W ciągu ostatniego pół wieku pustynie tlenowe w morzach i oceanach powiększyły się o rozmiar Unii Europejskiej

Z powodu niższej zawartości tlenu w otoczeniu zwierzęta osiągają mniejsze rozmiary, rzadziej się rozmnażają i ograniczają zasięg poszukiwania pożywienia, w skrajnych wypadkach – nawet się duszą (AlexMercier / Pixabay)

Z powodu niższej zawartości tlenu w otoczeniu zwierzęta osiągają mniejsze rozmiary, rzadziej się rozmnażają i ograniczają zasięg poszukiwania pożywienia, w skrajnych wypadkach – nawet się duszą (AlexMercier / Pixabay)

Naukowcy biją na alarm, tlenu w morzach i oceanach wciąż ubywa, a przecież aż połowa tego życiodajnego pierwiastka na całej kuli ziemskiej pochodzi właśnie z tych zasobów wodnych. Współautor artykułu opublikowanego w „Science” dr Maciej Telszewski z Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie twierdzi, że: – Rejony mórz i oceanów o niebezpiecznie niskiej zawartości tlenu (ang. Oxygen Minimum Zones) powiększyły się w ciągu ostatnich 50 lat o obszar tak duży jak Unia Europejska, a objętość pustyni tlenowych, gdzie tlenu nie ma wcale, wzrosła w tym samym czasie czterokrotnie.

Badacze sygnalizują, że do kolosalnych ubytków tlenu w wodach oceanicznych doprowadziła działalność człowieka. Przez pięć dekad z mórz i oceanów zniknęło 2 proc. zawartego tam tlenu.

Co doprowadziło do sytuacji, że w wodach nie ma czym oddychać?

Jak przypomina dr Maciej Telszewski: – W ciągu ostatnich 100 lat średnia temperatura oceanów podniosła się o 0,7 st. C.

A gazy słabiej rozpuszczają się przy ciepłej temperaturze wody i wraz z jej wzrostem zanikają. Globalne ocieplenie przyczynia się także do tego, że lepiej dotlenione wody przypowierzchniowe gorzej mieszają się z głębinowymi, gdyż ciepła woda jest lżejsza od zimnej, i tym samym nie zanurza się w niższe rejony. Z tej przyczyny ocean częściej „traci oddech” w swych głębinach, a zwierzęta potrzebujące tego gazu do życia nie mogą tam bytować.

Obniżenie stężenia tlenu w otoczeniu zmusza faunę morską do zmniejszenia wydatków energetycznych. Co to oznacza? Zwierzęta osiągają mniejsze rozmiary, rzadziej się rozmnażają i ograniczają zasięg poszukiwania pożywienia. W skrajnej formie prowadzi to do śmierci na skutek uduszenia.

Oceanolog tłumaczy, że negatywne efekty przynoszą również wlewane do mórz i oceanów nawozy i ścieki, które stanowią gotowe substancje odżywcze (zawierają m.in. fosfor i azot), wywołujące potężne zakwity roślin wodnych: – Fitoplankton w takich warunkach rośnie „jak na drożdżach”, a po obumarciu jest rozkładany w toni wodnej przez wyspecjalizowane mikroby. W czasie tego rozkładu wykorzystywany jest tlen. Ten proces prowadzi do powstawania olbrzymich pustyni tlenowych w morzach przybrzeżnych.

Badacz zwraca uwagę, że niedotlenienie oceanów niekorzystnie wpływa na bioróżnorodność gatunków, zakłóca funkcjonowanie morskiego łańcucha pokarmowego i ogólną produkcję biomasy, co bezpośrednio oddziałuje na rybołówstwo. Straty na łowiskach komercyjnych odczuje się szczególnie w rejonach tzw. upwellingu, gdzie niedotlenione wody głębinowe mogą być wynoszone na powierzchnię przez prądy morskie. Takie problemy, choć w mniejszej skali, mogą pojawić się w przyszłości także w łowiskach dorsza na Bałtyku.

Dr Maciej Telszewski podkreśla jednak, że globalne prognozy przebiegu procesu odtlenienia wód morskich i oceanicznych nie są jednoznaczne, a prace nad udoskonalaniem modeli matematycznych, służących do badań, wciąż trwają.

Ekspert wyjaśnia, że odtlenienie oceanu to, oprócz ocieplenia i zakwaszenia oceanu, jeden z procesów tzw. śmiertelnego trio i dodaje: – Tylko ich całościowe zrozumienie przybliży nas do zrozumienia wpływu, jaki mają na morski świat.

Skupienie się na konstruowaniu nowych wieloparametrowych czujników, badających świat głębin, umożliwi zrozumienie powiązań pomiędzy poszczególnymi zmiennymi. Istotne są także systematyczne obserwacje zawartości tlenu w wodach morskich i badanie, jak zaobserwowane zmiany oddziałują na organizmy.

W opinii dra Telszewskiego, aby spowolnić ubywanie tlenu z mórz i oceanów, powinniśmy, tak jak doradzają to środowiska naukowe już od ponad 20 lat, ograniczyć emisję dwutlenku węgla.

– Odnawialne źródła energii zamiast nieodnawialnych na pewno pozytywnie wpłyną na rozwiązanie problemu duszących się oceanów – konkluduje oceanolog.

A.I., źródło: PAP.

Tekst oryginalny link do artykułu: A.I., PAP

Tagi:

Wykorzystujemy pliki cookies, by dowiedzieć się, w jaki sposób użytkownicy korzystają z naszej strony internetowej i móc usprawnić korzystanie z niej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest jednoznaczne z zaakceptowaniem polityki cookies, aktualnej polityki prywatności i aktualnych warunków użytkowania. Więcej informacji Akceptuję