Koronawirus rozszerzył się w katastrofalny sposób z powodu błędów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), których nigdy więcej nie można powtórzyć – podkreśla w poniedziałek włoski dziennik „Corriere della Sera”, pisząc o ustaleniach dochodzenia w sprawie pandemii COVID-19.
Dodaje, że wielką odpowiedzialność ponosi szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus.
Punktem wyjścia artykułu jest przypomnienie, że na Tajwanie z 23-milionową ludnością zanotowano 1256 przypadków zakażeń i 12 zgonów. Wyspa, jak zaznacza dziennik, nauczyła się bronić przed wirusem w czasie epidemii SARS w 2003 roku i ma nadzwyczaj skuteczny system identyfikowania zakażonych i ich kontaktów. Nie było tam ani jednego dnia lockdownu.
Tajwan wyróżnia się też nieobecnością w strukturach WHO – zwraca uwagę autor omówionej w artykule i wydanej właśnie we Włoszech książki „Mała rybka. Historia wirusa i tajemnice” Francesco Zambon, były urzędnik tej instytucji ONZ (złożył rezygnację w marcu tego roku). Będąc poza WHO, Tajwan miał znacznie lepszy plan walki z pandemią niż jej kraje członkowskie – zaznacza dziennik, relacjonując książkę Zambona.
W zeszłym roku Zambonowi grożono zwolnieniem i żądano zmian w raporcie, w którym ujawnił między innymi, że plan ewentualnej walki z pandemią we Włoszech nie był aktualizowany od 2006 roku.
„Corriere della Sera” dodaje, że międzynarodowej komisji składającej się z 13 ekspertów powierzono w zeszłym roku przeprowadzenie dochodzenia, dlaczego koronawirus (wirus KPCh – przyp. redakcji) rozszerzył się w tak niszczącym stopniu w krajach WHO. Wniosek końcowy był następujący: „Żyjemy w XXI w., ale zachowaliśmy się jak w średniowieczu”. Tak podsumowała ustalenia współprzewodnicząca komisji Helen Clark. Ponadto szefom rządów będącym u władzy w 2020 roku zarzucono, że nie wzięli pod uwagę raportów na temat poprzednich kryzysów sanitarnych i nie aktualizowali w ich świetle planów walki z pandemią.
„Odpowiedzialny za to spektakularne potknięcie ma imię i nazwisko: Tedros Adhanom Ghebreyesus” – podkreśla gazeta, pisząc o wydanej we Włoszech książce. Przypomina, że wielki błąd popełnił on już na początku kadencji – mianował dyktatora Zimbabwe Roberta Mugabe „ambasadorem dobrej woli” i wychwalał system służby zdrowia w tym kraju, który był w stanie rozpadu.
Szef WHO był też „bezwstydnie pobłażliwy wobec Chin w pierwszych miesiącach pandemii” i z tego powodu popadł w konflikt z ówczesnym prezydentem USA Donaldem Trumpem – dodaje gazeta, stwierdzając, że i ten błąd został mu wybaczony.
„Teraz wszystkie kraje, które mają coś do ukrycia w kwestii nieprzygotowania i zaniedbań w obliczu pandemii, dążą do tego, by w przyszłym roku wybrać obecnego szefa WHO na drugą kadencję” – konstatuje włoska gazeta. W jej ocenie, dopóki Tedros pozostanie na stanowisku, to „wystawiani za drzwi” będą wszyscy tacy jak Zambon, którzy szukają odpowiedzialnych za katastrofę pandemii.
Źródła: Sylwia Wysocka, PAP, „The Guardian”.