BYDGOSZCZ – W ostatni dzień lutego Shen Yun Performing Arts z Nowego Jorku dwukrotnie występowało na deskach Opery Nova. Głęboko poruszeni widzowie wyruszyli z artystami w podróż przez Chiny z czasów różnych dynastii, a także do niezwykłego świata, gdzie można spotkać pełne gracji niebiańskie panny, a także mężczyzn demonstrujących podczas walki swoją niebywałą sprawność fizyczną. Widowiska nagrodzono owacjami na stojąco.
Niespodzianka
„Przyjechaliśmy z Warszawy specjalnie na to wydarzenie. Jesteśmy muzykami klasycznymi, więc cenimy kulturę wysoką. To miała być dla mnie niespodzianka od męża” – opowiadała pani Dorota Stawarska. Pan Piotr Stawarski przytaknął, że żona nie wiedziała, co będzie się działo na sali.
„Zupełnie [nie wiedziałam] więc jak się pojawiła pierwsza scena, to dosłownie oniemiałam. Bardzo piękny taniec, pięknie przedstawiona kultura chińska, stroje, niezwykła kolorystyka – taka, którą kojarzę z tej kultury, bo wychowywałam się dwa lata w Japonii. […] Przywodziło mi to na myśl wspomnienia z dzieciństwa. Bardzo piękne” – relacjonowała rozpromieniona.
Muzycy Orkiestry Symfonicznej Shen Yun w unikatowy sposób dźwiękami jednoczą kultury Wschodu i Zachodu. Pełne błogiej harmonii utwory symfoniczne są grane na klasycznych instrumentach zachodnich oraz tradycyjnych wschodnich.
Uwagę pani Stawarskiej zwróciła „niezwykła precyzja orkiestry i kunszt”, zarówno artystyczny, jak i związany z formą. Powiedziała, że w przedstawieniu są „elementy tradycyjnego teatru chińskiego, tradycyjnej muzyki, tradycyjne instrumenty. Jako muzycy podeszliśmy od razu w przerwie do tzw. kanału [dla orkiestry]” – opowiadała.
„Niestety nie udało się nam zobaczyć instrumentów z bliska, bo każdy instrumentalista zabiera swój instrument ze sobą. Nie zdążyliśmy. Ale słyszeliśmy, więc bardzo się cieszymy, że mogliśmy usłyszeć prawdziwe instrumenty chińskie w aranżacjach nowoczesnych, orkiestrowych” – powiedział pan Stawarski.
Pragnąc oddać ducha starożytnej kultury Chin, liczącej 5000 lat, Shen Yun dba o najdrobniejsze detale. Kostiumy, jakie noszą artyści, są wzorowane na oryginalnych strojach z dawnych epok.
„Stroje są fantastyczne! – oceniła pani Stawarska. Powiedziała również, że taniec cechuje niesamowita precyzja. „Niesamowite wyczyny. Wydaje się, że prawo grawitacji na tych tancerzy zupełnie nie działa. Bardzo ciekawe jest też połączenie tych tradycyjnych technik tańca z nowoczesnymi multimedialnymi pokazami. Naprawdę jestem zachwycona” – opowiadała.
Na panu Stawarskim wrażenie zrobiły „męskie popisy i salta”. Przypominały mu „troszeczkę breakdance’a” i kojarzyły się ze sztukami walki.
„Jest to spektakl dla wszystkich i w każdym wieku, bo myślę, że dzieci też by mogły z tego wiele wyciągnąć” – powiedziała pani Stawarska.
W tradycji chińskiej istnieje przekonanie, że kultura została zesłana przez Niebiosa. Komunistyczna Partia Chin uznała, że wszelkie przejawy duchowości, a więc i przepełniona nią tradycyjna sztuka, stanowią zagrożenie i postanowiła je wyeliminować.
Jeden z utworów tanecznych artyści poświęcili wydarzeniom ze współczesnych Chin, opowiada o prześladowaniach praktykujących starożytną dyscyplinę samodoskonalenia ciała i umysłu Falun Dafa, której głównymi zasadami są Prawda, Życzliwość i Cierpliwość.
„Jestem też wstrząśnięta tą opowieścią o współczesnych Chinach. Oczywiście docierają do nas takie wiadomości, co tam się dzieje i jak strasznie reżim potrafi wpływać na ludzi. Też w naszym kraju możemy obserwować upadek […] dawnej, tradycyjnej kultury na rzecz tych nowoczesnych trendów – wyznała pani Stawarska.
Mając na myśli sytuację w ChRL, powiedziała: „Trzymamy kciuki, by to się zmieniło”. Doceniła również, że grupa artystów potrafi „pokazać te aspekty mniej przyjemne szerszej publiczności międzynarodowej”.
W jej opinii misja Shen Yun, której celem jest przywrócenie tradycyjnej chińskiej kultury, jest „trudną drogą i bardzo ambitną”.
„Niesamowite doświadczenie”
Na popołudniowym spektaklu była również pani Hanna Winiarska, lekarz z zawodu, przyjechała z rodzicami.
Jak opowiadała, „zupełnie przez przypadek trafiłam na informację o tym, że takie spektakle odbywają się w Polsce, więc czym prędzej poszukałam najbliższego miejsca. Kupiłam bilety, i to była jedna z lepszych inwestycji w ostatnich latach. Naprawdę jestem zachwycona”.
Według pani Winiarskiej, spektakl Shen Yun to „niesamowite doświadczenie i chyba jedyne w życiu. Nigdy nie miałam do czynienia z kulturą chińską i jestem zauroczona tym, co zobaczyłam. To był taniec pełen magii, piękna, dostojeństwa, który nas zgrabnie przenosił od radości, uniesienia, do smutku i zastanowienia się nad tym, co ważne. Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że nigdy wcześniej czegoś tak pięknego nie widziałam. Naprawdę jestem zachwycona. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak pięknie, jak było”.
„Myślę, że wiedza o tym, jak wspaniała jest chińska tradycja, jak wspaniałe są te tysiące lat piękna, kultury, tradycji i historii jest niezwykle istotna. My jesteśmy w stanie poznać zupełnie nowy świat. Poza tymi szarymi, komunistycznymi Chinami jest też masa piękna, o której warto pamiętać i której nie można zaprzepaścić” – podkreśliła.
Taniec z rękawami falującymi niczym woda poruszył panią Winiarską. „Zachwycił mnie na tyle, że się aż troszkę popłakałam. Chociaż nie ukrywam, że wszystkie były naprawdę jedyne w swoim rodzaju” – wyznała.
„Myślę, że w szarości codziennego życia wspaniale jest zobaczyć coś tak pięknego. Musimy dążyć do rzeczy pięknych, dobrych. Musimy spoglądać na świat jako rzecz wspaniałą. I myślę, że to przedstawienie perfekcyjnie nam to umożliwia. Jest mnóstwo piękna, mnóstwo radości” – zauważyła pani Winiarska. „Naprawdę porusza do głębi” – dodała.
Emocjonujący spektakl
Wrażeniami tuż po spektaklu podzielili się również państwo Hanna i Jarosław Pytlakowie, prowadzący swoje działalności gospodarcze, którzy przyjechali z Puszczykowa pod Poznaniem.
„Bardzo emocjonujący spektakl. Bardzo duże przeżycia, duże wrażenia. Na początku bardzo się wzruszyłam. Generalnie jestem bardzo zadowolona, że się zdecydowaliśmy tutaj przyjechać” – opowiadała pani Hanna Pytlak.
„Jestem pod ogromnym wrażeniem sprawności artystów” – powiedziała. Dodała, że bardzo duże wrażenie wywarł na niej taniec tybetański, a jeszcze większe utwór z katastrofą.
W inscenizacjach amerykańskiego zespołu Shen Yun jest odzwierciedlona wyjątkowa wizja artystyczna. Twórcy przedstawień stosują innowacyjne środki wyrazu, takie jak animowane tło 3D, po to, by publiczność w jak najdoskonalszy sposób mogła wędrować z artystami przez 5000 lat chińskiej tradycji.
„Fantastyczne efekty specjalne – to wskakiwanie i zmienianie się w tło od razu” – ocenił pan Pytlak. „To jest nie do opisania. Jak ktoś nie był, to polecamy, szczerze polecamy” – powiedział.
Widowiska Shen Yun to więcej niż artystyczna ekspresja. Artyści z całego serca pragną odrodzenia utraconej tradycyjnej kultury Chin.
„Zawsze uważam, że powrót do kultury, do wartości [jest istotny]. Powinniśmy pielęgnować wartości” – zaznaczyła pani Pytlak.
Państwo Pytlakowie docenili również Orkiestrę Symfoniczną Shen Yun. „Muzyka rewelacyjna, jesteśmy nią zachwyceni. A w ogóle muzyka na żywo to jest fenomen. Tym bardziej że udało nam się jeszcze dostać bilety w pierwszym rzędzie i widzieliśmy artystów, jak grają na instrumentach – to już w ogóle jest przepiękna rzecz” – opowiadał pan Pytlak. Dodał, że oboje są pod bardzo dużym wrażeniem, „jak młodzi ludzie grają w tej orkiestrze”.
„Oglądaliśmy to, co się dzieje na scenie, ale również staraliśmy się wychylać i oglądać, jak współgrają instrumenty – te nasze i te wschodnie” – dodała pani Pytlak.
„Na pewno warto zobaczyć [ten spektakl] niejeden raz” – powiedziała. „Czekamy, czekamy na spektakl w Poznaniu, bo będziemy na pewno też jeszcze raz” – zaznaczył pan Pytlak.
„Na pewno postaramy się być też jak najbliżej, żeby móc oglądać ten kunszt” – podsumowała pani Pytlak.
Relacja Mirandy Tsai i Agnieszki Iwaszkiewicz.
„The Epoch Times” jest patronem medialnym Shen Yun Performing Arts. Od momentu powstania Shen Yun w 2006 roku z dumą zamieszczamy wywiady z widzami, w których opisują oni swoje wrażenia ze spektakli.