Ze względu na obawy dotyczące bezpieczeństwa narodowego rząd Wielkiej Brytanii nakazał firmie z chińskim kapitałem odsprzedać nabyte w zeszłym roku udziały w największej brytyjskiej fabryce chipów komputerowych.
W lipcu 2021 r. holenderska firma technologiczna Nexperia, spółka zależna chińskiej firmy Wingtech, nabyła pozostałe 86 proc. akcji fabryki Newport Wafer Fab, stając się tym samym jej wyłącznym udziałowcem. Według doniesień zapłaciła za to 63 mln funtów. W momencie przejęcia znajdująca się w południowo-wschodniej Walii fabryka produkowała ok. 35 tys. płytek krzemowych rocznie.
Transakcja od początku budziła kontrowersje, zwłaszcza w obliczu globalnego niedoboru chipów – poselska komisja spraw zagranicznych uznała, że potencjalnie zagraża ona bezpieczeństwu narodowemu, a były szef Narodowego Centrum Cyberbezpieczeństwa (ang. National Cyber Security Centre, NCSC) Ciaran Martin określił ją jako większe zagrożenie niż niedoszłe zaangażowanie chińskiego koncernu Huawei w budowę sieci 5G.
W maju tego roku ówczesny minister ds. biznesu Kwasi Kwarteng zdecydował o dokonaniu oceny skutków transakcji dla bezpieczeństwa, choć jej przeprowadzenie zostało opóźnione wskutek dwukrotnej zmiany rządu. Ostatecznie w środę wieczorem rząd ogłosił, że Nexperia musi odsprzedać [co najmniej] nabyte w 2021 r. 86 proc. udziałów. Jest to zgodne z niedawno przyjętą Ustawą o bezpieczeństwie narodowym i inwestycjach (ang. National Security and Investment Act), która umożliwia rządowi wsteczne interweniowanie w sprawie już zawartych transakcji stanowiących potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Firma Nexperia, która od początku utrzymuje, że ani ona, ani Wingtech nie mają związków z władzami chińskimi, oświadczyła, że jest zszokowana decyzją brytyjskiego rządu i będzie się od niej odwoływać. Wskazała, że dzięki inwestycji spłacone zostały długi, fabryka została uratowana przed upadkiem i zabezpieczono 500 miejsc pracy.
Zgodnie z umową prawo do pierwokupu ma poprzedni właściciel 86 proc. akcji Newport Wafer Fab, firma Nelson.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński, PAP.