Chiny wdzierają się do Hollywood

Próby zwiększenia „miękkiej władzy” Chin dzięki zdobyciu know-how superprodukcji filmowych rodem z Hollywood.

Fani na premierze filmu „Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy” w Szanghaju, 27 grudnia 2015 r. (Hu Chengwei / Getty Images for Walt Disney Studios)

Fani na premierze filmu „Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy” w Szanghaju, 27 grudnia 2015 r. (Hu Chengwei / Getty Images for Walt Disney Studios)

ANALIZA

Trend wypływu pieniędzy z Chin za granicę pozostaje niesłabnący – chociaż Pekin zwiększył kontrolę kapitału. Pomimo jednak tego ścisłego nadzoru, reżim nie ma problemu z finansowaniem jednego szczególnego regionu – Hollywood.

Chińskie firmy zainteresowały się w dużym stopniu branżą rozrywkową, czego wynikiem jest współpraca wielu hollywoodzkich studiów i firm producenckich z chińskimi inwestorami.

To, że Chiny są zainteresowane przemysłem filmowym, jest oczywiste. Reżim ma nadzieję skorzystać z hollywoodzkich doświadczeń podczas budowania swojego, dopiero się rodzącego przemysłu rozrywkowego. Rozumie także, jaką wartość ma kultura jako narzędzia PR-owe promujące chińską partię komunistyczną na arenie światowej.

W czerwcu Tang Media Partners, firma inwestycyjna założona przez biznesmena Donalda Tanga i wspierana przez giganta internetowego Tencent Holdings, nabyła pakiet kontrolny IM Global, dystrybutora z Los Angeles zajmującego się sprzedażą i rozpowszechnianiem filmów.

W kwietniu chiński producent filmowy Huayi Bros. Media Corp. rozpoczął współpracę z STX Entertainment, by wspólnie pracować nad ujęciami do nowych filmów.

Ta umowa daje Huayiowi, jednemu z największych graczy na rynku filmowym w Chinach, wejście do Hollywood, dzięki czemu będzie mógł tworzyć filmy dla większej, międzynarodowej publiczności.

Tego roku także firma deweloperska Wanda Group wykupiła pakiet kontrolny za 3,5 mld dolarów w spółce Legendary Entertainment. Legendary to wytwórnia, która stoi za produkcją hitów takich jak „Interstellar” czy „Jurassic World”.

Tencent Holdings oraz Alibaba, chińska firma zajmująca się handlem e-commerce, od dawna były zainteresowane dystrybucją filmów. W zeszłym roku Alibaba Pictures Group zainwestowała w film „Mission Impossible – Rogue Nation” i uzyskała prawa do rozpowszechniania go w Chinach. Film zarobił ponad 680 mln dolarów.

Potencjał marketingowy

Tom Cruise i Jack Ma, założyciel oraz prezes Alibaba Group, na premierze ostatniego filmu Toma Cruise’a „Mission: Impossible – Rogue Nation”, 6 września 2015 r. (STR/AFP/Getty Images)

Tom Cruise i Jack Ma, założyciel oraz prezes Alibaba Group, na premierze ostatniego filmu Toma Cruise’a „Mission: Impossible – Rogue Nation”, 6 września 2015 r. (STR/AFP/Getty Images)

Przedstawiciele chińskiej klasy średniej mają apetyt na rozrywkę. Na światowej konferencji Milken Institute, która odbyła się w maju tego roku w Los Angeles, dyrektor generalny DreamWorks na Wschód James Fong przewidywał, że zyski ze sprzedaży biletów do kin w Chinach będą większe niż w Ameryce.

W Chinach, które są drugim co do wielkości rynkiem na świecie, box office wzrósł o 49 proc. w 2015 r. i osiągnął 6,8 mld dolarów wpływów z kas. Od 2011 r. roczny zysk ze sprzedaży biletów wzrósł o 35 proc., jeśli mierzyć go według skumulowanego rocznego wskaźnika wzrostu. W tym samym okresie liczba kin w Chinach wzrosła czterokrotnie.

Wypuszczenie filmowej adaptacji gry komputerowej „Warcraft” jest dobrym przykładem wielkości zarobków tej branży w Chinach. Ten film przyniósł Legendary and Universal Pictures ponad 91 mln dolarów zysku w zaledwie dwa dni. Było to najszybsze osiągnięcie pułapu 90 mln dolarów w Chinach.

Jest jednak jeden problem. Pekin ogranicza liczbę importowanych filmów oraz ściśle kontroluje, które z nich mogą być wpuszczone na chiński rynek. Państwowa spółka China Film Group musi zatwierdzić i dać licencję na każdy zagraniczny produkt. [Przyczyną tego są mniejsze wpływy filmów z Hollywood na chińskim rynku – przyp. tłumacza]. Państwowa agencja informacyjna Xinhua podaje, że w zeszłym roku filmy z Hollywood stanowiły 38,4 proc. zysków ze sprzedaży biletów, co jest niższym wynikiem od 45,5 proc. udziału w rynku w 2014 r.

Zatem dla zagranicznych studiów i chińskich dystrybutorów zachodnich filmów kluczowe są odpowiednie znajomości, i to one mogą zadecydować, czy dana produkcja, tak jak na przykład „Warcraft”, dostanie pozwolenie na rozpowszechnianie, czy nie.

Filmy z Hollywood w zeszłym roku stanowiły 38,4 procenta wpływów ze sprzedaży biletów.

Problem cenzury

Przejęcie przez Chiny pakietu kontrolnego w Legendary było pracą rozplanowaną na wiele lat. Peter Loehr, prezes Legendary East z siedzibą w Pekinie, jest weteranem, jeśli chodzi o współpracę z Chinami. Brał udział w wieloletnim projekcie, rozpoczętym w 2013 r., którego celem było wyprodukowanie we współpracy z Pekinem wielu chińskich filmów dla międzynarodowego odbiorcy.

Owocem tego projektu jest anglojęzyczny film pt. „Wielki mur”, którego Legendary jest współproducentem. Gra w nim Matt Damon, a reżyserowany jest przez Zhang Yimou. Premiera filmu przewidziana jest na listopad.

Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że porozumienie między Legendary a Wanda będzie napotykało na liczne przeszkody – zarówno finansowe, jak i polityczno-społeczne.

Kino w Pekinie reklamuje film z Jamesem Bondem pt. „Casino Royale”, 29 stycznia 2007 r. Chińska cenzura zmusiła producentów do usunięcia z filmu fragmentu traktującego o zimnej wojnie (FREDERIC J. BROWN/AFP/Getty Images)

Kino w Pekinie reklamuje film z Jamesem Bondem pt. „Casino Royale”, 29 stycznia 2007 r. Chińska cenzura zmusiła producentów do usunięcia z filmu fragmentu traktującego o zimnej wojnie (FREDERIC J. BROWN/AFP/Getty Images)

Chiński „Great Firewall” cenzuruje wszelkie przejawy wolności słowa i otwartych dyskusji. Zagraniczne filmy są często niedopuszczane do emisji, a filmy zatwierdzone do rozpowszechniania muszą być poddane wielu poprawkom i edycjom. W szczególności cenzurze podlegają fragmenty, które chińscy cenzorzy uznają za politycznie wrażliwe. Na przykład w 2006 r. Pekin wymusił na producentach filmu o Jamesie Bondzie „Casino Royale” usunięcie fragmentu traktującego o zimnej wojnie. W 2014 r. z kolei zamknięto coroczny festiwal filmów niezależnych w Pekinie w dniu jego otwarcia. Władze obawiały się, że mógłby zostać wykorzystany jako forum dla dysydentów politycznych.

Producenci animacji „Kung Fu Panda 3” przed jej realizacją specjalnie konsultowali się z władzami w Pekinie, co zaowocowało lepszym traktowaniem filmu przy jego wypuszczaniu na chiński rynek. Dzięki temu udało się też wynegocjować większy procent zysków ze sprzedaży biletów dla producenta filmu.

Współpraca z chińskim partnerem daje zagranicznym studiom możliwość zmiany procentu udziału w zyskach ze sprzedaży biletów, który w innym przypadku jest z góry ustalony. Jednak oznacza też, że każdy film powstający w takiej kooperacji będzie musiał ulec przed chińską cenzurą.

Wanda pozostaje w bardzo dobrych stosunkach z Komunistyczną Partią Chin. Jak wiele twórczej wolności zachowa Legendary, pozostaje więc zagadką.

Chiny są świadome potężnej roli, jaką sztuka i kultura odgrywają przy sprawowaniu władzy.

W 2014 r. chiński lider Xi Jinping powiedział na Pekińskim Forum Literatury i Sztuki: „Współczesna sztuka musi także brać pod uwagę patriotyzm jako temat, prowadzić ludzi ku właściwemu zrozumieniu i prawidłowym poglądom w kwestii historii, narodowości, państwowości i kultury. Jednocześnie musi też zbudować trwałe poczucie jedności i pewności siebie narodu chińskiego”.

Reżim ma świadomość, jak kinematografia może wpłynąć na idee i wartości, które ludzie wyznają. Akumulacja tego typu „miękkiej władzy” mogłaby pomóc złagodzić i upiększyć obraz Chin, nadszarpnięty działaniami takimi jak aneksja wysp na Morzu Południowochińskim lub grożenie zagranicznym dziennikarzom.

Skoro coraz więcej firm w Hollywood otrzymuje finansowanie z Chin, to czy na skutek tego ich produkcje nie będą mimowolnie propagowały światopoglądu Pekinu? To właśnie ten światopogląd jest przyczyną blokowania chińskiego tańca klasycznego w Korei oraz prześladowań prawnika i działacza na rzecz praw człowieka.

Historyczne wpadki

Poprzednie próby międzynarodowych inwestycji w Hollywood przeważnie kończyły się porażką finansową.

W 1989 r. Sony wydało 4,8 mld dolarów na zakup Columbia Pictures and TriStar Pictures, tworząc w ten sposób Sony Pictures Entertainment. Wiele niedopatrzeń przy zarządzaniu, wpadek przy okazji box office, a także powtarzające się problemy ekonomiczne w Stanach Zjednoczonych i Japonii sprawiły, że ta historyczna transakcja okazała się finansowym fiaskiem. Do 1994 r. studio generowało wyłącznie straty, a Sony odnotowało zmniejszenie wartości swojej inwestycji o 2,7 mld dolarów.

Z kolei w 2008 r. Reliance Entertainment, firma hinduskiego miliardera Anila Ambaniego, nabyła akcje w spółce DreamWorks Stevena Spielberga. Współpraca miała zaowocować sukcesem Bollywood na arenie międzynarodowej. Jednakże mimo upływu kilku lat od rozpoczęcia współpracy pomiędzy Reliance i DreamWorks z rzadka udaje się wyprodukować spektakularne hity.

Ale może cele Chin są zgoła inne? Ograniczenia czynione przez Chiny w branży filmowej powinny się zakończyć w 2017 r., z uwagi na nowe reguły Światowej Organizacji Handlu, które wymagają otwarcia branży rozrywkowej, aby zwiększyć konkurencję ze strony zagranicznych filmów.

Podobnie jak w branży nowych technologii oraz branży samochodowej Chiny potrzebują know-how Hollywoodu, by przyspieszyć wzrost własnej branży filmowej. [Niekoniecznie celem ma być konkurencja i zwycięstwo na arenie międzynarodowej – przyp. tłumacza].

Podsumowując – jeśli nie możesz ich pokonać, to ich kup.

Tekst oryginalny ukazał się w anglojęzycznej edycji „The Epoch Times” dnia 2016-06-12, link do artykułu: http://www.theepochtimes.com/n3/2089188-chinas-hollywood-takeover/

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję