Eksperci przekonują, że kujawsko-pomorskie lasy są bogate w grzyby. Zachęcają do grzybobrania jako świetnej formy spędzania czasu na łonie natury. Proszą, aby przestrzegać mądrych porad babć i dziadków, kierować się rozsądkiem, a w razie wątpliwości nie bać się pomocy specjalisty.
Adam Kamiński, specjalista służby leśnej z Nadleśnictwa Skrwilno, przekonuje, że lasy w regionie są bogate w grzyby. Nie trzeba koniecznie jechać w Bory Tucholskie, bo dobre miejsca można znaleźć w większości pobliskich lasów – tak na zachodzie, jak i wschodzie regionu.
„Sierpień to wczesny sezon na zbieranie grzybów, ale powoli ludzie zmierzają do lasów w tym celu. Teraz zbiera się m.in. kurki. Za moment zaczną się podgrzybki. Gdzieś tam można liczyć na koźlarza czy prawdziwka” – podkreślił w rozmowie z PAP Kamiński.
Podkreślił, że kujawsko-pomorskie jest jednym z najbardziej obfitych w grzyby regionów Polski, co pokazują np. wyniku skupu.
„Ludzie tutaj chętnie grzyby zbierają, ale jest też ich duży zasób. Nasze lasy sprzyjają owocowaniu grzybów” – wskazał.
Przyznał, że największym problemem są skąpe opady deszczu. Zgodził się z prawdą przekazywaną z pokolenia na pokolenie, w myśl której na grzyby idzie się po kilku ciepłych dniach, a także deszczach.
„Deszczu musi być jednak więcej. Delikatne opady wiele nie wnoszą w tej materii. Niedobór wody musi się najpierw uzupełnić, a jest niedobór” – powiedział Kamiński.
Dodał, że trzeba mieć kilka ulubionych i sprawdzonych miejsc na grzybobranie. Grzyby zmieniają miejsca i nie będą wiecznie pojawiały się w tych samych lokalizacjach.
„Mam kilka ulubionych miejsc. Chętnie do nich wracam. To są takie moje pewniaki. Jeżeli tam nie ma grzybów, to znaczy, że jest na nie jeszcze zbyt wcześnie” – mówił.
W jego ocenie pasję do grzybobrania i zbieractwa, które człowiek ma w swojej naturze, trzeba „wyssać z mlekiem matki”.
Przedstawiciele Lasów Państwowych organizują grzybobrania i zajęcia edukacyjne w tym zakresie. Z jego doświadczeń wynika, że młodzież jest zainteresowana tym tematem. Trzeba im tylko uświadomić, że polskie lasy kryją takie bogactwo.
Poprosił, aby nie śmiecić w lesie i nie niszczyć przyrody.
„Zbierając grzyby, warto przemyśleć swoje wyjście i zabrać np. nożyk” – dodał.
W czasie grzybobrania polecił kierować się przekazywanymi przez babcie i dziadków sprawdzonymi sposobami.
„Gdy nie jesteś fachowcem w tej dziedzinie, to nie zbieraj grzybów blaszkowych. Te z ‘gąbką’ pod kapeluszem są o tyle bezpieczne, że żadnym z nich nie zatrujemy się śmiertelnie. Najgroźniejszy jest blaszkowy grzyb muchomor sromotnikowy. Jest go sporo w polskich lasach, tak jak i innych gatunków muchomorów. Starajmy się zbierać grzyby dojrzałe, bo te dopiero w początkowej fazie rozwoju można pomylić z innymi gatunkami. Oczywiście wyłączam tu podgrzybki, bo te małe są najlepsze do różnego rodzaju przetworów, ale to łatwy grzyb do rozpoznania. Żeby zbierać popularne kanie trzeba już większego doświadczenia i znajomości grzybów. Jeżeli mamy jednak jakieś wątpliwości – zwróćmy się z prośbą o pomoc do fachowców” – powiedział leśnik.
O to, aby nie wstydzić się takiej pomocy, apeluje także rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy Łukasz Betański.
„Nasi grzyboznawcy są do państwa dyspozycji od poniedziałku do piątku. Dyżurują zarówno w Bydgoszczy przy ul. Kujawskiej, jak i przy innych powiatowych stacjach Sanepidu. Jeżeli tylko nie są państwo czegoś pewni, to proszę do nas przyjść. Doświadczeni specjaliści pomogą i rozwieją państwa wątpliwości” – podkreślił Betański.
Zaznaczył, że do identyfikacji należy przynosić grzyby świeże, w całości wykręcone z podłoża. „Kierujmy się w czasie grzybobrania także rozsądkiem i znaną od pokoleń prawdą: jeżeli nie wiesz, co to za grzyb, to zostaw go w lesie” – dodał rzecznik bydgoskiego Sanepidu.
Autor: Tomasz Więcławski, PAP.