Jestem ocalonym z Zagłady i moim obowiązkiem jest mówienie światu o tragedii Holokaustu – mówił Edward Mosberg podczas upamiętniającej ofiary Szoa ceremonii Marszu Żywych, która odbywa się w byłym niemieckim obozie Auschwitz II-Birkenau.
Mosberg był więźniem niemieckich obozów w Płaszowie i Mauthausen. W momencie wybuchu II wojny światowej miał 13 lat. Większość jego najbliższych została zgładzona w Holokauście. Prezydent Andrzej Duda odznaczył Edwarda Mosberga Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP „za wybitne zasługi w rozwijaniu polsko-żydowskiego dialogu i upowszechnianie wiedzy o roli Polaków w ratowaniu Żydów”.
„Jestem ocalonym z Zagłady i moim obowiązkiem jest mówienie światu o tragedii Holokaustu. Jestem częścią Marszu Żywych, Fundacji Shoah oraz From the Depths. To trzy organizacje, które edukują ludzi na świecie na temat Holokaustu. Miałem tylko 13 lat, kiedy wybuchła wojna. Z mojej rodziny przeżyłem tylko ja” – mówił.
Mosberg podkreślił, że na Marszu Żywych jest nie tylko, by opowiadać swoją historię. „Jestem tu po to, żeby powiedzieć, że zgadzam się z tym, co mówił polski premier Mateusz Morawiecki, że hitlerowskie Niemcy są odpowiedzialne na Holokaust” – mówił.
Podkreślił, że zgadza się również ze słowami wicepremiera Jarosława Gowina, iż Holokaustu nie należy używać w grze politycznej. Jak dodał, jego przesłaniem jest też budowa lepszego świata dla wszystkich.
Itzhak Herzog, syn szóstego prezydenta Izraela Chaima Herzoga, były lider Partii Pracy, a obecnie lider organizacji charytatywnej The Jewish Agency for Israel, wezwał światowych liderów do walki z antysemityzmem na całym globie, „zwłaszcza z szokującymi i dramatycznymi przestępstwami w Europie, w Ameryce Południowej i USA”.
„Nie może być tak, że 74. lata po wojnie Żydzi znowu są w niebezpieczeństwie na europejskich ulicach. Nie mogą być mordowani – ani w Pittsburghu, ani w San Diego, ani gdziekolwiek. Weźmy sobie do serca lekcję płynącą z Holokaustu; niech będzie przestrogą. Światowi liderzy muszą zjednoczyć się – zero tolerancji dla przestępstw popełnianych z nienawiści” – podkreślał.
Arcybiskup Konstantynopola-Nowego Rzymu i Patriarcha Ekumeniczny Bartłomiej, duchowy przywódca 300 mln prawosławnych chrześcijan, powiedział, że „Auschwitz jest symbolem radykalnego zła”. Duchowny podkreślił, że „przyszłość nie będzie lepsza niż przeszłość, jeśli ludzie z wszystkich krajów, religii, poglądów politycznych, nie odrobią dobrze lekcji Szoa”.
Główna ceremonia odbyła się na podwyższeniu ustawionym za pomnikiem ofiar obozu, który stoi pomiędzy ruinami dwóch największych krematoriów i komór gazowych. Przed pomnikiem zgromadzili się uczestnicy Marszu – ponad 10 tys. młodych Żydów i Polaków.
Podczas ceremonii zapłonęły pochodnie symbolizujące m.in. ofiary, ocalonych i Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, którzy ratowali Żydów.
Uczestnicy Marszu Żywych do byłego obozu Birkenau szli trzykilometrową trasą z byłego Auschwitz I. Mijali m.in. tzw. Judenrampe. To torowisko między byłymi obozami. Od wiosny 1942 do połowy maja 1944 roku docierały tam transporty z przywiezionymi do obozu setkami tysięcy Żydów, kilkudziesięcioma tysiącami Polaków, tysiącami Romów i innymi deportowanymi.
Na teren obozu uczestnicy Marszu Żywych weszli przez historyczną bramę główną. To murowany budynek z przeszkloną wieżą wartowniczą, wysoką na niemal 15 m, góruje nad byłym Auschwitz II-Birkenau.
Szli wzdłuż 750-metrowej rampy kolejowej, która powstała wiosną 1944 roku, tuż przed rozpoczęciem deportacji ponad 400 tys. Żydów z Węgier. W jej centralnej części lekarze SS przeprowadzali selekcje, kierując większość z przywiezionych osób do komór gazowych.
W tym roku Marsz Żywych przypada 80 lat po wybuchu II wojny światowej, a także w 75. rocznicę deportacji Żydów z Węgier i likwidacji getta Litzmannstadt (Łódź).
Autorzy: Nadia Senkowska, Marek Szafrański, PAP.