![Na południowym wybrzeżu Irlandii utonęła 34-letnia Polka, gdy próbowała ratować 10-letniego syna. Zdjęcie ilustracyjne (<a href="https://pixabay.com/pl/users/dreamside-10206082/?utm_source=link-attribution&utm_medium=referral&utm_campaign=image&utm_content=4036417">Ludwig Bickel</a> / <a href="https://pixabay.com/pl//?utm_source=link-attribution&utm_medium=referral&utm_campaign=image&utm_content=4036417">Pixabay</a>)](https://epochtimes.pl/wp-content/plugins/lazy-load/images/1x1.trans.gif)
Na południowym wybrzeżu Irlandii utonęła 34-letnia Polka, gdy próbowała ratować 10-letniego syna. Zdjęcie ilustracyjne (Ludwig Bickel / Pixabay)
34-letnia Polka utonęła w Irlandii, próbując ratować 10-letniego syna, który miał problemy w wodzie. Zdołała go dociągnąć do skał, ale sama została porwana przez silny prąd morski – informowały w poniedziałek irlandzkie media.
Do tragicznego zdarzenia doszło w niedzielę po południu na plaży Ballycroneen, niedaleko Cork na południowym wybrzeżu Irlandii. Jak relacjonują irlandzkie media, gdy Joanna W. zobaczyła, że jej syn Stanisław ma problemy w wodzie, ruszyła mu na pomoc i zdołała go dociągnąć do pobliskich skał wystających z wody, których mógł się trzymać, czekając na przybycie pomocy. Następnie jednak najwyraźniej sama została porwana przez silny prąd morski. Chłopiec został zabrany z wody przez załogę śmigłowca ratunkowego, zaś matka – przez łódź ratownictwa wodnego, ale nie reagowała na udzielaną pierwszą pomoc i w szpitalu w Cork, dokąd ją przetransportowano, stwierdzono zgon. Wody w okolicy plaży Ballycroneen znane są z silnych prądów morskich.
Irlandzkie media podają, że Joanna W. pochodziła ze Strzyżowa w województwie podkarpackim, a w Irlandii od kilku lat mieszkała wraz z mężem i dwójką dzieci w niewielkiej miejscowości Cloyne na wschód od Cork. Jak dodają, pracowała w branży turystyczno-hotelarskiej, a rodzina była dobrze zintegrowana z lokalną społecznością.
Źródło: PAP.