Polak, który zawiesił flagę „Solidarności” na wieży Eiffla: Pokazaliśmy światu, że stawiamy opór reżimowi

Fotografia ze zbioru dokumentującego głównie demonstracje uliczne i działania milicji w Polsce w stanie wojennym, 1981-1983 r. Zdjęcie z zimy 1981 r., dokładniejsza data i miejsce nieoznaczone (autor nieznany – zestaw fotografii z adnotacjami został nielegalnie rozpowszechniony w 1982 r.; skanowanie przez użytkownika: Jarekt / <a href="https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=37158240">domena publiczna</a>)

Fotografia ze zbioru dokumentującego głównie demonstracje uliczne i działania milicji w Polsce w stanie wojennym, 1981-1983 r. Zdjęcie z zimy 1981 r., dokładniejsza data i miejsce nieoznaczone (autor nieznany – zestaw fotografii z adnotacjami został nielegalnie rozpowszechniony w 1982 r.; skanowanie przez użytkownika: Jarekt / domena publiczna)

Chcieliśmy Pokazać Polakom i Francuzom, że „Solidarność” żyje, że stawiamy opór komunistycznemu reżimowi. Udało nam się w czasie stanu wojennego dotrzeć do francuskich elit i opowiedzieć naszą, a nie władz PRL, historię represji Polaków przez komunistów – powiedział PAP działacz opozycyjny Andrzej Dembiński, Polak, który w lutym 1982 r. nielegalnie wywiesił na wieży Eiffla w Paryżu 200-kilogramową flagę „Solidarności”.

„Było nas czterech: ja i Damian Półkotycki oraz Pascal Rossie i Gabriel Laffayer. W nocy z 15 na 16 lutego 1982 r., zaopatrzeni w sprzęt alpinistyczny, dostaliśmy się nielegalnie na wieżę Eiffla w Paryżu, aby wywiesić 200 kg grubą, płócienną flagę Solidarności o długości 50 m i szerokości 12 m z czarnym kirem na znak żałoby po ofiarach stanu wojennego” – powiedział Dembiński w 40. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego.

„Chcieliśmy, by naszą ogromną flagę zobaczyli rano Francuzi idący do pracy, dlatego całą noc ukrywaliśmy się na wieży mimo patroli policji, która przeczesywała teren wokół ‘żelaznej damy’ i pilnowała każdej z czterech nóg wieży. Flagę z drugiej kondygnacji wieży opuściliśmy około godz. 8 rano” – opowiadał Dembiński.

„Zdjęcia flagi ‘Solidarności’ ukazały się we wszystkich francuskich gazetach i stacjach telewizyjnych. O naszej akcji pisały francuskie i światowe agencje prasowe. Po akcji dostawałem telefony w Nowego Jorku, a nawet z Tokio od znajomych mówiących o naszej akcji” – wspominał opozycjonista. „Akcja była dobrze przygotowana, mimo że nie byliśmy alpinistami. Udało nam się wspiąć i tak przytwierdzić flagę, aby nie spadła i nie zrobiła nikomu krzywdy. Proszę sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby flaga uszkodziła konstrukcję wieży lub zrobiła komuś krzywdę. Okrzyknięto by nas ‘solidarnościowymi’ zamachowcami” – wyjaśniał Dembiński.

Pytany o konsekwencje ze strony francuskich władz dla uczestników akcji Dembiński wspominał, że ówczesny mer Paryża, a późniejszy premier i prezydent Francji Jacques Chirac przeprosił uczestników akcji w ogólnonarodowych wiadomościach, że „flaga wisiała jedynie do godz. 15 30” i została zdjęta, ponieważ wieża Eiffla jest pomnikiem narodowym i flaga mogła na nim wisieć tylko jeden dzień.

Wieczorem w telewizji Chirac mówił o stanie wojennym w Polsce, tłumacząc Francuzom, co oznacza jego wprowadzenie dla Polaków i Polski. „Dzień przed planowaną akcją dostaliśmy telefon z prefektury, żebyśmy nie robili tego, co zamierzamy. Przypuszczam, że nasz telefon był na podsłuchu” – wspominał Dembiński.

„Mimo ostrzeżeń, że coś może nam się stać, że ktoś może użyć broni, zdecydowaliśmy się na tę akcję, bo czuliśmy, że tylko w ten sposób cały świat dowie się, czym jest stan wojenny w Polsce i że w kopalni ‘Wujek’ zamordowano górników” – mówił Dembiński.

Fotografia ze zbioru dokumentującego głównie demonstracje uliczne i działania milicji w Polsce w stanie wojennym, 1981-1983 r. Zdjęcie z zimy 1981 r., dokładniejsza data i miejsce nieoznaczone (autor nieznany – zestaw fotografii z adnotacjami został nielegalnie rozpowszechniony w 1982 r.; skanowanie przez użytkownika: Jarekt / <a href="https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=37158245">domena publiczna</a>)

Fotografia ze zbioru dokumentującego głównie demonstracje uliczne i działania milicji w Polsce w stanie wojennym, 1981-1983 r. Zdjęcie z zimy 1981 r., dokładniejsza data i miejsce nieoznaczone (autor nieznany – zestaw fotografii z adnotacjami został nielegalnie rozpowszechniony w 1982 r.; skanowanie przez użytkownika: Jarekt / domena publiczna)

„Prefektura podkreślała, że w Paryżu rozmieszczono 16 bomb przez bojowników korsykańskich domagających się niepodległości Korsyki. Od 15 lutego wprowadzono w Paryżu godzinę policyjną z powodu tych bomb” – wspominał opozycjonista.

„Rzeczywiście w różnych częściach miasta bomby wybuchały następnego dnia. Widzieliśmy te wybuchu w wieży Eiffla” – przypominał Dembiński.

„Zdecydowaliśmy się na tę akcję, ponieważ rozumieliśmy, jak ważne jest dotarcie do elit Francji i do mediów, przekonanie ich do postulatów ‘Solidarności’” – podkreślał opozycjonista.

„Byliśmy, dzięki koneksjom, w kontakcie z prezydentem Francji François Mitterandem, którego chcieliśmy przekonać do potępiania stanu wojennego oraz gen. Jaruzelskiego i aparatu władzy, WRON-u na forum ONZ-etu, jednak to się nie udało. Mitterand przysłał nam analizę, z której wynikało, że kilkadziesiąt państw znajdujących się pod wpływem ZSRR nie zgodzi się na potępienie aparatu władzy w Polsce” – wyjaśniał Dembiński.

W styczniu 1982 r. Dembiński powołał w Paryżu „Komitet Informacji i Akcji dla Polski”. Wydawał również tygodnik „Przegląd Tygodniowy” na temat sytuacji politycznej i społecznej w Polsce.

„Celem Komitetu było nie tylko organizowanie manifestacji pod ambasadą RP w Paryżu, ale również planowania działań wspierających opozycję za 5, 10 czy 15 lat” – przypomniał Dembiński. „Mówiliśmy we Francji o Polsce, o tym, że zabrano nam elity w Katyniu, Charkowie, Miednoje, o stanie wojennym, o mechanizmach działań aparatu władzy w Polsce, o zniewoleniu naszego Narodu” – dodał.

Andrzej Dembiński ze swoją ekipą „alpinistów” wywiesił również flagę „Solidarności” na najwyższym szczycie Europy Mont Blanc oraz na rzymskim Koloseum w dzień kanonizacji ojca Maksymiliana Kolbego.

„Ten czas był symboliczny. Tak, jak cierpiał Kolbe, tak cierpiała również nasza Ojczyzna, nasz Naród, który tak mocno dotknięty został przez totalitaryzm. Chcieliśmy pokazać, że tak, jak cierpieli i mordowani byli chrześcijanie w Koloseum, tak również cierpieli działacze ‘Solidarności’ w Polsce. O naszej akcji w Rzymie uprzedziliśmy papieża Jana Pawła II” – podsumował Dembiński.

Z Paryża Katarzyna Stańko, PAP.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję