Przedstawicielka Biełsatu na Białorusi Iryna Słaunikawa uwięziona w katowni przy ul. Akreścina w Mińsku – mówi dyrektor stacji

Przedstawicielka telewizji Biełsat na Białorusi Iryna Słaunikawa i jej mąż Alaksandr Łojka zostali zatrzymani w Mińsku na Białorusi. Zdjęcie ilustracyjne (<a href="https://pixabay.com/pl/users/erikawittlieb-427626/?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=960248">ErikaWittlieb</a> / <a href="https://pixabay.com/pl/?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=960248">Pixabay</a>)

Przedstawicielka telewizji Biełsat na Białorusi Iryna Słaunikawa i jej mąż Alaksandr Łojka zostali zatrzymani w Mińsku na Białorusi. Zdjęcie ilustracyjne (ErikaWittlieb / Pixabay)

Iryna Słaunikawa, przedstawicielka Biełsatu na Białorusi, i jej mąż Alaksandr Łojka zostali zatrzymani w areszcie przy ul. Akreścina – powiedziała PAP Agnieszka Romaszewska, dyrektor TV Biełsat. To ciesząca się złą sławą katownia, w której torturują więźniów – dodała.

„Dowiedzieliśmy się, że Iryna i jej mąż Alaksandr zostali przewiezieni do aresztu przy ul. Akreścina” – powiedziała PAP Agnieszka Romaszewska. Dodała, że bardzo martwi się o swoją pracownicę, gdyż ten areszt to katownia, w której torturuje się więźniów, zwłaszcza politycznych.

„Zaczyna się od tego, że kiedy taki polityczny wchodzi do celi, to funkcjonariusze zabierają z niej wszystkie materace, żeby spał na gołych dechach. Nie ma szans, żeby taka osoba dostała paczkę. Był przypadek, że w celi, w której siedziały kobiety, został rozlany chlor (może to doprowadzić do obrzęku płuc i zgonu – przyp. PAP)” – zrelacjonowała. Jak stwierdziła, niepokoi się także tym, że kobietę i jej męża zatrzymano zaraz po tym, jak samolot, którym wracali z urlopu w Egipcie, wylądował na lotnisku w Mińsku. Nie mają więc ciepłych rzeczy, a w stolicy Białorusi jest dość zimno.

Agnieszka Romaszewska zrelacjonowała w rozmowie z PAP przebieg wydarzeń w nocy z piątku na sobotę. Samolot z Egiptu, na pokładzie którego znajdowało się małżeństwo, o godz. 2 nad ranem wylądował na płycie mińskiego lotniska, na którym czekał ojciec Słaunikawej. Jednak Iryna i Alaksandr nie pojawili się w hali przylotów. Indagowane przez mężczyznę służby i personel lotniska zapewniły go, że z samolotu wyszli wszyscy, którzy nim przylecieli. Ojciec Iryny czekał do piątej rano, wreszcie zdecydował się zawiadomić milicję o zniknięciu córki i zięcia. I to od policjantów dowiedział się, że zostali aresztowani za jakieś wykroczenie przez urząd spraw wewnętrznych i przewiezieni na ul. Akreścina.

„Na Akreścina trafia się za tzw. przekroczenia administracyjne, typu, że ktoś przeklinał w miejscu publicznym albo opierał się milicji” – zaznaczyła szefowa Biełsatu. I dodała, że zarzuty zawsze można zmienić na kryminalne, jak miało to m.in. miejsce odnośnie do Angeliki Borys, którą najpierw zamknięto za organizację jarmarku Kaziuki (władze Białorusi uznają go za nielegalne zgromadzenie), a potem zmieniono zarzut na kryminalny – szerzenie nienawiści.

„Sytuacja jest dynamiczna, może się zmienić z minuty na minutę” – zaznaczyła Romaszewska. I ujawniła, że do aresztu zostali już wysłani adwokaci, zostanie podjęta próba doręczenia paczki aresztowanym, telewizja udzieli również pomocy ojcu dziennikarki. „Będziemy robić wszystko, co w naszej mocy” – zapewniła dyrektor TV Biełsat.

Jej zdaniem na Białorusi obecnie jest już nie reżim, ale „terror, który można porównać z tym stalinowskim”. „Tam można pójść siedzieć dosłownie za wszystko” – podkreśliła.

W tej chwili w białoruskich więzieniach przebywa 800 więźniów oficjalnie uznanych za politycznych, ale – jak powiedziała Romaszewska – „szacuje się, że w rzeczywistości jest to ponad tysiąc osób”.

Iryna Słaunikawa od 14 lat jest przedstawicielką Biełsatu w Mińsku, etatowym pracownikiem tej stacji. Pracowała w niej jako wydawca, zajmowała się też, między innymi, kontaktami z organizacjami pozarządowymi i międzynarodowymi działającymi w tym kraju. Choć jak powiedziała Romaszewska, ostatnimi czasy poprosiła dziennikarkę, żeby ograniczyła aktywność – ze względów bezpieczeństwa.

„Zdajemy sobie bowiem sprawę z tego, jak trudna i ryzykowna jest praca naszych przedstawicieli w Białorusi. Działają w skrajnie niebezpiecznym środowisku, aby funkcjonować tam, muszą być bardzo dobrze zorganizowani. A Iryna właśnie taka była. Cieszyła się także ogromnym autorytetem w środowisku dziennikarskim, czego dowodem jest to, że na ostatnim zjeździe została wybrana wiceprzewodniczącą prestiżowego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy”.

Agnieszka Romaszewska wyraziła nadzieję, że Iryna sobie jakoś poradzi w więzieniu, jest bowiem w doskonałej kondycji fizycznej – szczupła, wysportowana. Oboje z mężem lubią zwłaszcza sporty wodne – pływanie i nurkowanie. Iryna jest matką 24-letniego syna.

Autorka: Mira Suchodolska, PAP.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję