Dzieci są niezwykłymi obserwatorami, czasem nawet dostrzegają rzeczy, których my, dorośli nie zauważamy. Wyczuwają nasze emocje i wiedzą, gdy ukrywamy przed nimi prawdę. Zadaniem rodziców jest zapewnienie im poczucia bezpieczeństwa. Staje się to trudniejsze, gdy znajdujemy się w nietypowej dla wszystkich sytuacji.
Pandemia zmieniła otaczającą nas rzeczywistość. Puste ulice, place zabaw, zamknięte szkoły i przedszkola, baseny, lodowiska, teatry, kina, odwołane zajęcia dodatkowe. Rodzice pracują w domu, a spotkania z kolegami zostały ograniczone. Dzieci, także te najmłodsze, czują, że coś się stało. Jak powinniśmy rozmawiać o tym wszystkim z naszymi pociechami, by nam ufały, a jednocześnie, żeby nie zwiększyć w nich niepokoju?
Nowa sytuacja
Oczywiście, każdy mały człowiek, tak jak i duży, ma swoją wrażliwość i będzie w różny sposób reagował na zaistniałe okoliczności.
Dla wszystkich jest to nowa sytuacja, w której musimy się odnaleźć. A to czego nie znamy, co jest obce, zwykle wywołuje w ludziach strach i niepokój.
Zmiana dotychczasowych nawyków, inny tryb dnia, u niektórych pociech może skutkować brakiem dobrego samopoczucia. Rodzice powinni przyglądać się uważnie, czy dziecko nie zamyka się w sobie, nie wydaje się smutne, bardziej skryte, mniej aktywne.
Zdaniem specjalistów warto wtedy spytać, jak się dziecko czuje, czy wszystko u niego w porządku? I czy można jakoś mu pomóc?
Przyczyną takiego nastroju może okazać się np. tęsknota i brak możliwości zabawy z kolegami. Porozmawiajmy o tym, dlaczego przebywamy głównie w domu, podkreślając, że jest to zasada bezpieczeństwa, a nie kara, czy wina dziecka.
Zadbajmy o wypełnienie czasu nie tylko lekcjami, ale wspólną zabawą, pracami manualnymi, śpiewem, ćwiczeniami, gotowaniem, pieczeniem, etc.
Może nawet uda się porozmawiać z przyjaciółmi przez komunikator lub telefon.
Dobierać informacje stosownie do wieku i rozwoju dziecka
Umysł dziecka będzie analizował to, co się dzieje, adekwatnie do swojego wieku, wiedzy, jaką posiada o świecie, dojrzałości czy temperamentu. Dlatego w naszej rozmowie z dzieckiem musimy uwzględnić te czynniki. Niewątpliwie usłyszy jakąś dyskusję dorosłych lub dotrze do niego przekaz z mediów. Zrodzą się pytania, często te najtrudniejsze. Nie powinno się ich zbywać.
Eirene Heidelberger, trenerka rodziców, dyrektor generalna GIT Mom (ang. „Get It Together”), podpowiada, że jeśli chcemy, by nasze dziecko poczuło się spokojniejsze, jako dorośli powinniśmy dać mu przykład, zachowując kontrolę nad sobą, nie ulegając histerii i działając racjonalnie.
Heidelberger zaleca, żeby chronić, zwłaszcza maluchy poniżej 5. roku życia, przed często sensacyjną narracją i obrazami, jakie napływają z mediów, bo zwiększa to niepokój.
Jej zdaniem dzieciom w wieku 6–9 lat bliscy powinni wyjaśnić podstawowe fakty o koronawirusie oraz o tym, co wokół nas się teraz dzieje.
Mówmy prosto, jak najbardziej neutralnie i rzeczowo: kto najczęściej choruje, wymieńmy objawy choroby, powiedzmy, że część osób, które borykają się z problemami zdrowotnymi, może przechodzić ją ciężej. Dodajmy, że u dzieci choroba przebiega łagodniej. Możemy podać, że do pierwszego zakażenia doszło w 2019 roku w Chinach, ale wirus rozprzestrzenił się i dotarł też do naszego kraju.
Pamiętajmy, że lepiej, żebyśmy to my porozmawiali z dzieckiem, niż miałoby dowiedzieć się o wirusie od kogoś innego.
Dobrze jest odwołać się do doświadczeń dziecka związanych np. z przeziębieniem, bólem, czy zmęczeniem, to pozwoli mu zrozumieć omawiany problem.
Ważne, abyśmy zachowali spokój, byli pewni siebie i szczerzy. Nie wolno składać obietnic, na które nie mamy wpływu, bo w razie ich niespełnienia, stracimy wiarygodność w oczach dziecka i zachwieje się jego poczucie bezpieczeństwa.
Dlatego nie zapewniajmy go, że wszystko zaraz się skończy albo nikt z bliskich nie zachoruje.
Jeśli nie umiemy odpowiedzieć na zadane pytanie, przyznajmy to. Powiedzmy dziecku, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by zadbać o jego bezpieczeństwo.
Nakreślmy zasady ostrożności, takie jak: wzmożona higiena rąk, zachowanie odpowiedniego dystansu od innych osób, etc.
Należy też wspomnieć, że lekarze próbują opracować lek i starają się pomóc tym, którzy do tej pory zachorowali.
Gdy dziecko zobaczy kogoś w masce, Heidelberger sugeruje, by odpowiedzieć, że takiej osobie ten sposób wydaje się najlepszą formą ochrony zdrowia, a każda rodzina ma własną taktykę, i nasza stawia na częste mycie rąk.
W przypadku dzieci powyżej 10 lat, sprawdźmy co już wiedzą o wirusie, wysłuchajmy ich, ale też uszanujmy, gdy nie mają ochoty o tym w danym momencie rozmawiać.
Jak tłumaczy Heidelberger, dzieci najbardziej obawiają się, że one albo ich bliscy zachorują i umrą.
Bądźmy empatyczni i wspierający. Nie stawiajmy hipotez, nie wyciągajmy wniosków, odpowiadajmy bezpośrednio na pytanie.
Bądźmy naprawdę razem
Starajmy się zachować spokój, ale jeśli czujemy smutek, to powiedzmy o tym, bo dziecko i tak go wyczuje.
Stawiając często trudne pytania, dzieci okazują nam zaufanie, to szansa na zbudowanie głębszej relacji. Nie lekceważmy jego potrzeby zdobycia informacji, z empatią przyjrzyjmy się wspólnie jego emocjom. Sprawmy, żeby taka rozmowa pozwoliła mu poczuć się bezpieczniej.
Paradoksalnie ten trudny czas, niepewność jutra, to wielka lekcja miłości i pracy nad więzami rodzinnymi dla wszystkich. Na nowo musimy nauczyć się rozmawiać z bliskimi, także na te poważne, często wypierane tematy.
Źródła: Coronavirus: What to tell your kids, Strona Zdrowia.