Komentarz
Czasami film jest tak dobry, że przechodzi przez cenzurę.
Dlatego tak zaskakujące jest, że skrajnie antytotalitarna, antykomunistyczna „Wieczna Wiosna” (ang. „Eternal Spring”) jest tegoroczną kanadyjską nominacją do Oscara w niesłychanych trzech kategoriach – najlepszy film międzynarodowy, najlepsza animacja i najlepszy dokument.
Ten film jest aż tak dobry. Po obejrzeniu go posunąłbym się do stwierdzenia, że jest to najbardziej przekonujący film polityczny od czasu „The Lives of Others” (pol. „Życie na podsłuchu”) o życiu pod rządami wschodnioniemieckiej Stasi, który zdobył wiele nagród na całym świecie w 2007 roku. Tamten film był jednak fikcją, choć opartą na osobistych doświadczeniach scenarzysty.
„Wieczna Wiosna” łączy animację 3D, wywiady na żywo i materiały archiwalne, aby opowiedzieć historię, jak do wiadomości telewizyjnych w Changchun w Chinach w 2002 roku włamała się mała grupa praktykujących Falun Gong, którzy chcieli przekazać opinii publicznej prawdę o swoich duchowych wierzeniach, przeciwstawiając się komunistycznej propagandzie, którą karmiono społeczeństwo.
Wyreżyserowany przez Jasona Loftusa i animowany przez absolutnie niezwykłego Daxionga, który osobiście pojawia się w opowieści, film trzyma cię na przysłowiowej krawędzi fotela przez cały czas, nawet jeśli już wiesz – to Chiny pod brutalnymi rządami Komunistycznej Partii Chin (KPCh) i ówczesnego przywódcy Jiang Zemina – że nasi bohaterowie (w większości) nie przeżyją.
Tak, w filmie jest przemoc (głównie animowana, na szczęście), jak można się spodziewać, biorąc pod uwagę to, co wiemy o traktowaniu mniejszości religijnych i dysydentów politycznych w dzisiejszych Chinach. A jednak ogólny nastrój filmu jest dziwnie optymistyczny, więc zasługuje na tytuł „Wieczna Wiosna”.
Film pokazuje inne Chiny z innych epok – animacje Daxionga są tu wybitne, podobnie jak jego portrety rzeczywistych uczestników wydarzeń – w sposób, który sprawia, iż chce się wierzyć, że te dni nadejdą ponownie.
Ten szacunek dla dużo starszych i duchowo głębszych chińskich tradycji można znaleźć w książce „Zhuan Falun” autorstwa pana Li Hongzhi, założyciela Falun Gong, którą również niedawno przeczytałem.
Zachodnie podobieństwa do tych wierzeń – Prawdy, Życzliwości i Cierpliwości – znajduję w aspektach ewangelicznego chrześcijaństwa oraz szybko rozwijającego się ruchu Chabad w judaizmie.
Wszystkie trzy opowiadają się za tym, co jest równoznaczne z pokojową rewolucją poprzez poprawę własnego charakteru oraz prowadzenie cnotliwego życia, które inni mogą starać się naśladować.
Nie ma chyba lepszej rady w tych niebezpiecznych czasach.
Aby zobaczyć „Wieczną Wiosnę”, odwiedź stronę internetową EternalSpringFilm.com. Wkrótce odbędą się pokazy w Toronto, Los Angeles, San Rafael i Palm Springs w Kalifornii, Middletown i Rochester w stanie Nowy Jork oraz w Tel Awiwie w Izraelu. Mam nadzieję, że wkrótce pojawią się kolejne.
A jeśli macie takie same odczucia jak ja w stosunku do tego filmu, proszę, przekażcie dalej informację o nim. Skontaktowałem się już z kilkoma podobnie myślącymi przyjaciółmi z Akademii Filmowej, którzy również głosują na Oscary tak jak ja. Jest to walka z przytłaczającą „obudzoną” większością, ale jak mówią w tradycji zen: „Nie osiągniesz tego, próbując, jednak nie osiągniesz również, jeśli nie spróbujesz”.
Poglądy wyrażone w tym artykule są opiniami autora i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy „The Epoch Times”.
Roger L. Simon jest wielokrotnie nagradzanym powieściopisarzem, nominowanym do Oscara scenarzystą, współzałożycielem PJMedia, a obecnie samodzielnym redaktorem w „The Epoch Times”. Jego ostatnie książki to „The GOAT” (literatura piękna) i „I Know Best: How Moral Narcissism Is Destroying Our Republic, If It Hasn’t Already” (literatura faktu). Można go znaleźć na portalach GETTR i TRUTH Social jako @rogerlsimon.
Tekst oryginalny ukazał się w anglojęzycznej edycji „The Epoch Times” dnia 2022-11-27, link do artykułu: https://www.theepochtimes.com/eternal-spring-is-one-of-the-great-movies-of-our-time_4888363.html