W miasteczku Ask nieopodal Oslo, stolicy Norwegii, doszło we wtorek do kolejnego osunięcia się ziemi. Ratownicy poszukujący trzech zaginionych osób zostali ewakuowani, a ich działania przerwane.
Jak poinformował Roy Alkvist z norweskiej policji, nikt nie został ranny. „Do odwołania wstrzymujemy poszukiwania. To zbyt niebezpieczne” – oświadczył.
Początkowo w rejonie osuwiska poszukiwano 26 osób, ale z czasem okazało się, że większość zaginionych odnalazła się w innych miejscach.
Do tej pory w ruinach domów odnaleziono siedem ofiar śmiertelnych osunięcia się ziemi. Służby oceniają, że w gruzowisku znajdują się obszary z dostępem do tlenu. Pewną nadzieję dało wydobycie żywego psa. Utrudnieniem są jednak ujemne temperatury oraz padający śnieg.
Do poniedziałku zidentyfikowano pięć z siedmiu ofiar śmiertelnych, w tym 40-letniego mężczyznę i jego dwuletnią córkę.
Teren osuwiska w Ask to ruiny domów w półstałej masie gliny. Z ziemi wystają fragmenty mebli oraz części samochodów. Zespoły ratowników poruszały się na ułożonych matach, w akcji pomagały im psy tropiące. Dwa z nich w wyniku prowadzonych działań zostały ranne.
W niedzielę na miejsce tragedii przybyli członkowie norweskiej rodziny królewskiej. Król Harald V, królowa Sonja oraz książę Haakon zapalili znicze w lokalnym kościele.
Z obszaru zagrożonego osunięciem się ziemi ewakuowano ponad 1000 osób. Bilans katastrofy w Ask to także 10 osób rannych oraz 31 zawalonych domów mieszkalnych oraz dziewięć innych budynków. Trwa zbiórka najpotrzebniejszych rzeczy dla poszkodowanych, którzy stracili dorobek całego życia.
W zeszłym tygodniu, w środę nad ranem część miasteczka zapadła się pod ziemię, a niektóre domy dosłownie zawisły na krawędzi zbocza, które powstało na skutek osunięcia ziemi. Dziura ma 700 m długości oraz 300 m szerokości.
W rejonie Ask występują złoża gliny. W ostatnim czasie w tej części Norwegii padały obfite deszcze.
Źródło: PAP.