Szef detektywów pomagających rodzinie Anastazji: Specjalny zespół wraca na Kos

Specjalny zespół detektywów pomagających rodzinie zamordowanej Anastazji wróci na Kos. Zdjęcie ilustracyjne (<a href="https://pixabay.com/pl/users/oleksandrpidvalnyi-4638469/?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=6248777">Oleksandr Pidvalnyi</a> / <a href="https://pixabay.com/pl//?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=6248777">Pixabay</a>)

Specjalny zespół detektywów pomagających rodzinie zamordowanej Anastazji wróci na Kos. Zdjęcie ilustracyjne (Oleksandr Pidvalnyi / Pixabay)

W najbliższych dniach chcemy wrócić do Grecji. Ze względu na zaplanowane czynności i prace w środowisku imigrantów, oraz innych grup społecznych, które pozostają w naszym zainteresowaniu, będzie to męski skład. Oddelegujemy zespół posiadający doświadczenie w misjach na terenie Iraku i Afganistanu – przekazała PAP detektyw Ewelina Tomaszek.

Dawid Burzacki razem z mamą Anastazji poleciał w zeszłym tygodniu na Kos. We wtorek wrócił do Polski. Jego zespół już rozpoczął analizę materiału zgromadzonego podczas działań na wyspie.

„Już teraz mogę powiedzieć, że w najbliższych dniach chcemy wrócić do Grecji. Cały czas pozostajemy w kontakcie z osobami, z którymi nawiązaliśmy współpracę na Kos. Na bieżąco spływają do nas wszystkie informacje. W naszym zespole mamy doświadczonych analityków kryminalnych, którzy są emerytowanymi funkcjonariuszami służb” – powiedział Burzacki.

Podkreślił, że na Kos chcą zabrać również tłumacza języka urdu, co pozwoli na łatwiejsze rozpytanie w środowiskach pakistańskich, które są bardzo liczne na wyspie. „Często bariera językowa ogranicza możliwości śledcze. Wiemy, że część osób będących w zainteresowaniu greckiej Policji, pozostaje na wolności z zakazem opuszczania Grecji i samej wyspy. Wiemy, że czas w tej sytuacji jest bardzo istotny, ponieważ może być tak, że część z tych osób będzie chciało nielegalnie opuścić wyspę” – wyjaśnił.

Detektyw Ewelina Tomaszek przekazała, że w tej chwili trwają przygotowania do wyjazdu kolejnego zespołu detektywów.

„Tym razem ze względu na zaplanowane czynności i prace w środowisku emigrantów, oraz innych grup społecznych, które pozostają w naszym zainteresowaniu, będzie to męski skład. Oddelegujemy zespół posiadający doświadczenie w misjach na terenie Iraku i Afganistanu” – wyjaśniła detektyw.

Podkreśliła, że szanują pracę greckich śledczych, którzy są bardzo zaangażowani w sprawę. „Natomiast chcemy pomóc, stosując nowoczesne i niekonwencjonalne metody śledcze – działając oczywiście w granicach prawa. Na tym etapie to wszystko, co mogę przekazać, jeśli chodzi o nasze przygotowania” – dodała.

„W dniu dzisiejszym, odbędzie się kolejne przesłuchanie 32-latka z Bangladeszu. Najprawdopodobniej Prokurator prowadząca sprawę zdecyduje się na rozszerzenie zarzutów dla zatrzymanego mężczyzny. Zrobimy wszystko, aby wszystkie osoby odpowiedzialne za śmierć Anastazji poniosły surową karę” – zaznaczyła Tomaszek.

Detektywi, który pomagają w sprawie morderstwa Anastazji, pracują pro bono.

Zamordowana na Kos Anastazja zaginęła w poniedziałek 12 czerwca. Pracowała w jednym z hoteli. W niedzielę greckie media poinformowały, że znaleziono ciało 27-letniej Polki. Zwłoki zostały znalezione około godz. 19 czasu lokalnego, około kilometra od domu 32-latka z Bangladeszu, aresztowanego wcześniej przez policję, i 500 metrów od miejsca, w którym w sobotę znaleziono telefon komórkowy Polki.

Przeprowadzona w poniedziałek późnym wieczorem na wyspie Rodos sekcja zwłok Polki potwierdziła śmierć przez uduszenie. Lekarze podkreślili jednak, że ciało było w stanie zaawansowanego rozkładu, co znacznie utrudniało badania. Media informowały również, powołując się na źródła policyjne, że dziewczyna została zamęczona na śmierć.

Grecki portal Ethnos poinformował, że ręce Polki zamordowanej w Grecji były skute kajdankami.

Głównym podejrzanym w sprawie zabójstwa jest 32-letni mężczyzna z Bangladeszu, który konsekwentnie nie przyznaje się do winy.

Autorka: Marta Stańczyk, Olga Karaban, PAP.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję