„Potrafię bez niczyjej pomocy wejść na czwarte piętro do mojego mieszkania”.
Kobieta z prowincji Shandong w Chinach przez pierwsze osiem dekad swojego życia była szczerą wyznawczynią buddyzmu czystej krainy.
Pomimo wyznawanej wiary miała porywczy temperament i sprzeczała się z innymi albo przeklinała tych, którzy ją obrazili. Gdy dożyła sędziwego wieku, ludzie uważali ją za apodyktyczną, upartą i często jej unikali.
W roku 1995 skończyła 85 lat. Miała w tym czasie różnego rodzaju problemy zdrowotne. Cierpiała na chorobę serca, rozedmę płuc i dnę. Jej stan pogarszał się, aż pewnego dnia nie była już w stanie przyjąć żadnego płynu ani pokarmu.
Gdy przez kolejnych 11 dni jej kondycja nie uległa poprawie, rodzina wysłała ją do miejscowych lekarzy, którzy nie potrafili znaleźć u niej żyły, w którą mogliby się wkłuć i dożylnie podać kroplówkę oraz lekarstwa. Zabrano ją więc do większego szpitala, gdzie lekarze również nie potrafili jej pomóc.
„Dzieci miały już wszystko przygotowane na mój pogrzeb. Wszyscy wiedzieli, że to tylko kwestia czasu” – powiedziała później Minghui.org.
Mniej więcej w tym samym czasie jej 59-letni syn zranił się w szyję. Z tego powodu nie mógł obracać głową ani poruszać rękami i żadna z zaleconych przez lekarzy metod mu nie pomagała.
Tymczasem jego córka rozpoczęła ćwiczenie duchowej praktyki medytacyjnej Falun Gong, zwanej też Falun Dafa, i zasugerowała mu, żeby ją wypróbował.
Praktyka ta uczy ludzi dostosowywania się do zasad prawdy, życzliwości i cierpliwości, zawiera też pięć spokojnych ćwiczeń medytacyjnych.
Jednakże gdy pobożna buddyjska babcia dowiedziała się, że jej syn miałby się uczyć Falun Gong, bardzo się zdenerwowała.
„Krzyczałam na nich, próbując ich powstrzymać” – wspomina.
Jednak jej wnuczka była bardzo spokojna.
„Babciu, nie mówię, że mój ojciec musi ćwiczyć Falun Gong. Co powiesz na to, żebym puściła Wam obojgu nagranie o Falun Gong? Po prostu sama to zobacz” – odpowiedziała wnuczka.
Babcia ostatecznie się zgodziła.
Leżała w łóżku, gdy wnuczka włączyła pierwsze nagranie wideo. Kilka minut później staruszka była dogłębnie wstrząśnięta.
„Kto wygłosił ten wykład?” – pomyślała. „Dobrze powiedziane! Jakie dogłębne nauki! Przez całe moje 85 lat nigdy nie słyszałam niczego tak dobrego”.
Nagle przypomniała sobie wypowiedziane wiele lat wcześniej słowa mnicha buddyjskiego. Rzekł jej wtedy, że w przyszłości przyjdzie na świat pewien mistrz praktyki duchowej. Na nazwisko będzie mieć „Li” i będzie uczyć świat prawdziwej drogi kultywacji.
Poprosiła wnuczkę, żeby podała jej nazwisko nauczyciela z nagrania. Kiedy usłyszała, że nazywa się „Li”, usiadła prosto i zapomniała, że jeszcze przed chwilą leżała na łożu śmierci.
„To naprawdę wielka prawa droga kultywacji!” – krzyknęła, zaskakując tym wszystkich obecnych w pokoju.
Następnie spędziła przed telewizorem całe popołudnie, słuchając wykładów Nauczyciela Li. Z jakiegoś powodu nie była zmęczona, wręcz przeciwnie czuła się rozluźniona i pełna energii.
Tej nocy i następnego dnia rano kilka razy zwymiotowała. Po czym znów zaczęła czuć się normalnie.
„Od tamtej pory zniknęły wszystkie moje problemy zdrowotne. W jedną noc! Nie mogłam powstrzymać się od płaczu” – powiedziała.
Szyja jej syna również się zagoiła.
Wiedziała, że gdyby coś takiego nie przydarzyło się jej samej, to jako uparta osoba nigdy nie uwierzyłaby w taki cud.
Przez następne 20 lat była zdrowa i nie musiała przyjmować żadnych leków. Nawet jej siwe włosy wróciły do pierwotnego, czarnego koloru.
Aby pomóc innym ludziom poznać Falun Gong, w swoim domu prowadziła darmowy punkt informacyjny o praktyce. Ponad 40 znajomych i krewnych wspólnie oglądało nagrania i uczyło się ćwiczeń. Założyli także lokalny punkt ćwiczeń, gdzie mogli codziennie wykonywać je razem.
Wiele z tych osób również doświadczyło poprawy zdrowia. 50-letnia sąsiadka miała raka piersi, ale nie było jej stać na leczenie. Po tym jak poznała Falun Gong, guz zniknął.
Jedna z wnuczek kobiety poślubiła mężczyznę, który ją zdradzał i bił. Straciła chęć życia i kilkukrotnie próbowała popełnić samobójstwo. Wkrótce po tym, jak postanowiła ćwiczyć Falun Gong, odzyskała pewność siebie.
Natomiast babcia zaczęła poprawiać swój temperament i starała się być współczującą osobą oraz widzieć innych w pozytywnym świetle. W rezultacie tego ludzie z jej wioski zaczęli ją szanować i często odwiedzali ją w Chiński Nowy Rok. Ponadto bardzo poprawiły się relacje wśród członków całej jej rodziny.
„Staram się też mieć innych na uwadze. Próbuję robić wszystko sama i nie zawracam głowy moim dzieciom” – powiedziała. „Potrafię bez niczyjej pomocy wejść na czwarte piętro do mojego mieszkania. Dzieci mówią mi, że wyglądam coraz młodziej”.
W 2015 roku babcia skończyła 104 lata i powiedziała, że jest bardzo wdzięczna swojemu Nauczycielowi Li Hongzhi za przedłużenie jej życia i umożliwienie praktykowania tak pozytywnej duchowej dyscypliny kultywacji.
„Nigdy nie będę w stanie odwdzięczyć się Mu za to, co dla mnie uczynił”.
Tekst oryginalny ukazał się w anglojęzycznej edycji „The Epoch Times” dnia 2018-05-08, link do artykułu: https://www.theepochtimes.com/uplift/104-year-old-womans-hair-turned-from-grey-back-to-black-my-children-say-that-i-am-getting-younger_2506639.html