Dane z marsjańskiej misji sondy InSight, która w poniedziałek wylądowała na Marsie, trafią także do Polski. Pierwszeństwo ich analiz będzie miał współtwórca Kreta – mechanizmu wbijającego, opracowanego do zbadania temperatury wnętrza Marsa.
W poniedziałek ok. godz. 20.40 czasu środkowoeuropejskiego lądownik InSight wylądował na powierzchni Marsa i przesłał pierwsze zdjęcie. Na fotografii widać linię horyzontu Czerwonej Planety. Obraz był jednak niewyraźny z powodu obecnego na soczewce kamery filtra ochronnego. Osłaniał on kamerę od tumanu kurzu i pyłu, wzbitego w powietrze przez dwanaście hamujących silników odrzutowych podczas lądowania – powiedział PAP Łukasz Wiśniewski z firmy firmy technologiczno-naukowej Astronika. We współpracy z Centrum Badań Kosmicznych PAN i firmami oraz ośrodkami badawczymi opracowała ona i wykonała mechanizm penetratora gruntu.
– InSight wylądował na płaskiej powierzchni równiny Elysium Planitia. To miejsce jest najlepsze dla dokonania pomiarów geologicznych – ocenił Wiśniewski.
Przez najbliższe tygodnie sonda InSight będzie szukała najlepszego miejsca do wbicia się pod powierzchnię Marsa na głębokość 5 m. Jest to właśnie zadanie Kreta.
Celem eksperymentu będzie zmierzenie temperatury pod powierzchnią planety. „Wiertło” przetransportuje czujniki temperatury do jej wnętrza.
Łukasz Wiśniewski podkreślił, że głębokość 5 m wystarczy, żeby badać wnętrze Marsa. – Już poniżej 3 m przestają mieć znaczenie wahania termiczne, wywołane cyklem dzień – noc, czy sezonowe zmiany temperatury. Dlatego na tej głębokości można zmierzyć faktyczną temperaturę, jaka „dociera” spod powierzchni Marsa – opowiada inżynier.
Jak tłumaczy, dane zebrane przez instrumenty naukowe w ramach trzech eksperymentów trafią najpierw do głównego badacza z NASA. Następnie zostaną udostępnione kilkudziesięciu badaczom współpracującym. Jest wśród nich także Polak, dr Jerzy Grygorczuk. Polski inżynier – jako pracownik Centrum Badań Kosmicznych i jeden z założycieli firmy technologiczno-naukowej Astronika – opracował wiele mechanizmów kosmicznych, m.in. technologię wykorzystaną podczas misji Rosetta. Będzie on miał pierwszeństwo i wyłączność, jeśli chodzi o analizę danych, zanim zostaną one upublicznione przez NASA.
Lot na Marsa trwał 6 miesięcy, lądownik przebył ponad 400 mln km. Krytycznym momentem było lądowanie. – To było zaledwie nieco ponad 6 min, ale to jest dramatyczny moment dla lądownika. Trzeba precyzyjnie trafić pod odpowiednim kątem natarcia w atmosferę – aby udało się od niej nie odbić, a także nie spłonąć. Bardzo dużo rzeczy musi się udać bezbłędnie. Tak się stało, sonda wylądowała i pierwsze emocje opadły – podsumował inż. Wiśniewski.
Eksperyment z udziałem polskiej technologii rozpocznie się w styczniu. Cała misja zakończy się po upływie roku marsjańskiego, czyli 2 lat ziemskich.
Źródło: PAP.