Natura potrafi nas zaskoczyć i lirogon jest tego znakomitym przykładem. Czy może istnieć ptak, który posiada tak wysoko rozwinięte umiejętności naśladowania dźwięków, że potrafi przekonująco odtworzyć dźwięk migawki aparatu fotograficznego, piły spalinowej, a nawet dźwięk pistoletu laserowego z „Gwiezdnych Wojen”?
W pierwszym odruchu można by uznać, że to wytwór bujnej wyobraźni, a jednak taki nietuzinkowy ptak jest dziełem natury i zamieszkuje tereny Australii. Lirogon wspaniały, bo o nim mowa, należy do rzędu wróblowych, czyli do tej samej grupy co polskie wróbelki. Jednak to wszystko, co łączy go z wróblem zwyczajnym, gdyż w lirogonie nie ma nic zwyczajnego.
Pierwszą charakterystyczną cechą, jaką można zauważyć u lirogona, jest jego imponujący ogon, który u samca osiąga długość nawet do 70 cm. Ten przepiękny ozdobny ogon, który można by przyrównać jedynie do pawiego, jest w kształcie liry, stąd nazwa gatunkowa lirogona. Co ciekawe, jego nazwa rodzajowa (Menura) pochodzi z języka greckiego i oznacza ‘księżycowy ogon’.
Główną cechą wyróżniającą ten wyjątkowy gatunek jest wyśmienita umiejętność naśladownictwa otaczających dźwięków. Większa część ich repertuaru naśladowczego to dźwięki „skradzione” innym gatunkom – ptasie śpiewy, które potrafi odtwarzać tak wiernie, że nawet ptaki innych gatunków dają się zwieść jego „miłosnym wezwaniom”.
Ale talent lirogona wspaniałego na tym się nie kończy. Jak dobrze wiemy, imitować potrafią i papugi, ale lirogon przerasta je znacznie. Znany jest przypadek lirogona o imieniu Chook, który wychowywał się w Zoo w Adelajdzie. W czasie gdy odbywały się tam roboty budowlane, Chook podchwycił dźwięki stamtąd pochodzące, m.in. dźwięki młota, piły, dmuchawy do liści, wiertarki elektrycznej, krótkofalówki, a nawet alarmu do samochodu!
Lirogon pierwszorzędnym kompozytorem oraz improwizatorem
Zdumiewający przypadek miał miejsce na płaskowyżach Nowej Anglii w Australii. Mówi się, że w latach 20., niektóre źródła podają, że były to lata 30. XX w., pisklę lirogona zostało wychowane przez ludzi. Ptak nauczył się imitować grę na flecie domownika. Kiedy został wypuszczony na wolność, utwór na flet rozprzestrzenił się wśród lokalnej populacji lirogonów.
Mniej więcej 30 lat po tym wydarzeniu Neville Fenton, strażnik leśny w Parku Narodowym Nowej Anglii, nagrał śpiewającego lirogona, który wydawał z siebie dźwięki brzmiące jak gra na flecie. Fenton wysłał to nagranie do ornitologa Normana Robinsona, który oddzielił śpiew własny ptaka od muzyki na flecie. Jak się okazało, śpiew lirogona zawierał fragmenty popularnych w latach 30. melodii „Mosquito Dance” i „The Keel Row”.
– Minęło już 70 lat, odkąd lirogony nauczyły się tych fragmentów, a obecnie pieśń na flet jest słyszana setki kilometrów od jej źródła. Ludzka melodia rozpowszechniła się w świecie lirogonów, tak jakby zdecydowały na przestrzeni pokoleń, że wybiorą te dwa szczególne przykłady naszej muzyki – powiedział David Rothenberg, autor książki „Dlaczego ptaki śpiewają?” (ang. „Why Birds Sing”).
Lirogony, śpiewając te dwa utwory, jednocześnie poprzez wiele pokoleń skomponowały własną pieśń, będącą wariacją na temat tych dwóch melodii granych na flecie. Dzięki tym nadzwyczajnym ptakom można, idąc australijskim lasem, usłyszeć wśród odłgłosów natury również oryginalną pieśń na flet. Nic dziwnego, że ogon lirogona wspaniałego przypomina kształtem lirę – symbol muzyki i sztuki.
M.J., źródła: theconversation.com, flutelyrebird.com, zmescience.com.