Nuda u dzieci bywa twórcza. W samych poszukiwaniach jej przełamania tkwi potencjał rozwojowy. Jest jednak pewne ale. Nie można jej zabijać dawaniem dzieciom natychmiastowego dostępu do wirtualnego świata – uważa psycholog dr Aleksandra Piotrowska.
Jej zdaniem nuda może być twórcza, bo jest emocją negatywną, która dziecku przeszkadza, więc szuka ono możliwości, by się jej pozbyć.
„I w tych właśnie poszukiwaniach tkwi cudowny potencjał rozwojowy, ale to jest tylko potencjał. Przecież mogę dojść do wniosku, że jak się tak wynudziłam, wynudziłem, to zacznę szukać na YouTube różnych filmików i nuda znika. Co w tym twórczego? Dokładnie nic” – oznajmiła psycholog.
Jednocześnie stwierdziła, że istotne jest to, by pozwolić dziecku – i dać mu na to czas – aby samo wychodziło z tego stanu. Pokombinowało. Właśnie wtedy pojawiają się u niego wyobrażenia i pomysły. Psycholog przestrzegła jednak dorosłych przed tym, by nie dawali dziecku już po kilku minutach odczuwania nudy gotowego rozwiązania, np. dostępu do urządzeń elektronicznych.
„To co daje najczęściej elektronika, to najniższy poziom naszej aktywności. To tylko recepcja, czyli odbiór” – wyjaśniła psycholog. Przyznała jednak dalej, że dzięki dostępowi do świata wirtualnego dziecko może stawać się twórcą, ale musi wychodzić poza prosty odbiór tych treści.
„To nie jest oczywiście tylko tak, że wartościowe są tylko papier i kredki. Można wyciągnąć smarfton, by nakręcić własny twórczy filmik opowiadający o czymś. To jest właśnie siła twórcza” – uważa.
Zauważyła, że rodzice coraz rzadziej przyzwalają na nudę, nie doceniając wielkiego potencjału, który w niej drzemie.
Autorka: Klaudia Torchała, PAP.