W oświadczeniu z okazji 30. rocznicy krwawego stłumienia przez chińskie władze protestów na placu Tiananmen w Pekinie szef brytyjskiego MSZ Jeremy Hunt wezwał we wtorek Chiny, aby pozwoliły swoim obywatelom pokojowo protestować i cieszyć się wolnością wypowiedzi.
„Ludzie w Chinach wciąż nie są w stanie skorzystać z prawa do pokojowego protestu” – oświadczył szef brytyjskiej dyplomacji.
„Dalej namawiamy chiński rząd do poszanowania wolności zrzeszania się, zgromadzeń, wypowiedzi i innych podstawowych praw i wolności, zapisanych w konstytucji Chin i prawie międzynarodowym” – podkreślił Hunt.
Trzydzieści lat temu, w nocy z 3 na 4 czerwca 1989 roku, czołgi i transportery opancerzone wjechały na centralny plac Pekinu – Plac Bramy Niebiańskiego Spokoju – Tiananmen, gdzie przez siedem tygodni demonstrowały tysiące chińskich studentów, domagających się demokratyzacji systemu.
Do dziś nie wiadomo, jaka była faktyczna liczba ofiar – w końcu czerwca 1989 roku ówczesny mer Pekinu przyznał, że zginęło 200 demonstrantów, w tym 36 studentów. Nieoficjalne szacunki mówią o dwóch tysiącach zabitych; aresztowano do trzech tysięcy ludzi. Według tajnej brytyjskiej depeszy dyplomatycznej mogło być to ponad 10 000 ludzi.
Nadal nie rozliczono winnych rzezi. Władze nie odpowiadają też na ponawiane co roku apele opozycji i rodzin młodych ludzi, poległych na placu, o „nowy początek” – o nową ocenę wydarzeń sprzed 30 lat przez władze ChRL, o dialog i pojednanie.
Rodziny ofiar należące do organizacji „Matki Tiananmenu” co roku bezskutecznie apelują do władz o śledztwo w sprawie masakry, odszkodowania dla rodzin ofiar, ukaranie odpowiedzialnych za zdławienie protestów i „przełamywanie tabu”, jakim wciąż jest w Chinach publiczne mówienie na temat tamtych wydarzeń.
Wielu obserwatorom chińskiej sceny politycznej w 1989 roku wydawało się, że ruch Pekińskiej Wiosny – jak nazwano ówczesne protesty studentów – stanowił naturalne przedłużenie fali demokratyzacji, płynącej w tych latach przez niemal cały świat komunistyczny.
Studenci wznieśli też na pekińskim placu posąg Bogini Demokracji, dla którego wzorem była nowojorska Statua Wolności. W nocy pojazdy pancerne zmiotły z powierzchni placu ludzi, namioty i Boginię Demokracji. Po siedmiu godzinach, o świcie 4 czerwca, Tiananmen był pusty.
Źródła: PAP, Co najmniej 10 000 osób zabito w masakrze na placu Tiananmen – według tajnej depeszy dyplomatycznej.