375 tys. dolarów zapłaconych ekspertce z ONZ to zalegalizowana korupcja

Flagi na trawniku przed Pałacem Narodów, w którym mieści się Biuro ONZ w Genewie, 15.09.2015 r. (Fabrice Coffrini/AFP/Getty Images)

Flagi na trawniku przed Pałacem Narodów, w którym mieści się Biuro ONZ w Genewie, 15.09.2015 r. (Fabrice Coffrini/AFP/Getty Images)

Chiny zapłaciły większość pieniędzy i powinny zostać wyrzucone z ONZ

Komentarz

Zasady Organizacji Narodów Zjednoczonych były czymś inspirującym w 1941 roku, gdy amerykański prezydent i brytyjski premier spotkali się, by przelać je na papier, na okrętach wojennych zakotwiczonych na północnym Atlantyku. Teraz powstałe w taki sposób ONZ jest przegniłe do cna.

Nie z powodu pierwotnych zasad Karty atlantyckiej podpisanej przez Franklina D. Roosevelta i Winstona Churchilla. Ale z powodu ich nieprzestrzegania przez Organizację Narodów Zjednoczonych i państwa członkowskie.

Najgorsi oprawcy, wszystkie państwa autorytarne, robią wszystko, co w ich mocy, aby obalić idee zawarte w Karcie atlantyckiej, m.in. poprzez przekupstwo i wywieranie wpływu swoimi pieniędzmi, bazując na ludzkiej słabości, jaką jest chciwość.

Pierwszym przykładem jest 375 000 dolarów zapłaconych przez Chiny, Rosję i Katar rzekomej ekspertce z ONZ, by sprzeciwiała się sankcjom nałożonym przez USA i sojuszników na kraje, w których dochodzi do najgorszego na świecie łamania praw człowieka. Te skorumpowane i zepsute kraje, z których jeden dopuszcza się ludobójstwa, a drugi najeżdża sąsiednią demokrację, są w oczywisty sposób stronnicze w kwestii praw człowieka i integralności terytorialnej, podobnie jak ich opłacona ekspertka Alena Douhan.

Mimo to ekspertka ta reprezentuje Organizację Narodów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej w kwestii sankcji i w ten sposób wpływa na opinię światową, aby łamanie praw człowieka i agresja terytorialna były traktowane łagodnie. Pod płaszczykiem Organizacji Narodów Zjednoczonych działa dokładnie wbrew zasadom, na których opiera się ta organizacja. W kontekście nazistowskich Niemiec zasady te miały zagwarantować, że okrucieństwa II wojny światowej już nigdy się nie powtórzą.

Jak wynika z dokumentów udostępnionych przez U.N. WatchHong Kong Free Press, na wynagrodzenie dla Douhan składa się 250 000 dolarów z Chin, 150 000 dolarów z Rosji i 25 000 dolarów z Kataru.

A to nie wszystko. Douhan jest wykładowcą uniwersyteckim na Białorusi, kraju tak pozbawionym wolności i ściśle sprzymierzonym z Rosją, że Władimir Putin rozpoczął atak na Ukrainę częściowo z terytorium tej autokracji.

Wiele osób krytykuje tę nieliberalną i zalegalizowaną korupcję ekspertki ONZ.

Dr Hillel Neuer, kanadyjski działacz na rzecz praw człowieka, który kieruje organizacją U.N. Watch, napisał w oświadczeniu: „To jest nie do uwierzenia, że rzekomo niezależna ekspertka ds. praw człowieka może jednocześnie przyjmować pieniądze od reżimów i popierać ich działania mające na celu ukrycie okrucieństw”.

Dr Teng Biao, prawnik zajmujący się prawami człowieka i badacz z Uniwersytetu w Chicago, odpowiedział na tę wiadomość na Twitterze. „Wstyd dla Aleny Douhan” – napisał. „Ta specjalna sprawozdawczyni #ONZ otrzymała 200 tys. dolarów dotacji od #Chiny i pomogła KPCh wybielić #ludobójstwoUjgurów i szerzyć propagandę [Komunistycznej Partii Chin]”.

Ujgurzy i Tybetańczycy demonstrują przeciwko Chinom przed budynkiem Organizacji Narodów Zjednoczonych w Genewie 6.11.2018 r. (Fabrice Coffrini/AFP/Getty Images)

Ujgurzy i Tybetańczycy demonstrują przeciwko Chinom przed budynkiem Organizacji Narodów Zjednoczonych w Genewie 6.11.2018 r. (Fabrice Coffrini/AFP/Getty Images)

W trakcie swojej pracy w ONZ Douhan, za aprobatą tej organizacji, zapewniała również propagandowe zwycięstwa innym dyktatorom: z Iranu, Syrii, Wenezueli i Kuby.

Wszystkie te kraje chcą swobodnie łamać zasady ONZ, nie obawiając się reperkusji ekonomicznych w handlu z demokracjami.

Douhan nie udzieliła jeszcze odpowiedzi na prośbę o komentarz.

Jeśli szczególnie Chinom uda się uczynić jednostronne sankcje nielegalnymi w świetle prawa międzynarodowego, spowoduje to, że droga Pekinu do globalnej hegemonii stanie się łatwiejsza.

Międzynarodowe przepisy zakazujące jednostronnych sankcji osłabiłyby przede wszystkim dwie najpotężniejsze demokracje świata. Stany Zjednoczone i Unia Europejska są nadal dwiema największymi gospodarkami na świecie pod względem nominalnego PKB. Ich zdolność do powstrzymywania naruszeń praw człowieka i ochrony integralności terytorialnej w sposób pokojowy i ekonomiczny zostałaby w ten sposób podważona, co zwiększyłoby nie tylko prawdopodobieństwo takich naruszeń, lecz także możliwość szybszej eskalacji sporów do rozmiarów konfliktu zbrojnego.

Pierwotna koncepcja zaproponowana przez Roosevelta i Churchilla odnośnie do Organizacji Narodów Zjednoczonych, która miała na celu uspołecznienie państw autorytarnych w kierunku demokracji, m.in. poprzez podpisanie w 1948 roku Powszechnej deklaracji praw człowieka ONZ, sformalizowała prawo obywateli do wolnych i uczciwych wyborów. W tamtych czasach było to odważne i szlachetne posunięcie.

Jednak w ciągu kilku krótkich lat Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich i komunistyczne Chiny dały jasno do zrozumienia, że nie mają zamiaru się demokratyzować i nie szanują zasad ONZ, na które się uroczyście zgodziły. Rosja i Chiny przystąpiły do Organizacji Narodów Zjednoczonych nie po to, by szczerze zgodzić się z jej zasadami, lecz by zyskać na czasie w walce ze Stanami Zjednoczonymi i ich demokratycznymi sojusznikami. Te dwie dyktatury próbują przekształcić Organizację Narodów Zjednoczonych z narzędzia demokracji i pokoju międzynarodowego w narzędzie swojej nieliberalnej władzy.

Korupcja Aleny Douhan jest więc raczej symptomem problemu niż problemem samym w sobie. Głębszą kwestią jest to, że nadal pozwalamy dyktaturom, które łamią podstawowe zasady ONZ, pozostawać na swoich stanowiskach w tej organizacji. Powinny one zostać usunięte z Organizacji Narodów Zjednoczonych. Zaczynając od jej najpotężniejszego członka: komunistycznych Chin. Byłby to przykład dla pozostałych, którzy – można mieć nadzieję – poprawiliby się dzięki temu.

Poglądy wyrażone w tym artykule są opiniami autora i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy „The Epoch Times”.

Anders Corr uzyskał tytuł licencjata/magistra nauk politycznych na Uniwersytecie Yale (2001) oraz doktorat z dziedziny zarządzania na Uniwersytecie Harvarda (2008). Jest dyrektorem w Corr Analytics Inc., wydawcą „Journal of Political Risk”, prowadził szeroko zakrojone badania w Ameryce Północnej, Europie i Azji. Jego najnowsze książki to „The Concentration of Power: Institutionalization, Hierarchy, and Hegemony” (2021) oraz „Great Powers, Grand Strategies: The New Game in the South China Sea” (2018).
@anderscorr

Tekst oryginalny ukazał się w anglojęzycznej edycji „The Epoch Times” dnia 2022-05-25, link do artykułu: https://www.theepochtimes.com/375000-paid-to-un-expert-is-legalized-corruption_4486011.html

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję