LUBLIN – Po gorącym przyjęciu w zeszłym roku nowojorskie Shen Yun Performing Arts powróciło z nowym repertuarem na scenę Sali Operowej Centrum Spotkania Kultur, by poruszać serca widzów, którzy nie kryli łez wzruszenia i podziwu dla profesjonalizmu artystów. Na koniec przedstawienia docenili zespół owacjami na stojąco.
Shen Yun powstało, by odrodzić tradycyjną chińską kulturę, zniszczoną przez reżim komunistyczny. Zespół snuje opowieść o Chinach od czasów starożytnych do współczesności, wyrażoną chińskim tańcem klasycznym i muzyką. Innowacyjną scenografię stanowi tło w postaci animacji 3D, które przenosi widzów w mityczne, niebiańskie krainy i do czasów wielkich chińskich dynastii.
Pan Kamil Warchulski, który od 21 lat mieszka w Niemczech, gdzie ma własny gabinet, powiedział, że przyjechał, aby zobaczyć, jak pięknie łączą się kultury. „Piękna muzyka i cała duchowość, która jest po prostu wspaniała, gdy pokazuje, że kultura i sztuka są ponad granicami” – powiedział.
Twórczość Shen Yun osadzona jest w tradycyjnym dziedzictwie kultury chińskiej, gdzie pierwiastek duchowy wypełnia sztukę i każde działanie człowieka.
Dla pana Warchulskiego zaskoczeniem było to, że jest w tym dziedzictwie tyle mądrości i tyle duchowości, „która jest podobna do naszej europejskiej duchowości”. Dodał, że wierzy i wie, że jest to czymś, co powinno być dalej propagowane i rozprzestrzenianie.
„Wszystkie utwory miały swój czar i swoją kreację” – powiedział. Zaznaczył, że sam wywodzi się z tańca klasycznego, swego czasu tańczył w balecie. Wyjaśnił, że jest to coś, co spowodowało, że chciał zobaczyć, „jak ta piękna sztuka chińskiego tańca klasycznego jest sztuką, którą wykorzystujemy w tańcu klasycznym, europejskim”. Dodał, że „to jest coś cudownego”.
Chiński taniec klasyczny to niezwykle wszechstronna i wymagająca dyscyplina. Jego forma zbudowana na tradycyjnej estetyce wpłynęła na inne formy sztuki, m.in. na współczesny balet i gimnastykę.
Pan Warchulski docenił kunszt artystyczny widowiska i profesjonalizm artystów. „Wszystkie cou-de-pied, wszystkie battement tendu i wszystkie piruety, wszystkie flic-flaki […] było bardzo, bardzo piękne” – powiedział.
Artystę poruszyła muzyka grana przez Orkiestrę Symfoniczną Shen Yun, która łączy w sobie brzmienia wschodniej i zachodniej kultury. Wyznał, że musiał powstrzymywać „wodospad łez szczęścia” podczas jej słuchania.
Niebiańska inspiracja
Dla pani Iwony Wierzchuckiej, psychologa, psychoterapeuty, a także artysty plastyka, przedstawienie okazało się głęboko wzruszające i głęboko poruszające. Jak powiedziała, sięgało „głęboko do doświadczenia, do ducha, do czegoś bardzo, bardzo indywidualnego, bardzo intymnego. To nie jest sztuka [tworzona] tylko po to, aby pokazać coś [wizualnie]” – zaznaczyła.
„To jest coś nieprawdopodobnego. A kiedy te wszystkie osoby tańczyły, miałam ogrom uczuć i ogrom myśli” – powiedziała. „To jest nieprawdopodobne, jak ciało może służyć w imię wyższej idei, wyższej sztuki, wyższych celów. To jest bardzo inspirujące”. Dodała, że dzięki temu może powróci do sztuki, do tańca – jak wyznała, kiedyś tańczyła flamenco.
Według wierzeń z dawnych Chin, starożytne chińskie stroje były inspirowane szatami noszonymi w Niebiosach. Kostiumy Shen Yun odzwierciedlają zaś autentyczne style chińskich dynastii.
„Kolor nieprawdopodobny, intensywny kolor. Takie kolory, których u nas w Europie się nie zestawia. Na przykład koloru żółtego z różowym […]. One są kontrastowe, a jednocześnie niebywale dobrze zsynchronizowane. Bardzo intensywne, bardzo żywiołowe” – opowiadała pani Wierzchucka, która wraz z koleżanką panią Iloną Łojewską przyjechała na spektakl aż z Cieszyna. „Bardzo piękne. Takie naturalne, radosne” – dodała.
„Coś, co my też mamy w duszach”
„Naprawdę bardzo pozytywnie przedstawiają to wszystko” – powiedziała pani Łojewska, z zawodu księgowa. Zauważyła, że przedstawienie Shen Yun „to jest tak niewiarygodne uczucie dla człowieka. Powinien każdy to zobaczyć po prostu. Bo to jest… Nie da się opisać tego słowami. Jest niewiarygodnie przepiękne”.
Wśród opowieści tanecznych Shen Yun są też historie oparte na prawdziwych wydarzeniach mających miejsce we współczesnych Chinach, ukazujące prześladowania wymierzone w praktykujących dyscyplinę duchową Falun Dafa, której głównymi zasadami są Prawda, Życzliwość, Cierpliwość.
Pani Wierzchucka powiedziała, że przedstawienie „niesie mnóstwo wartości”. Odwołując się do historii ze współczesnych Chin i Falun Dafa, oceniła: „To, co oni niosą jako ideę, to jest coś wyjątkowo ponadczasowego”.
Dodała z myślą o pieśniach wykonywanych podczas spektaklu przez solistów tradycyjną techniką bel canto, że „to jest coś, co my też mamy w duszach”.
„My niekoniecznie chcemy mieć nową technologię, nowe jakieś możliwości, które tak naprawdę oddalają nas od samych siebie” – zauważyła.
„Warto zobaczyć ten spektakl, żeby zatrzymać się na chwilę i pomyśleć nad przyszłością” – powiedziała pani Łojewska.
Wyjaśniła, że chodzi o to, by „zachować tradycję, kulturę, wartości, które nam kiedyś wpojono i które są, tak w zasadzie, w sercach”, by nie dać ich stłumić przez nowe technologie i pęd życia – podsumowała.
Relacja Mirandy Tsai i Agnieszki Iwaszkiewicz.
„The Epoch Times” jest patronem medialnym Shen Yun Performing Arts. Od momentu powstania Shen Yun w 2006 roku z dumą zamieszczamy wywiady z widzami, w których opisują oni swoje wrażenia ze spektakli.