Odnalezienie spokoju przed śmiercią: Co jest najważniejsze

Nawet przy najbardziej bolesnych okolicznościach ci, którzy zdołali odbudować swoje relacje, czują satysfakcję z zakończonego życia – uważają je za spełnione (<a href="https://unsplash.com/@nci?utm_content=creditCopyText&utm_medium=referral&utm_source=unsplash">National Cancer Institute</a> / <a href="https://unsplash.com/photos/person-wearing-gold-wedding-band-BxXgTQEw1M4?utm_content=creditCopyText&utm_medium=referral&utm_source=unsplash">Unsplash</a>)

Nawet przy najbardziej bolesnych okolicznościach ci, którzy zdołali odbudować swoje relacje, czują satysfakcję z zakończonego życia – uważają je za spełnione (National Cancer Institute / Unsplash)

Odnalezienie sensu i pojednanie jest niezbędne i w obliczu śmierci, i po to, by dobrze żyć.

Przygotowanie do godnego odejścia (część 7.)

W tym cyklu przeanalizujemy sposoby odnajdywania sensu w obliczu śmierci i zaoferujemy narzędzia oparte na tradycyjnej mądrości i dowodach naukowych, aby pomóc naszym czytelnikom żyć dobrze aż do samego końca.

Pozostałe części cyklu „Przygotowanie do godnego odejścia”.

Jest taka historia, której nie zapomnę, z czasu gdy pracowałam jako pielęgniarka dyplomowana na oddziale COVID-19 w naszym szpitalu podczas szczytu pandemii.

„Jerry” i „Debbie”, oboje w wieku 80 lat, byli małżeństwem od dziesięcioleci, wspólnie wychowali dzieci i wnuki. Po dwóch tygodniach walki z COVID-19 narządy zaczęły odmawiać im posłuszeństwa w nieodwracalny sposób. Członkowie rodziny zgodzili się, że nadszedł czas, aby odłączyć oboje od aparatury podtrzymującej życie i pozwolić spokojnie umrzeć.

Przenieśliśmy Jerry’ego i Debbie do pokoju w naszej izolatce, zbliżyliśmy ich łóżka i pomogliśmy, by nawzajem odnaleźli swoje dłonie. Wiedzieli, że są obok siebie, gdy ich ręce się splotły.

Pielęgniarka na oddziale intensywnej terapii pracowała dłużej, niż wymagała tego jej 12-godzinna zmiana, by móc zająć się wszelkimi dolegliwościami po wyłączeniu maszyn podtrzymujących życie. W ciągu kilku godzin Jerry zmarł, a Debbie krótko po nim, wciąż trzymając męża za rękę.

Ludzka tęsknota za bliskością

Dr Ira Byock, specjalista w dziedzinie opieki paliatywnej, napisał w swej książce pt. „The Four Things That Matter Most” (pol. „Cztery rzeczy, które mają największe znaczenie”): „Zapytaj mężczyznę, który jest przewożony na wózku na przeszczep, lub kobietę po raz trzeci poddawaną chemioterapii, o czym myśli, a odpowiedź zawsze będzie dotyczyła ludzi, których kochają. Zawsze”.

Gdy Jerry i Debbie dożywali swych ostatnich dni i godzin, słysząc głosy rodziny i przyjaciół podczas rozmów wideo i leżąc obok siebie tego ostatniego dnia, prawdopodobnie myśleli o bliskich, zarówno tych żyjących, jak i dawno zmarłych.

Dr Byock powiedział, że podobnie jak większość lekarzy pracujących z umierającymi pacjentami, wierzy, że ludzie tęsknią za bliskością i emocjonalnym uzdrowieniem. Być może Matka Teresa ujęła to najlepiej: „Na tym świecie mamy większy głód miłości i docenienia niż chleba”.

Przekonująca historia Jackie

Rebecca Gagne-Henderson, doktor nauk medycznych, dyplomowana pielęgniarka zaawansowanej praktyki (APRN), certyfikowana pielęgniarka zaawansowanej praktyki hospicyjnej i paliatywnej (ACHPN), specjalistka w dziedzinie opieki paliatywnej, która od 27 lat pracuje z umierającymi pacjentami, opowiedziała na swoim blogu zatytułowanym The Palliative Provocateur przekonującą historię o tym ludzkim głodzie.

„Jackie”, członkini lokalnego gangu, w wieku 22 lat dowiedziała się, że umiera. Początkowo rozgoryczona i wrogo nastawiona, powoli łagodniała pod opieką życzliwej pielęgniarki hospicyjnej Pat. W pewnym momencie Jackie powiedziała Pat, że jedyną rzeczą, której pragnie przed śmiercią, jest to, aby jej mama i tata wspólnie się nią zaopiekowali. Zgorzkniali rodzice Jackie rozwiedli się 17 lat wcześniej, a ją i jej rodzeństwo pozostawili pod opieką zmieniających się wciąż członków rodziny.

Dzięki wytrwałości kapelana hospicjum rodzice Jackie w cudowny sposób zgodzili się zostać z nią przez trzy dni, kąpiąc ją, przewijając i karmiąc. Opiekowali się nią w sposób, o jakim Jackie prawdopodobnie marzyła od 5. roku życia. Trzeciego dnia nienawiść i złość między rodzicami Jackie stopniały, a cała trójka zapłakała, wybaczając sobie nawzajem.

Następnego dnia Jackie, przedtem pełna goryczy w obliczu śmierci, powiedziała do Pat: „Teraz mogę umrzeć i to jest w porządku. Zrobiłam to, co powinnam była zrobić”.

Dr Byock opiekował się ciężko chorymi i umierającymi pacjentami od 1978 roku i na podstawie tych doświadczeń wierzy, że „uleczenie i jedność są możliwe zawsze”, bez względu na to, jak bardzo zniszczony jest dany związek.

„Widmo śmierci pokazuje nam, że relacje są naszym najcenniejszym dobrem” – napisał.

Jackie zmarła spokojnie w ciągu tygodnia, „odnajdując miłość, łaskę, przebaczenie i sens” – napisała pani Gagne-Henderson na swoim blogu.

Cztery rzeczy, które mają największe znaczenie

Po 27 latach opieki nad umierającymi pacjentami pani Gagne-Henderson powiedziała gazecie „The Epoch Times”, że cierpienie duchowe (nierozwiązany ból relacyjny i egzystencjalny) pod koniec życia powoduje „najgorszą śmierć, często nawet gorszą od bólu fizycznego”.

Jak twierdzi dr Byock, wiemy, że związek dopełnił się, „gdy czujemy się pogodzeni, kompletni i spokojni”, co pomaga uniknąć cierpienia związanego z „brzydką śmiercią”.

Jest przekonany, że wypowiedzenie tych czterech zdań może być najskuteczniejszym sposobem na zapewnienie emocjonalnego spokoju zarówno żyjącym, jak i umierającym:

Proszę, wybacz mi.

Wybaczam ci.

Dziękuję.

Kocham cię.

„Korzystając z tych czterech rzeczy – napisał dr Byock – możemy świadomie zdecydować się na uczynienie naszych relacji pełnymi. Może to dać nam poczucie spełnienia, jeszcze zanim śmierć stanie się nieuchronna”.

Uspokojenie emocjonalnego i psychicznego zamieszania dopełnia rzeczy, które mają dla nas największe znaczenie, i sprawia, że pożegnanie staje się o wiele mniej istotne, ponieważ nic ważnego nie pozostaje niedopowiedziane. Nawet w najbardziej bolesnych okolicznościach ci, którzy pojednali się w swoich relacjach, wyrażają poczucie ich dobrego zakończenia – ich życie wydaje się spełnione.

Te cztery zdania są ważne również dla żyjących

Znalezienie sensu oraz pojednanie są niezbędne i w obliczu śmierci, i po to, aby dobrze żyć. Śmierć wywiera na bliskich ogromną presję, powoduje spokój lub zamieszanie. Dr Byock zachęca tych, którzy poszukują spokoju, aby dążyli do niego raczej wcześniej niż później, nie czekali, aż motywacją stanie się bliskość śmierci.

„Straciłem rachubę, ile razy spotkałem ludzi w moim biurze, na izbie przyjęć, w szpitalu lub w hospicjum” – napisał – „którzy wyrazili głęboki żal z powodu rzeczy, o których chcieliby [jeszcze] powiedzieć”.

To przekonanie jest echem słów Harriet Beecher-Stowe: „Najbardziej przepełnione goryczą łzy wylane nad grobami dotyczą słów, które nie zostały wypowiedziane, i czynów, które nie zostały dokonane”.

Brak pojednania tworzy płynący nurt duchowego cierpienia, które nam dokucza, dopóki nie znajdziemy uzdrowienia w relacjach. Dla osób pogrążonych w żałobie po zmarłych bliskich nierozwiązany problem w związku jest przyczyną skomplikowanej żałoby – to psychologiczny termin określający długie, żmudne, a czasem niezakończone procesy żałoby.

Kiedy przyjmiemy te cztery zdania wcześniej do naszego życia, staną się postawą, którą kultywujemy. Według dra Byocka następnie przyswajamy je, powtarzając je sobie i naszym bliskim: „Proszę, wybacz mi … Wybaczam ci … Dziękuję … Kocham cię”.

Zarówno u żyjących, jak i umierających słowa te przekształcają spuściznę bólu w spuściznę radości.

„Uzdrowienie zniszczonej relacji” – stwierdza dr Byock – „w ostatnich godzinach lub nawet minutach przed śmiercią, może zmienić historię związku i ścieżkę życia wszystkich zaangażowanych […] Stanowią one niezwykłą okazję, dostępną nam wszystkim, z której możemy skorzystać w życiu, aby naprawić każdy związek, każdego dnia”.

Opiekunowie paliatywni mają takie powiedzenie: „Zawsze jest za wcześnie, dopóki nie jest za późno”.

Gdy pojednanie wydaje się niemożliwe

Niektórym cztery zdania dra Byocka mogą wydawać się zbyt proste w przypadku relacji bolesnych i przepełnionych krzywdą. Nie jest on jednak jedyną osobą zajmującą się opieką paliatywną, która widziała przemianę rozpadających się związków, gdy jedna ze stron odważyła się odsłonić.

Sallie Tisdale, doświadczona pielęgniarka hospicyjna, wyraża podobną nadzieję w swojej książce „Advice for Future Corpses (And Those Who Love Them)” (pol. „Rady dla umierających oraz tych, którzy ich kochają”). Pisze ona do opiekunów osób umierających: „Zróbcie sobie miejsce na to, by zmienić bieg życia nawet w ostatniej chwili”.

Lekarka hospicyjna i założycielka End-of-Life University (EOLU, pol. Uniwersytetu Końca Życia) dr Karen Wyatt również udziela praktycznych porad tym opiekunom. W podcaście EOLU podczas dyskusji z wielokrotnie nagradzaną autorką i pielęgniarką hospicyjną Barbarą Karnes zachęca słuchaczy do mówienia tego, co należy powiedzieć, nawet gdy umierający nie jest już przytomny.

Słuch jest ostatnim zmysłem, który tracimy w procesie umierania. Dr Wyatt powiedziała, że wierzy, iż możesz doświadczyć spokoju i zaofiarować spokój umierającej ukochanej osobie, gdy szepczesz jej do ucha niezbędne słowa, niezależnie od tego, czy ona na nie zareaguje, czy nie.

Dr Byock przyznał, że z wypowiadaniem tych czterech zdań wiążą się liczne wyzwania, takie jak przezwyciężenie uzasadnionego, głęboko zakorzenionego gniewu wobec umierającej osoby. Napisał jednak, że te cztery zdania mogą pomóc ci w odnalezieniu lepszych rozwiązań niż jakakolwiek ilość goryczy mogłaby je podpowiedzieć.

Przekazał również rady i dał nadzieję na sytuację, gdy ukochana osoba umiera zbyt wcześnie lub gubi się w demencji, zanim zdążysz się z nią pogodzić. Powiedział, że i tak wierzy w wypowiadanie tych czterech zdań. Być może bliscy je zrozumieją lub usłyszą. Tak czy inaczej, przyniesie ci to wiele dobrego.

Niezależnie od okoliczności, wyobraź sobie uzdrowienie, nawet jeśli wydaje się one niemożliwe – doradza dr Byock. Gdy już wyobrazisz sobie taką możliwość, wypowiedz te cztery zdania wcześniej i powtarzaj je często.

Ten artykuł kończy cykl „Przygotowania do godnego odejścia”.

Tekst oryginalny ukazał się w anglojęzycznej edycji „The Epoch Times” dnia 2023-09-08, link do artykułu: https://www.theepochtimes.com/health/finding-peace-before-you-die-what-matters-most-5278215

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję