10 000 juanów (1500 dolarów), co jest ogromną sumą dla kogoś, kto żyje ze swoich oszczędności.

Liu 11 razy była aresztowana. Jeszcze przed wydaniem ostatniego wyroku spędziła około 8 lat w różnych ośrodkach zatrzymań.

Z relacji rodziny wynika, że służby aresztowały ją kiedyś nawet w szpitalu, gdy opiekowała się nadal nieprzytomną po porodzie córką.

Jak opowiadali członkowie rodziny, podczas innego aresztowania matka Wanga była przetrzymywana w ciemnym, wilgotnym pomieszczeniu. Przez 17 miesięcy była zmuszana do niewolniczej pracy przy produkcji sztucznych kwiatów, które zakład sprzedawał z ogromnym zyskiem. Wiele godzin spędzonych na niskim stołku doprowadziło do opuchlizny w dolnej części ciała, pojawiły się ropiejące rany.

Od lipca 2022 roku bliscy nie widzieli Liu i nie mają zbyt wiele informacji, o tym, co się z nią dzieje.

Przez wiele miesięcy władze odrzucały ich prośby o widzenie. Odmowę argumentowano surowymi restrykcjami wydanymi przez Pekin w sprawie COVID-19.

Matka tancerza jest obecnie przetrzymywana w Changsha No. 4 Detention Center.

Liu odwołuje się od wyroku.

Steven Wang opublikował petycję w jej sprawie na Change.org. Ma nadzieję, że w ten sposób zwróci większą uwagę opinii publicznej na jej trudną sytuację.

Wraz z siostrą Lydią naświetlili historię Liu podczas wysłuchania na Kapitolu w Waszyngtonie.

„Nie chodzi tylko o moją rodzinę” – zaznaczył Steven Wang. „Miliony innych rodzin [w ChRL] stają w obliczu takiej lub gorszej sytuacji” – podkreślił tancerz.

Ciągłe aresztowania

Na skutek prześladowań wiele chińskich rodzin zostało rozdzielonych. Pozostawione przez reżim na pastwę losu dzieci zastanawiają się, co stało się z ich bliskimi. Często nie wiedzą, czy ich rodzice wciąż żyją.

Liu Xinying była pielęgniarką w Szpitalu Położniczo-Ginekologicznym w Dalian, a jej mąż Qu Hui pracował jako kasjer.

Niegdyś szczęśliwa rodzina: Qu Hui (po lewej), kasjer w Dalian Seaport, Liu Xinying (po prawej), pielęgniarka w Szpitalu Położniczo-Ginekologicznym w Dalian, oraz ich córeczka (Minghui.org)

Niegdyś szczęśliwa rodzina: Qu Hui (po lewej), kasjer w Dalian Seaport, Liu Xinying (po prawej), pielęgniarka w Szpitalu Położniczo-Ginekologicznym w Dalian, oraz ich córeczka (Minghui.org)

Komunistyczne służby siłą oddzieliły 10-miesięczne niemowlę od matki, gdy aresztowały rodziców dziecka tuż po 20 lipca 1999 roku.

Dzieciństwo dziewczynki to pełne niepewności dni, aresztowania i powroty rodziców. W pamięci utkwił jej obraz sparaliżowanego ojca, który leżał przykuty do łóżka. Nie mogła zrozumieć, czemu inni ojcowie stoją, a jej nie. Ciągle pytała o to mamę.

Qu został uprowadzony przez policję w 1999 roku i trafił do obozu pracy w Dalian.

Próbowano zmusić go do podpisania oświadczenia o wyrzeczeniu się Falun Gong. Po niemal 12 godzinach tortur, rankiem 20 marca 2001 roku, doznał złamania kręgosłupa szyjnego i porażenia nóg.

W szpitalu stwierdzono, że umrze, więc wydalono go z obozu pracy.

Jego żona też przebywała w obozie pracy, ale została zwolniona za kaucją.

Kiedy Liu zobaczyła umierającego męża, pomyślała, że tylko praktykowanie Falun Gong może dać Qu nadzieję, a jej pomoże ukoić duszę.

Mężczyzna stopniowo był w stanie oddychać bez respiratora i samodzielnie oddawać mocz.

Mąż i dziecko potrzebowali opieki. Liu nie mogła pracować. W utrzymaniu rodziny pomagali im krewni.

19 lutego 2004 roku Liu została uprowadzona. Nikt nie przyszedł odebrać jej córki z przedszkola, a niepełnosprawny mąż był pozostawiony bez opieki. Leżał w łóżku mokrym od moczu, bez jedzenia i picia.

Liu Xinying została zatrzymana w obozie pracy do późnych godzin nocnych, ponieważ gdy odwiedzający obóz pytali, czy Falun Dafa jest dobre, odpowiadała, że tak.

Mimo borykania się z wieloma trudnościami przekazywała córce, jak ważne są wartości moralne w życiu.

Po stronie prawdy

Głęboko wierzyła, że każdy człowiek ma prawo do wiary, a bycie dobrym nie jest przestępstwem. Dlatego w czerwcu 2004 roku postanowiła złożyć skargę, w której napisała, że niedopuszczalne jest pozwalanie policji na łamanie prawa i powodowanie trwałych obrażeń u kogokolwiek.

Udała się do władz na wszystkich szczeblach ze zdjęciem swojego niepełnosprawnego męża, skargą i ustnym oświadczeniem Qu, ukazującym, jak brutalnie był prześladowany w obozie pracy.

6 lipca 2012 roku policja w Dalian przeprowadziła akcję wymierzoną w lokalnych praktykujących Falun Gong. Powodem miało być zainstalowanie anteny satelitarnej, która umożliwiała odbieranie amerykańskiej telewizji NTD, siostrzanych mediów „The Epoch Times”, pokazującej prawdę o prześladowaniach w ChRL.

Cichy apel przeciwko prześladowaniom Falun Dafa, trwającym w ChRL od ponad 23 lat, przed Ambasadą Chińskiej Republiki Ludowej w Warszawie, 8.09.2022 r. (Karolina Olejniczak / The Epoch Times)

Cichy apel przeciwko prześladowaniom Falun Dafa, trwającym w ChRL od ponad 23 lat, przed Ambasadą Chińskiej Republiki Ludowej w Warszawie, 8.09.2022 r. (Karolina Olejniczak / The Epoch Times)

Schwytano ponad 70 osób i przeprowadzono naloty na ich domy. Wśród praktykujących znalazła się także Liu Xinying. Jej 13-letnia wówczas córka po powrocie do domu zastała bałagan. Znów nie wiedziała, gdzie jest jej matka. Płakała całą noc. Qu krzyczał z rozpaczy. Kobietę wypuszczono dopiero po 24 godzinach, gdy jej ojciec poinformował odpowiednie służby, że niepełnosprawny mąż córki wymaga opieki.

Był 21 czerwca 2013 roku, Liu Xinying pomagała wozić 12 prawników, którzy bronili w procesie 13 praktykujących Falun Dafa.

Córka wróciła z gimnazjum do domu i nie zastała matki. Domyśliła się, że znów zaginęła. Około 22.30 wezwała taksówkę i pojechała na posterunek policji, by sprowadzić mamę do domu.

Policja ostrzegła Liu Xinying, żeby więcej nie przewoziła adwokatów. Kobieta już następnego dnia znów pomagała prawnikom.

Po 13 latach zmagania się z ogromnym bólem, przykuty do łóżka w niewielkim pokoju Qu zmarł 19 lutego 2014 roku. Liu Xinying była przy nim, gdy odchodził.

Już niecały miesiąc po jego śmierci miejscowa policja czekała w pobliżu mieszkania Liu Xinying, aby ją aresztować. Jednak w ośrodku zatrzymań odmówiono przyjęcia kobiety ze względu na jej zły stan zdrowia.

Ponownie aresztowali Liu 23 września 2014 roku, ale i tym razem ośrodek zatrzymań nie przyjął jej z powodu stanu zdrowia i została odesłana do szpitala w Dalian.

Córka Liu zastała w domu bałagan. Zniknął komputer i książki Falun Dafa. Była pewna, że mamę aresztowano. Dzwoniła, gdzie mogła, by ją znaleźć. W końcu dowiedziała się, że matka znajduje się w szpitalu.

Sześć dni później lokalny sąd skazał Liu Xinying na pięć i pół roku pozbawienia wolności. Nie pozwolono, by w trakcie rozprawy na sali byli obecni ani ojciec Liu Xinying, ani jej córka.

Minęło ponad pół roku, nim mogli ją zobaczyć, a i to zaledwie przez 30 minut. Liu bardzo zmizerniała, była wychudzona i miała bardzo wysokie ciśnienie krwi (240). Nawet wtedy myślała o bliskich. Prosiła swego ojca, by dbał o siebie i jej córkę. Łzy płynęły im z oczu.

Uprzedzono ich, że jeśli zaczną mówić o Falun Gong, spotkanie zostanie przerwane.

Ojciec Liu Xinying prosił, by zwolniono córkę, gdyż ma za wysokie ciśnienie, ale służby stwierdziły, że nie jest to żadnym problemem, a inni więźniowie mają nawet wyższe ciśnienie.

Nie mogli zostawić przyniesionych dla Liu ubrań ani pieniędzy.

Pod koniec marca 2020 roku Liu została zwolniona, lecz nadal była nękana. Za każdym razem, gdy Liu jechała, by zobaczyć się z córką, która pracowała poza miastem, podążali za nią obcy ludzie.

Liu Xinying zmarła 22 kwietnia 2023 roku w wieku 54 lat.

Upamiętniając 24. rocznicę rozpoczęcia trwających w ChRL prześladowań, miejmy odwagę mówić o nich głośno. Od nas wszystkich zależy, jaką kartę w historii ludzkości zapiszemy, czy potępimy zło.

W artykule wykorzystano relacje Evy Fu, Jana Jekielka i Mary Hong. 

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję