Niedźwiedź zaatakował mężczyznę w Bieszczadach. Leśnicy apelują o ostrożność

W niedzielę w Bieszczadach niedźwiedź zaatakował człowieka. Poszkodowany mężczyzna został przetransportowany do szpitala. Na zdjęciu ilustracyjnym niedźwiedź brunatny w nieoznaczonej lokalizacji (<a href="https://pixabay.com/pl/users/ltapsah-2465371/?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=6805509">Tapani Hellman</a> / <a href="https://pixabay.com/pl//?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=6805509">Pixabay</a>)

W niedzielę w Bieszczadach niedźwiedź zaatakował człowieka. Poszkodowany mężczyzna został przetransportowany do szpitala. Na zdjęciu ilustracyjnym niedźwiedź brunatny w nieoznaczonej lokalizacji (Tapani Hellman / Pixabay)

56-letni mieszkaniec gminy Lutowiska doznał licznych obrażeń ciała, gdy w niedzielne popołudnie zaatakował go niedźwiedź. Mężczyzna najprawdopodobniej podszedł zbyt blisko gawry drapieżnika – przypuszcza policja. Niedźwiedź uciekł, a poszkodowany trafił do szpitala z ranami głowy, ramienia i pleców. Przeszedł operację.

Do zdarzenia doszło w niedzielę (12 listopada) ok. godz. 16, w rejonie nieistniejącej wsi Hulskie obok Zatwarnicy, w powiecie bieszczadzkim. Dwaj mieszkańcy gminy Lutowiska byli na spacerze. W pewnym momencie rozdzielili się. „Do ataku drapieżnika doszło, gdy 56-latek był sam. Najprawdopodobniej znalazł się zbyt blisko gawry niedźwiedzia” – powiedziała PAP komisarz Aleksandra Wołoszyn-Kociuba, rzeczniczka policji w Ustrzykach Dolnych.

„To były sekundy” – przekazała policjantka. „Mężczyzna zaczął głośno krzyczeć. Jego znajomy rzucił się na pomoc koledze. Minął się z uciekającym niedźwiedziem, ale drapieżnik go nie zaatakował” – powiedziała PAP rzeczniczka policji w Ustrzykach Dolnych.

Znajomy poszkodowanego wezwał pomoc. Pierwsi na miejsce dotarli ratownicy z bieszczadzkiego GOPR. Pomagali im strażacy z OSP. Teren był stromy i błotnisty, więc nie mogli dojechać do poszkodowanego quadem. „Ratownikom udało się dotrzeć do poszkodowanego po ok. 40 minutach” – dodała komisarz. Ranny mężczyzna był niesiony na rękach.

Leśnicy nie chcą komentować zdarzenia, ponieważ nie byli na miejscu i nie znają szczegółów niedzielnego wypadku.

Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, przypuszcza tylko, że drapieżnik zaatakował, ponieważ zostało naruszone jego terytorium. „Takie są najczęstsze powody ataku. Tak było w 30 przypadkach, które znamy” – przekazał w wypowiedzi dla PAP.

Poszkodowany 56-latek został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego w Krośnie. W poniedziałek rano Aneta Zvarik z krośnieńskiej placówki powiedziała PAP, że pacjent jest w stanie stabilnym. „Odniósł rany szarpane i kąsane twarzoczaszki, a także ramienia oraz pleców. Został chirurgicznie zaopatrzony. Jest przytomny i w logicznym kontakcie. Rokowania są dobre” – przekazała. Lekarze na razie nie informują, kiedy pacjent będzie mógł opuścić szpital.

W poniedziałek leśnicy zaapelowali do turystów o ostrożność. Przypominają, że obecność niedźwiedzia w Bieszczadach i spotkanie z nim nie jest niczym nadzwyczajnym. „Spotkania te mogą być niebezpieczne dla ludzi, zwłaszcza wiosną, ale coraz częściej niebezpieczne zdarzenia mają miejsce w ciągu całego roku. Nie lekceważmy tablic ostrzegawczych umieszczanych w wielu miejscach przy wejściach do lasu” – przekazali leśnicy z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.

Autorka: Agnieszka Lipska, PAP.

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję