LUBLIN – Spektakularny występ Shen Yun Performing Arts z Nowego Jorku przyciągnął do Centrum Spotkania Kultur widzów z różnych stron Polski. Na spotkanie z tradycyjną kulturą Chin przybyły również kilkupokoleniowe rodziny. Artyzm przedstawienia oczarował dzieci i dorosłych.
Spektakl łączący pokolenia
Podróż zajęła im pięć godzin, ale jak mówiły – było warto. Przyjechały specjalnie na spektakl do Lublina aż z Krakowa. Pani Łucja Andrzejewska wraz z córkami – dwunastoletnią Aleksandrą i siedmioletnią Eleonorą – oraz mamą panią Aldoną Andrzejewską zasiadły na widowni w czwartkowy wieczór.
Jak opowiadała pani Łucja, spektakl Shen Yun przyniósł im dużo wzruszeń oraz nowej wiedzy na temat chińskiej kultury.
„Na pewno wspomnienie tego wydarzenia zostanie z nami na długo i przypuszczam, że w przyszłym roku dzieci będą chciały ponownie się wybrać” [na Shen Yun].
Artystom przyświeca szczytny cel, który realizują poprzez swoją twórczość. Jest nim odzyskanie utraconej tradycyjnej chińskiej kultury, którą w Chinach zniszczył reżim komunistyczny.
„Całkowicie popieram wszelkie próby przywrócenia do życia starych tradycji i kultur” – podkreśliła pani Łucja, która pracuje w międzynarodowej firmie handlowej.
„To wszystko jest piękne”, dlatego warto „podtrzymywać takie tradycje”.
Jak mówiła, każdy taniec ją ujął na swój sposób. Powiedziała, że „ze względów praktycznych” wrażenie wywarł na niej taniec dziewcząt na obcasach. „Cały taniec zastanawiałam się, jakim sposobem one w ogóle są w stanie utrzymać pion” – mówiła z uśmiechem.
Całej rodzinie ogromnie podobał się taniec z dzbanami na głowach w wykonaniu kobiet.
„Na początku panie trzymały te dzbany i myślałyśmy, że tak będzie cały czas. Natomiast później się okazało, że potrafią też poruszać się z dzbanami na głowie, co jest niesamowite, zwłaszcza że teraz mało kto uczy się takich rzeczy” – zaznaczyła.
„Duże zaangażowanie emocjonalne” spowodował taniec opowiadający „o współczesnej nastolatce, która jest bliska wiekiem mojej starszej córce. [Ola] nie mogła się pogodzić z tym, co się tam wydarzyło” – wyznała pani Łucja Andrzejewska.
Dziewczynka powiedziała, że bardzo ją to poruszyło i zasmuciło.
Oprócz opowieści tanecznych inspirowanych legendarnymi dziejami Shen Yun prezentuje na scenie także historie ze współczesnych Chin, m.in. przedstawiające prześladowania wymierzone w praktykujących Falun Dafa, starożytną dyscyplinę doskonalenia ciała i umysłu, której głównymi zasadami są Prawda, Życzliwość i Cierpliwość.
Wszystko jeszcze w nas drga
Muzycy Orkiestry Symfonicznej Shen Yun grają melodie, które stworzone zostały z dźwięków zaczerpniętych z tradycji chińskiej. Harmonijnie spotykają się w nich brzmienia Wschodu i Zachodu. Zachodnie instrumenty budują wspaniałe tło dla chińskiej lutni, inaczej nazywanej pipa, i starożytnego dwustrunowego erhu, które zaskakuje bogactwem dźwięków. Historia tego instrumentu liczy ponad 4000 lat.
„Muzyka do głębi poruszająca struny duszy i serca” – zauważyła pani Łucja. „Nie wiem, co powiedzieć, bo to wszystko jeszcze cały czas w nas tutaj drga” – dodała.
„Córki bardzo chciały spotkać się z ekipą, zespołem, spróbować gdzieś dotrzeć do tych pań, które miały przepiękne suknie i stroje, ale ze względów organizacyjnych to nie wyszło” – powiedziała.
Pani Łucja cieszyła się, że mogły zobaczyć spektakl Shen Yun. „Myślę, że warto też dzieciom pokazywać piękno kultur, nie tylko naszej polskiej, ale też międzynarodowych, zwłaszcza tak starych kultur jak chińska” – podkreśliła.
„Taniec, muzyka, stroje, wszystko to jest tak unikalne, że tego nie da się zobaczyć nigdzie indziej” – oceniła.
„Polecam. I tak, jak mówiłam, w przyszłym roku na pewno będę się wybierać, i może nawet uda mi się namówić jeszcze znajomych” – stwierdziła pani Łucja Andrzejewska.
„Jedno wielkie uroczyste święto”
Jak opowiadała pani Aldona Andrzejewska, emerytowana nauczycielka, po zakończeniu spektaklu powiedziała córce, że gdyby na nim nie była, a później zobaczyłaby fragmenty przedstawienia w internecie, to bardzo by żałowała.
„Czasami są takie przedstawienia i możliwość obejrzenia tego raz w życiu. I ja postrzegam to w ten sposób” – wyznała. „Wzruszyłam się parę razy dlatego, że muzyka mi odpowiada” – powiedziała pani Aldona.
„Piękne kobiety, wspaniali mężczyźni i te stroje, i to wszystko, co robili na scenie. To po prostu mnie zachwyciło. Przestawałam czuć, że jestem [widzem]. Byłam z nimi na scenie” – mówiła.
„To jest niezwykłe, co ludzie robią z ciałem, z muzyką, ze sobą, żeby to ofiarować innym ludziom” – oceniła.
W opinii pani Aldony występ artystów to „jedno wielkie uroczyste święto”.
Feeria barw
Wszechstronny chiński taniec klasyczny nabiera jeszcze większego blasku dzięki kostiumom zaprojektowanym na wzór tradycyjnych ubiorów z czasów rozmaitych dynastii. W spektaklu można podziwiać również stroje pochodzące z różnych regionów i grup etnicznych. Według legend to szaty w Niebiosach były źródłem inspiracji dla twórców starożytnych chińskich strojów o niesamowitych barwach.
Pani Aldona z zamiłowania jest plastykiem, zachwyciła ją feeria barw kostiumów. Skomentowała, że kolory w strojach dobrał ktoś, kto naprawdę czuje naturę. Dodała również, że muzyka i forma tańca były doskonale dopasowane do scenografii.
Jeden z tańców klasycznych w wykonaniu kobiet wzruszył panią Aldonę do łez, „naprawdę pękło mi serce ze szczęścia”.
Zdaniem pani Aldony „należy przeżywać piękno w sposób namacalny”.
Duży szacunek wzbudziła w niej misja Shen Yun. Jako bardzo dobre oceniła pokazywanie tradycyjnej strony Chin.
„Uważam, że to jest bardzo dobre, co oni robią. To jest ich kultura, [to są] ich korzenie” – zauważyła.
Opowiadała, że tak, jak całe jej pokolenie, bardzo przeżyła masakrę na placu Tiananmen, miała wtedy malutkie dzieci. Znając oblicze reżimu komunistycznego, wie, jak istotne jest sięganie do korzeni, do kultury tradycyjnej.
„Powinniśmy być ponad podziałami politycznymi, narodowymi i właśnie wchodzić w relacje czysto ludzkie, piękne, etyczne, dla takich wartości ponadnarodowych, […] odwiecznych” – powiedziała pani Aldona Andrzejewska.
Głębokie przesłanie
„Fantastyczne przedstawienie!” – ocenił pan Janusz Kloc z Pruszkowa, właściciel warsztatu samochodowego, który interesuje się kulturą Wschodu, m.in. medytacją oraz chińską medycyną ludową.
„Nigdy nie miałem okazji na żywo oglądać baletu i tańca chińskiego, tym bardziej słuchać śpiewu i muzyki, ale to mnie naprawdę zafascynowało” – podkreślił.
Jak powiedział, warto obejrzeć spektakl ze względu na niezapomniane wrażenia artystyczne. To „piękna sceneria, perfekcyjne wykonanie, niesamowite stroje i bardzo żywiołowa atmosfera wśród artystów”. Tancerze są „bardzo zgrani, sympatyczni, ciągle uśmiechnięci” – opowiadał.
Wspominał, że podobały mu się „chińskie tańce klasyczne w wykonaniu kobiet i mężczyzn. Piękny był ten taniec z długimi rękawami […]. Słyszeliśmy fantastyczny śpiew sopranistki chińskiej” – wymienił.
Śpiewacy Shen Yun kształceni są w bel canto, tradycyjnej, klasycznej i prawie zapomnianej technice śpiewu.
Pan Janusz zwrócił uwagę, że przekaz spektaklu jest „szerszy, niż by się wydawało”. Jak tłumaczył, to nie tylko sam taniec, muzyka i scenografia.
„Mam wrażenie, że artyści dążą do tego, żeby przekazać ludziom, jak ważna jest historia każdego narodu, nie tylko chińskiego”. A także to, by „jednak utrwalać tę tradycję” – wyjaśnił.
Jak powiedział, nowoczesność również ukazana w przedstawieniu, pełna technologii w postaci telefonów komórkowych, mocno przytłacza współczesnych ludzi i dzisiejszą cywilizację. Jednak tradycyjne dziedzictwo kulturowe, które powstało lata temu, jest jego zdaniem „dużo silniejsze niż teraźniejsza kultura”.
Prezentowane przez artystów wartości prawdy, dobra, miłosierdzia były według pana Janusza przejrzyście przekazane.
Wspomniał również o negatywnym wpływie reżimu komunistycznego na mieszkańców Chin. Jak tłumaczył, Polska też doświadczyła jarzma komunizmu, ale udało się go pokonać.
Pan Janusz wierzy, że Chińczykom też się to uda, odzyskają wolność i utraconą kulturę.
Płynący ze sceny „przekaz był naprawdę głęboki. Artystom udało się w pełni przekazać atmosferę i emocje z tamtych lat” – podsumował pan Janusz Kloc.
Relacja Mirandy Tsai, NTD Television i Agnieszki Iwaszkiewicz.
„The Epoch Times” jest patronem medialnym Shen Yun Performing Arts. Od momentu powstania Shen Yun w 2006 roku z dumą zamieszczamy wywiady z widzami, w których opisują oni swoje wrażenia ze spektakli.