W tym roku na Podkarpaciu strażacy gasili już 1365 pożarów traw, w których zginęła jedna osoba, a cztery zostały ranne. Ogień zdewastował 330 ha ziemi – poinformował w środę rzecznik podkarpackich strażaków bryg. Marcin Betleja. Dodał, że problem wypalania traw pojawia się każdego roku.
Strażak zaznaczył, że nadal wielu ludzi błędnie sądzi, że ogień to najlepszy sposób na zwalczanie chwastów. „Zapominają przy tym, że wystarczy słaby wiatr, aby ogień wymknął się spod kontroli i szybko przeistoczył w tragiczny w skutkach pożar” – dodał.
W tym roku podkarpaccy strażacy gasili 1365 pożarów traw. Zginęła w nich jedna osoba, a cztery zostały ranne. Jak podał bryg. Betleja, w ubiegłym roku tego typu pożarów było 1196, objęły one powierzchnię ok. 208 ha, nikt nie zginął.
Problem wypalania traw, jak przekonuje strażak, pojawia się każdego roku. „Niefrasobliwość oraz ludzka bezmyślność powodują, że w tych pożarach giną zwierzęta, płoną pobliskie lasy, domy, zabudowania gospodarcze. W takich pożarach życie tracą też ludzie. Za ponad 94 proc. powstania tych pożarów odpowiedzialny jest człowiek” – mówił bryg. Betleja.
Podkreślił, że wypalanie traw powoduje, że ziemia staje się wyjałowiona, nie dochodzi do naturalnego rozkładu i przerywany jest proces formowania się próchnicy. Natomiast do atmosfery przedostaje się szereg trujących związków chemicznych.
Strażak zwrócił też uwagę, że od pożarów traw często zapaleniu ulega podziemna warstwa torfu, która może zalegać nawet do kilkunastu metrów w głąb. „Są to pożary długotrwałe, które mogą trwać nawet do kilku miesięcy i są wyjątkowo trudne do ugaszenia” – dodał bryg. Betleja.
W Polsce wypalanie traw jest zabronione, za nieprzestrzeganie tego zakazu grozi grzywna, areszt, a w niektórych przypadkach kara do 10 lat więzienia.
Kary finansowe za wypalanie traw nakłada również Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, może ona zmniejszyć lub nawet odebrać dopłaty bezpośrednie dla rolnika.
Jak podkreślił bryg. Betleja, pożary traw ze względu na duże rozmiary angażują znaczną liczbę strażaków, którzy w tym czasie mogą być potrzebni do ratowania życia.
„Może się zdarzyć, że przez lekkomyślność ludzi nie dojedziemy z pomocą na czas. Apelujemy o niepodpalanie traw. Pamiętajmy, że taki pożar może skończyć się tragicznie” – zaznaczył bryg. Betleja.
Źródło: PAP.